Zamknij

Tosia Rogalska - jest respekt, nie ma strachu. Czas podsumowań startów

Jarosław Kania Jarosław Kania 19:44, 10.10.2025 Aktualizacja: 12:18, 11.10.2025
Skomentuj Tosia Rogalska. Fot. Krzycha Fotki Tosia Rogalska. Fot. Krzycha Fotki

"Gdybym była przestraszona, nie wsiadałabym na motocykl; jednak czuję respekt do wyścigów, szanuję rywali". Te słowa padły z ust Antoniny Rogalskiej, która w wyścigach motocyklowych osiągnęła już bardzo dużo. Ma na swoim koncie sporo tytułów i tym razem opowiedziała o swoim podejściu do zawodów z osobistej perspektywy. 

Cykl wakacyjny startów cekcynianki został zamknięty. Tosi pozostała jeszcze gala podsumowującą sezon startów, a uroczystość odbędzie się w drugiej połowie października w Zabrzu. W tym roku młoda sportsmenka, uczennica tucholskiego liceum (odebrała z rąk starosty tucholskiego stypendium) zameldowała się na czterech z sześciu rund Motocyklowych Mistrzostw Śląska. Startowała z powodzeniem na Węgrzech, Słowacji, w Biłgoraju i Poznaniu. Zespół Tosi to Oleje Klimowicz Racing Team. Trzy razy  stawała na najwyższym stopniu podium, raz była druga. Przypomnijmy : Tosia jest mistrzynią Polski w klasie pit girls, wicemistrzynią kraju w pit ladies, mistrzynią Śląska w klasie SST300.

Był to udany sezon nie tylko z racji najwyższych lokat. Co ważne, sportsmenka w pełni zdrowia wróciła do szkoły, obyło się bez kontuzji. Kolejne ściganie rozpocznie się już w następnym roku, w kwietniu. Nieodłącznymi osobami w sportowym życiu Tosi są dwaj panowie - ojciec w roli mechanika i jednocześnie człowiek - orkiestra Karol Rogalski oraz  Daniel Blin - trener. 

 - W naszym teamie role są ściśle wyznaczone i tu każdy zna zakres swoich kompetencji - mówi Karol Rogalski. - Daniel wskazuje córce to, co się robi na motocyklu, ja z kolei to, co się robi z motocyklem. 

Nieodłączny stres, co nie znaczy strach

Starty Tosi to potężna sprawa nie tyko czysto sportowa. Wiele czasu i zabiegów pochłania logistyka i tu pojawia się największe napięcie i nadzieja, że nie stanie się nic, co pokrzyżuje plany. Nie muszą to być wielkie awarie, a drobiazgi, przez które może się wszystko posypać. 

 - Czasami bywa tak, że los próbuje nam skomplikować życie - opowiada Karol Rogalski. - Złośliwość rzeczy martwych czy choćby użądlenie pszczoły sprawia, że cała ułożona drabinka planów chwieje się i rodzi stres. Czasami, by nie stresować Tosi,  nie mówię jej o jakichś lusterkach, tylko ukradkowo je naprawiam, bo czasu na start jest niewiele, a Tosia musi się skoncentrować przed startem. 

Dlatego o wszystkim, jak podkreślają mistrzyni i jej ojciec, należy pomyśleć zawczasu, postarać się przewidzieć jak najwięcej niespodziewanych scenariuszy, choć wszystkiego nie da się odgadnąć. Nie ma beztroski, nie ma luzu przed startem, trzeba być gotowym na wszystko. 

Po zawodach - luz i rodzinna atmosfera

Zawody mają swoją specyfikę, jeśli chodzi o atmosferę w tzw. padoku, czyli w miejscu, gdzie są ulokowane stanowiska poszczególnych teamów i jeźdźców. Tam bije serce zawodów, zanim sportowcy na motocyklach staną na linii startu. Przed wyścigiem można usłyszeć warkot silników, zobaczyć krzątających się mechaników, zawodników, osoby funkcyjne. Nie ma wiele czasu ani nastroju na swobodne rozmowy, za to zupełnie inaczej jest po zakończeniu wyścigów. 

 - Rywalizacja to nie tylko ściganie się, choć jedzie się po to, by wygrać i być lepszym od innych - mówi Tosia. - Podczas jazdy na torze jest nieustępliwa walka i nie ma taryfy ulgowej dla nikogo. Gdy opada bitewny pył, zjeżdża się z toru i następuje poczucie ulgi, większej swobody, odprężenie, ale też zmęczenie. Nadchodzi czas na wyhamowanie, wyluzowanie. 

Antonina przyznaje, że wśród czterech dziewcząt startujących w mistrzostwach Śląska panują zdrowe, poprawne układy. Panie potrafią odciąć rywalizację od wszystkiego, co poza nią. Dziewczęta śmieją się, rozmawiają, przeżywają, rozmawiają o wszystkim. Zawody są dobrą okazją do tego, ponieważ to w ciągu całego roku jedyna możliwość bycia w swoim towarzystwie. 

Jesień, zima... Oby do wiosny 

Tosia twierdzi, że zawody i przygotowania do nich absorbują wiele jej czasu.  Wrzesień i kolejne miesiące to konieczność przestawienia się na inną aktywność - tę w szkolnej ławce. Nie znaczy to, że sportsmenka zapomina o motocyklu. Tu daje pole do popisu ojcu. 

 - Pamiętajmy, że Tosia dała z siebie sto procent, ale połowa jej sukcesu to maszyna, z której wyciskano często całą moc - kontynuuje rozmowę Karol Rogalski. - Gdyby nasza yamaha mogła mówić, dopraszałaby się odpoczynku i to też się jej należy. Na wiosnę motocykl będzie w pełni przygotowany pod regulamin. Muszą zgadzać się i mechanika, i elektronika, by nie wykluczone maszyny podczas kontroli technicznej. 

Tosia i jej ojciec zrobili szybkie podsumowanie, kilku lat. Okazało się, że Tosia, wsiadając na motocykl - uwaga - dwanaście lat temu, "zjeździła" tyle samo motocykli. Oczywiście były to zupełnie różne typy maszyn. 

 - Jazda na motocyklu nie wzbudza we mnie strachu, bo wówczas nie wsiadałabym na motocykl - kończy mistrzyni. - Wiem, że zachowanie respektu i szacunek wobec innych na torze to priorytet, przecież inni mnie też szanują, to widzę i w to wierzę. To na zasadzie "traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany". Czekam do wiosny, wierzę w dobrą przyszłość i nie mam dalekosiężnych planów. Jestem ogromnie wdzięczna najbliższym, szczególnie rodzicom za wszelkie wsparcie. Widzimy się na torach. Zapraszam. 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%