Dla takich momentów warto przychodzić do hali OSiR-u oglądać siatkówkę w wykonaniu Tucholanki. W geście zwycięstwa trener Dariusz Wnękowicz. Fot. Jarosław Kania
Dziewczęta grające w lidze wojewódzkiej opuszczały w niedzielę tucholski parkiet w szampańskich nastrojach. W starciu ze Stalą II Grudziądz pokazały sportowy kunszt, grając świetnie i skutecznie. W jednym secie tucholanki oddały inicjatywę grudziądzankom.
MLKS Tucholanka Europrojekt Tuchola - KS Stal II Grudziądz 3:1 (25:20, 25:16, 16:25, 25:23)
Mecz juniorek młodszych (kadetek) miał dwa oblicza. O ile w miarę bezpiecznie i spokojnie było w dwóch pierwszych odsłonach, słusznie wygranych, o tyle w dwóch kolejnych najpierw była fatalna wpadka, potem wyrównana walka ze wskazaniem na Borowiaczki, które ostatecznie wygrały cały mecz.
Juniorki w środę, kadetki w weekend - takim ustalonym rytmem toczy się ligowy żywot dwóch teamów trenera Dariusza Wnękowicza. Tym razem w niedzielę przed południem kibice mogli oklaskiwać zespół z Borów i grudziądzki team. Na trybunach nie było tłoku, ale nie przeszkodziło to w walce na bębny, bo w jednym sektorze zasiadły dwie grupy: Rodzinny Klub Kibica Tucholanki oraz grudziądzanie. Ci ostatni mieli też potężny bęben, zatem hałas był podwójny, mamy więc jasność sytuacji - na trybunach było gorąco.
Pierwszy set zaczął się źle dla zwyciężczyń. Szybko stracone aż cztery punkty przy zerowym dorobku gospodyń szybko nakłoniły trenera do wzięcia czasu. Gdy na zagrywkę weszła Oliwia Szumała, stan meczu zaczął się wyrównywać. Trzy punkty w zagrywki i rewelacyjny blok sprawił, że Stal zmiękła. Ataki Andżeliki Sobocińskiej, która była tego dnia zdecydowanie liderką tucholanek, wyprowadziły Borowiaczki na prowadzenie. Brawa należały się też Marice Szramce za wejście na serwis, z którymi rywalki miały potężny problem. Gdy nadchodziła końcówka seta, wspomniana Andżelika Sobocińska wbiła kilka razy piłkę w parkiet i można było cieszyć się z pierwszego wygranego seta.
Druga odsłona była popisem gry obronnej tucholanek, które wyczuwały, w którą stronę mogą iść bite z ataków piłki rywalek. Stal miała duże problemy z przyjęciem zagrywki, dlatego nie było z drugiej strony tucholskiego parkietu ataków. Za to Borowiaczki miały dość dużo swobody na taśmie, choć nie uniknęły w tej części meczu kilku wpadek wynikających z lekkiej nonszalancji na parkiecie. Wydawało się, że w końcówce seta Stal poddała się, gdyż punkty piorunująco szybko leciały w tucholską stronę.
Wszyscy liczyli, że trzeci set na korzyść tucholanek zakończy cały mecz, jednak zdarzyła się powtórka z pierwszej odsłony, gdy na parkiecie było cicho, a tucholanki były pod siatką jakby nieobecne. Przy fatalnym wyniku 3:10 obserwujący mecz trener Tomasz Mikulski wyliczył z własnych notatek, że tucholanki w tej fazie straciły aż dziewięć oczek po własnych błędach. Stal z kolei heroicznie walczyła o tie-breaka. Set zakończył się zasłużoną wygraną gości znad Wisły.
Równie zmotywowane był grudziądzanki w secie, gdy walczyły o sportowe życie w tym meczu, bo tylko doprowadzenie do piątego seta mogło dać im wiktorię. Aż do 14 punktu trwał remis, a było to efektem maksymalnej motywacji i pokazania dobrej siatkówki z obu stron. Kiedy Stal wyszła na prowadzenie dwoma oczkami, na zagrywkę weszła najlepiej atakująca tucholanek. Mowa o Andżelice Sobocińskiej, która z równą mocą zagrywała, jak atakowała. Dzięki temu tucholanki nie pozwoliły się zdominować świetnie grającej Stali. Ta broniła się rewelacyjnie, zatem można rzec: chwała zwyciężonym. Dwie ostatnie akcje należały do Borowiaczek, które oszalały z radości po wygranej akcji - piłce meczowej.
Tucholanka Europrojekt: Jaworska, Reszczyńska, Sobocińska, Dąbrowska, Boinska, Szramka, Szumała, Burzyńska, Kwasigroch
[FOTORELACJA]5029[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz