Czy można czuć rozczarowanie wysokim i łatwym zwycięstwem swoich ulubieńców? Fakt, to przewrotne słowa, gdy swoja drużyna wygrywa tak przekonująco, ale tak łatwa wygrana nad trzecią drużyną rozczarowuje w tym sensie, iż liczono na bardziej zacięte spotkanie. Bez względu na podejście do meczu, fakt jest niezaprzeczalny: Rawys CEO to zespół, który wciąż jest najlepszy w lidze.
Rawys CEO Raciąż - Polonia Bydgoszcz 8:0 (4:0). Bramki: G. Kokoladze (13), Damian Rybacki (21,28,42), Kurs (69), Prondziński (78), |Remiszka (85), O. Kokoladze (88)
Rawys CEO: Lepak, Prusaczyk, Klessa (60 Drewek), Narloch (80 Nalewaj), Dominik Rybacki (80 Remiszka), Damian Rybacki, Kurs (70 Ostrowski), Kerszk (60 Stenwak), G. Kokoladze (80 O. Kokoladze), Prondziński, Paprocki
Niewielu się spodziewało, znając nawet potencjał Rawysa CEO i wierząc w możliwości zespołu, tak łatwej wiktorii raciążan nad zespołem, który w tabeli zajmował przed pierwszym gwizdkiem w tym meczu trzecią lokatę w tabeli. Zanim piłkarze zaczęli biegać za futbolówką, urodzinowy upominek wręczono prezesowi klubu Marianowi Hoffmannowi, który dzień wcześniej obchodził okrągłe urodziny. Jubilat nie mógł sobie zażyczyć lepszego prezentu, niż zwycięstwo tego dnia, a to otrzymał z nawiązką.
Ten mecz Rawysowi CEO wyszedł idealnie od pierwszych minut. Gole, na które czeka od dosłownie pierwszych sekund przede wszystkim trener Andrzej Borowski, co często podkreśla na ławce rezerwowych, nie padły od razu. Dobre wrażenie zrobili goście, którzy grali uważnie, spokojnie i cierpliwie wymieniali podania na małej przestrzeni, byli zwarci i nie popełniali błędów. Zapowiadał się wyrównany mecz. W 7 minucie mocne uderzenie obronił Jakub Lepak, ale wkrótce raciążanie pokazali, kto tego dnia będzie rozdawał karty.
Festiwal goli rozpoczął się w 13 minucie. Guladi Kokoladze otrzymał prostopadłe podanie i uderzył płasko nie do obrony. Raciąska machina nabierała mocy i zwiększała obroty, choć czasami potrafiła się zakrztusić, gdy chwilami piłkarze gospodarzy grali zbyt indywidualnie, by nie rzec: egoistycznie, czasami też nie w odpowiednim tempie, co hamowało akcje. Jednak co ma wisieć, nie utonie. Raciążanie naciskali niezmiennie ofensywnie. Padło kilka strzałów w światło bramki Polonii, jednak na razie bez efektu. Serca raciążan zadrżały w 20 minucie, gdy Lepak wyskoczył do opadającej piłki, ale źle ją chwycił, wskutek czego wypadła mu z rąk, trafiła na nogę niedaleko stojącego napastnika gości. Ten nie spodziewał się takiego prezentu i uderzył nad poprzeczką. W tym okresie wśród Borowiaków wyróżniali się Dominik Rybacki i Jakub Prondziński.
W dalszej fazie tej części meczu bohaterem i zdobywcą klasycznego hat-tricka został Damian Rybacki. Klasa sportowa tego zawodnika jest nie do przecenienia. Starszy z braci strzelił trzy gole w pierwszej połowie. Przy jego trzecim trafieniu wielu kibicom przypomniały się dwójkowe akcje z Guladim Kokoladze, bo właśnie od tego napastnika Damian Rybacki otrzymał wyborne podanie w 44 minucie. Tak padła ostatnie bramka w pierwszej odsłonie i trzecia wspomnianego raciążanina. Polonia już wówczas straciła solidność z początkowych minut i nie umiała bronić się przed atakami Borowiaków. W 40 i 45 minucie ten sam napastnik Polonii próbował wymusić na arbitrze podyktowanie karnego. Nic z tego nie wyszło.
Wiele działo się zaraz po gwizdku albo mówiąc inaczej: niewiele się zmieniło. Rawys CEO wciąż atakował i miał wyraźną przewagę. W 48 minucie Prondziński uderzył z dystansu w poprzeczkę, a kolei w 49 minucie w polu karnym podcięto zawodnika miejscowych, na co nie zwrócił uwagi sędzia. Arbiter, trzeba dodać, czasami pozwalał piłkarzom pograć ostrzej, w większym kontakcie. Miało to swoje plusy i minusy. Bez względu na to Rawys CEO był w posiadaniu piłki, a obrona raciążan była pewna, nie notowała zawahań czy wpadek.
Kolejne szanse na podwyższenie mieli w 51 minucie Dominik Rybacki i znów Prondziński. Każdy z tych graczy oddał w jednej akcji po strzale z pola karnego i bramkarz z Bydgoszczy wyszedł dwa razy obronną ręką. Po chwili młodszy z Rybackich trafił w słupek, podobny strzał zaliczył w 70 minucie Patryk Drewek. Wcześniej jednak padł piąty gol dla Rawysa CEO, a pięknym uderzeniem z linii pola karnego popisał się Marcin Kurs. Trzydzieści sekund po golu, gdy goście zaczynali od środka, Kursa zastąpił na murawie kolega z ławki, a na niej żartowano, że karą w drużynie z Raciąża za strzelenie gola jest zejście z boiska, bo tak to wyglądało.
Strzał Jakuba Prondzińskiego (ten gol należał się napastnikowi za jego aktywność w całym meczu) podwyższył rezultat na 6:0 i w tym momencie Polonia była już zrezygnowana, nie stawiała oporu i nie przeprowadzała akcji z przekonaniem zdziałania czegoś efektywnego. Mateusz Remiszka zdobył w oryginalny sposób przedostatnią bramkę - z bliska pchnął w zamieszaniu futbolówkę do bramki przy samym słupku, a ta leniwie, jak w zwolnionym tempie, wtoczyła się do bramki. Wynik ustalił Otar Kokoladze, który najpierw miał dwie akcje sam na sam z bramkarzem Polonii, ale trzecim razem pięknie przyłożył nogę i z dalszej odległości celnie trafił.
Rawys CEO jest na szczycie tabeli i ciągle jednym punktem wyprzedza toruńskiego Pomorzanina. Starcie tych drużyn będzie meczem na szczycie, być może o ostateczny prymat w tabeli po rundzie jesiennej. Za tydzień równie wielki mecz - derby między raciążanami a Tucholanką.
[FOTORELACJA]4806[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz