Zamknij

Strażacy tłumaczą i apelują. Ważne zmiany w przepisach. Instalacja czujek to już nie wybór a obowiązek

Agata WiśniewskaAgata Wiśniewska 11:01, 28.04.2025 Aktualizacja: 13:50, 28.04.2025
Skomentuj - Zachęcaliśmy mieszkańców, aby montowali przede wszystkim czujki tlenku węgla, to dlatego, że ten gaz jest bardzo niebezpieczny z tego względu, że go nie widać, nie czuć i nie słychać - tłumaczy Arkadiusz Kroll, komendant powiatowy PSP w Tucholi. - Zachęcaliśmy mieszkańców, aby montowali przede wszystkim czujki tlenku węgla, to dlatego, że ten gaz jest bardzo niebezpieczny z tego względu, że go nie widać, nie czuć i nie słychać - tłumaczy Arkadiusz Kroll, komendant powiatowy PSP w Tucholi.

Nowelizacja przepisów z zakresu ochrony przeciwpożarowej wprowadza powszechny obowiązek stosowania urządzeń do wykrywania pożaru oraz tlenku węgla, a dotyczy on m.in. mieszkań i domów. Czy faktycznie wszyscy jesteśmy zobligowani do montażu czujek? Ile mamy czasu na zastosowanie się do nowego obowiązku? Odpowiedziami na te i inne pytania służy Arkadiusz Kroll, komendant KP PSP w Tucholi.

Czujniki czadu czy dymu, popularnie zwane po prostu czujkami, coraz częściej pojawiają się w naszych mieszkaniach, domach i innych przestrzeniach użytkowych. Obecność tych niewielkich urządzeń może uratować nam życie, o czym przypominają akcje społeczne, ale i niestrudzenie strażacy.

Zachęcaliśmy mieszkańców, aby montowali przede wszystkim czujki tlenku węgla, to dlatego, że ten gaz jest bardzo niebezpieczny. Nie widać go, nie czuć i nie słychać. Żadnymi zmysłami ludzkimi nie jesteśmy w stanie go zidentyfikować. Do myślenia mogą nam dać dopiero pierwsze objawy zatrucia tlenkiem węgla, jak: ból głowy, mdłości czy osłabienie organizmu 

– mówi Arkadiusz Kroll, komendant KP PSP w Tucholi.

REKLAMA

Po nowelizacji Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 21 listopada 2024 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów i terenów, które weszło w życie 23 grudnia 2024 r., stosowanie urządzeń do wykrywania tlenku węgla oraz pożaru stało się w określonych przypadkach obowiązkowe.

To rozporządzenie dotyczy lokali, gdzie odbywa się proces spalania paliwa stałego, ciekłego lub gazowego

– precyzuje komendant.

Rozwijając, w czujkę czadu czy dymu (najlepiej w obie) powinny zaopatrzyć się osoby, które ogrzewają mieszkanie bądź dom przy pomocy kominków, kotłów gazowych lub piecyków, tzw. junkersów. Jeśli kaloryfery zasilane są z miejskiej ciepłowni, temat ten w ogóle nas nie dotyczy.

Gdyby ktoś miał wątpliwość w tej kwestii, może zawsze zapytać strażaków albo osobę wykonującą przeglądy kotłów gazowych lub innych urządzeń grzewczych 

– radzi nasz rozmówca.

Ważne terminy!

Czujki dymu w domach i mieszkaniach. W przypadku lokali mieszkalnych już istniejących, obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r.

W odniesieniu do nowo powstających lokali, to autonomiczne czujki dymu wymagane są już od 23 grudnia 2024 roku w nowych obiektach, będących na etapie odbiorów technicznych, czyli po zakończeniu procesu budowlanego inwestycji. Budynki odbierane w ostatnim kwartale powinny już być wyposażone w czujniki. Mówimy o lokalach mieszkalnych, czyli też wszystkich mieszkaniach deweloperskich, blokach i tak dalej 

– uzupełnia komendant.

Czujki dymu w pomieszczeniach i lokalach, w których świadczone są usługi hotelarskie, wymagane będą od 30 czerwca 2026 r. – w istniejących już obiektach. W nowych od 23 grudnia 2024 r.

Czujki tlenku węgla wymagane będą w pomieszczeniach, w których odbywa się proces spalania paliwa (stałego, ciekłego lub gazowego). W przypadku istniejących lokali mieszkalnych od 1 stycznia 2030 r., nowych – od 23 grudnia 2024 r. Z kolei w lokalach użytkowych przeznaczonych na pobyt ludzi, czujka czadu będzie wymagana od 30 czerwca 2026 r. w przypadku już istniejących obiektów i od 23 grudnia 2024 w nowych lokalach.

Budynki handlowe, produkcyjne, magazynowe. Wcześniej, bo od 1 stycznia 2026 r., w czujki będą musiały zostać wyposażone budynki handlowe, produkcyjne i magazynowe, dla których przed wejściem w życie rozporządzenia wydano decyzję w sprawie pozwolenia na użytkowanie albo został złożony wniosek o pozwolenie na budowę lub odrębny wniosek o zatwierdzenie projektu budowlanego i wnioski te zostały opracowane na podstawie dotychczasowych przepisów z zakresu ochrony przeciwpożarowej, albo zostało dokonane zgłoszenie budowy lub wykonania robót budowlanych. Jak widać ustawodawca pozostawił sporo czasu na przygotowanie się do nowych obowiązków.

W moim odczuciu to jest takie odwołanie się do rozsądku, świadomości mieszkańców i obywateli. Dlatego że poprzez montaż czujek działają oni w kierunku własnego bezpieczeństwa. Poza tym w rozporządzeniu nie ma mowy o żadnej kontroli i póki co Państwowa Straż Pożarna nie ma nawet uprawnień, które pozwalałyby jej na kontrolę prywatnych obiektów 

– zauważa komendant tucholskich strażaków.

REKLAMA

Cichy zabójca

Czad, zwany też cichym zabójcą – jak już wspomnieliśmy – w przeciwieństwie do dymu pożarowego jest niewyczuwalny dla człowieka. Mało tego, ten bardzo silnie trujący gaz jest nieco lżejszy od powietrza, co powoduje, że bardzo łatwo się z nim miesza i wypełnia całą objętość pomieszczenia.

Tlenek węgla dostaje się do organizmu przez układ oddechowy, następnie wchłaniany jest do krwiobiegu. Jego cechą niepożądaną jest to, że bardzo dobrze łączy się z hemoglobiną, składnikiem krwi. Ponad dwieście razy łatwiej i szybciej niż tlen 

– podaje strażak.

Niedotlenienie, do którego prowadzi w ostateczności, powoduje uszkodzenia mózgu, środkowego układu nerwowego.

Przyjmuje się, że przy niewielkim stężeniu czadu, rzędu 100-200 ppm, występuje lekki ból głowy. To pierwsze objawy, które sugerują, że coś jest nie tak. Im dłużej jesteśmy narażeni na działanie czadu, tym objawy bardziej narastają. Ból głowy przybiera na sile, pojawiają się wymioty Po dwóch godzinach, kiedy stężenie tlenku węgla wynosi 1600 ppm, może już dojść do zgonu 

– dodaje Kroll.

Czujki czadu reagują już na stężenie około 50 ppm, czyli jeszcze przed wystąpieniem pierwszych objawów zatrucia czadem. W przypadku, kiedy używamy w naszym mieszkaniu czy domu kominków, pieców gazowych, czy junkersów z otwartą komorą spalania, powinniśmy być szczególnie wyczuleni na ww. objawy. Przy jakimkolwiek podejrzeniu, że mamy do czynienia z tlenkiem węgla (a nie mamy w domu czujki, która by nas o tym zaalarmowała), naszym pierwszym działaniem powinno być wietrzenie pomieszczeń poprzez otwarcie okien i drzwi. Wymiana powietrza spowoduje, że poziom tlenku węgla spadnie, choć nie zatrzymamy jego emisji. Sami, pomagając współmieszkańcom, powinniśmy udać się na zewnątrz i wezwać straż pożarną.

Jeśli ktoś mieszka w bloku i nie używa junkersa, kominka ani w jego mieszkaniu nie znajdują się inne urządzenia do ogrzewania, to jest mało prawdopodobne, żeby ten tlenek węgla się u niego pojawił. Aczkolwiek są przypadki, że kanałami wentylacyjnymi z innych pomieszczeń, innych mieszkań, tlenek węgla się przemieszczał

– informuje komendant.

Dodaje on jeszcze, że tlenek węgla albo czad najgroźniejszy jest w czasie snu, kiedy organizm nie jest świadomy, co się z nim dzieje. Przez to też nie ma odpowiedniej reakcji. Jest to skrajnie niebezpieczna sytuacja, która może zakończyć się zgonem w trakcie snu. Około miesiąc temu media obiegła wiadomość o śmierci 48-letniej mieszkanki Chojnic, która zmarła najprawdopodobniej na skutek zatrucia tlenkiem węgla. Kobieta straciła przytomność w trakcie kąpieli. Służby zaalarmował jej 11-letni syn. Urządzenia pomiarowe, użyte przez strażaków, pokazały podwyższony stan tlenku węgla. Jak podaje Mirosław Orłowski, prokurator rejonowy w Chojnicach, prawdopodobną przyczyną śmierci chojniczanki było właśnie zatrucie czadem. Ostateczne potwierdzenie mają dać wyniki krwi. 

REKLAMA

Czujka zadziałała

W ubiegłym roku tucholska komenda odnotowała trzy wezwania do budynków mieszkalnych w związku z podejrzeniem emisji tlenku węgla. W jednym przypadku pomiary strażaków potwierdziły obecność czadu w pomieszczeniu. Do uruchomienia czujki doszło w kotłowni z piecem gazowym na jednej z posesji w Tucholi. Miernik wielogazowego stężenia CO, użyty przez strażaków przybyłych ma miejsce zdarzenia, wykazał w kotłowni 10 ppm.

Najprawdopodobniej tlenek węgla dostał się do pomieszczenia kotłowni na skutek zassania przez kanał nawiewny zlokalizowany w pobliżu wjazdu do garażu. Chwilę przed alarmem czujki kierowca poprawiał ustawienie samochodu w garażu 

– wspomina Kroll. 

W dwóch pozostałych przypadkach doszło do załączenia alarmu w wyniku rozładowania baterii w czujkach.

Interwencja tucholskiej straży pożarnej na ul. Pocztowej w Tucholi z 21 marca br. Dobry przykład skutecznego działania czujki tlenku węgla, o czym mówili strażacy. W jednym ze sklepów/lokalu usługowym zareagowała czujka. Uruchomiony alarm był zasadny. Strażacy, którzy pojawili się na miejscu, przy użyciu przyrządu pomiarowego, stwierdzili poziom tlenku węgla 14 PPM. Nie jest to więc jeszcze niebezpieczny pułap, ale w takiej sytuacji czujka ma już zadziałać. Po to, aby szkodliwa i potem niebezpieczna granica nie została przekroczona. Fot. (pp)

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

SaraSara

0 0

Poprawcie sformułowanie w artykule: "tlenek czadu". Nie ma czegoś takiego!

11:59, 28.04.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%