Rawys CEO zwycięstwem broni pięciopunktowej przewagi w tabeli i już teraz zapewnia sobie mistrzostwo rundy jesiennej. Fot. Jarosław Kania
Znów zimno i mgła i znów Rawys CEO w tej właśnie coraz gęstszej mgle pokonuje rywali. Deja vu? Nie, tylko powtórka z rozrywki dla kibiców. Dodajmy - rozrywki sportowej w jak najlepszym wydaniu, bo raciążanie błysnęli klasą. Trzy punkty w tym meczu zapewniły Borowiakom tytuł mistrza piłkarskiej jesieni.
Rawys CEO Raciąż - Zawisza II Bydgoszcz 4:2 (3:2). Bramki: Prondziński (11), Kokoladze (31,75), Kerszk (45)
Rawys CEO: Lepak, Prusaczyk, Klessa, Narloch (74 Stenwak), Drewek, Damian Rybacki, Kerszk, G. Kokoladze, Prondziński, Paprocki, Ostrowski
Do tego meczu Rawys CEO podszedł bez Dominika Rybackiego i Marcina Kursa w pierwszej jedenastce. Okazało się, że ci wartościowi zawodnicy znaleźli świetnych zmienników, a cały zespół wykonał założony plan, choć w samej grze Rawys notował wzloty i spadki formy.
W zespole Zawiszy II wystąpiło - wedle nieoficjalnych informacji - pięciu zawodników pierwszego zespołu, którzy podczas ostatniego meczu bydgoszczan w III lidze siedzieli na ławce rezerwowych. W szeregach gości zagrało trzech piłkarzy z powiatu: Mateusz Bogun (Cekcyn), Jędrzej Jaworski (Tuchola), Hubert Krzywoszyński (Sucha). Ich najbliżsi kibicowali im bezpośrednio na stadionie w Raciążu, który znów z wolna w typowo listopadowym klimacie zasnuwał się mgłą. Żartobliwie można powiedzieć, że właśnie mgła wykonała robotę jak przed dwoma tygodniami, ale zupełnie serio to Rawys błysnął klasą - który to już raz? Jednak nie w każdej minucie gry Borowiacy grali poprawnie.
Już w 4 minucie strzał Tomasza Prusaczyka w poprzeczkę dał zapowiedź emocji. Wymieniony piłkarz zaliczył rewelacyjny mecz, włączając się w akcje z przodu i walnie przyczyniając się do bramki w jednej z akcji, o czym niżej. Bydgoszczanie - niezwykle szybcy - czyhali na błąd obrony i atakowali szczególnie lewą stroną. Rawys CEO pierwszy strzelił gola. Jakub Prondziński uderzył celnie po podaniu Patryka Drewka. Ambitni bydgoszczanie wyrównali pięć minut później, wykorzystując zawahanie w obronie raciążan, którzy w krytycznym momencie nie oddalili futbolówki z dala od swojego pola karnego. Od tego momentu raciążanie zaczęli mieć przestoje w grze, gdy rwało się tempo akcji i zdarzały się błędy. Piłka nie krążyła tak sprawnie, były problemy z celnością podań, w obronie czasami gra nie była pewna. W środku pola zaczęli dominować bydgoszczanie i ich szybkość przyprawiała kibiców o drżenie serca. Mirosław Ostrowski w 25 minucie znalazł się przed bydgoskim bramkarzem, ale ten wybronił strzał. Minutę później napastnik gospodarzy padł w polu karnym, ale sędzia nie dopatrzył się tu przewinienia obrońcy.
Gol, jakiego zdobył Guladi Kokoladze, czyli przewrotka w polu karnym, z ostrego kąta, może spokojnie kandydować do miana gola rundy jesiennej. Stadion oszalał, bo ręce same składały się do oklasków. Radość z prowadzenia w takim stylu trwała sześć minut, bo bydgoszczanie znów doprowadzili do remisu. Bezpośredni strzał z rzutu wolnego przeszedł przez lukę w murze raciążan. Bydgoszczanie za wszelką cenę chcieli udowodnić, że na przerwę zejdą z prowadzeniem, ale ta sztuka udała się Borowiakom. Nie zmienia to faktu, że defensywa Rawysa CEO była zmuszana przez cały czas do maksymalnego wysiłku i wielkiego skupienia. W jednej z ostatnich akcji przed przerwą Patryk Drewek uderzył z dystansu, a lot piłki zmienił Mateusz Kerszk, zdobywając trzecią bramkę dla Rawysa CEO.
Mimo uciążliwej mgły, która czasami utrudniała identyfikację zawodników pod oddaloną bramką, gra w drugiej połowie dała wiele emocji. Damian Rybacki krótko po przerwie strzelił pięknie z dystansu, chwilę później starszy z gruzińskich braci znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale pechowo zagrał ręką. W odpowiedzi bydgoszczanie posłali bombowe uderzenie z około 30 metrów nad okienkiem bramki raciążan.
Zawisza od 60 minuty musiał grać w dziesiątkę, gdyż jeden z zawodników za ostry faul na Drewku otrzymał drugą żółtą kartkę. Strata gracza uskrzydliła Borowiaków, którzy napierali groźnie na bramkę gości. W 63 minucie akcja miejscowych sprawiła, że piłka została wybita z linii bramkowej. Później piękne strzały oddali Rybacki i Prondziński. W 70 minucie piłka utknęła w siatce bydgoszczan, ale sędzia słusznie wskazał spalonego.
Po tej akcji do głosu doszli bydgoszczanie, bo w Rawysie widać było skutki zmęczenia mocno ofensywną grą. Zadyszka gospodarzy poskutkowała oddaniem przez rywali trzech strzałów z dystansu - bez konsekwencji. Ponadto dwa razy bydgoszczanie błyskawicznie przeprowadzili kontry, ale nie potrafili zakończyć ich zmianą wyniku. Raciążanie wrzucili drugi bieg w 75 minucie. Akcję bramkową wypracował Tomasz Prusaczyk, który okiwał dwóch obrońców i doskonale wyłożył piłkę Guladiemu Kokoladze; ten bez problemu oddał płaski, celny strzał. Rawys CEO znów był na fali. W obronie świetnie grał przesunięty tam Mateusz Kerszk, z prawej strony śmiało w pole karne wchodził Patryk Drewek, celnie kierował podania do kolegów Mirosław Ostrowski. Ostatnim rzutem desperackiego ataku Zawisza postraszył w 86 minucie i wszyscy wiedzieli, że ten mecz się jeszcze nie skończył. Jakub Lepak był w tej sytuacji na miejscu. Raciążanie grali jednak już bez potknięć i w przewadze.
Mają komfort zapasu punktowego przed meczem z Pomorzaninem w Toruniu. Już teraz są najlepszą drużyną w klasie okręgowej rundy jesiennej bez względu na wynik ostatniego meczu nad Wisłą. Mimo to mecz za tydzień w Toruniu może być ozdobą rundy, bo będziemy mieć do czynienia z pojedynkiem dwóch najwyżej notowanych drużyn jesieni.
FOTORELACJA:
[FOTORELACJA]4943[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz