Choć ten jubileusz pracy artystycznej dotyczy stricte dwójki ludzi, to w swej istocie dotyka setek osób, które na przełomie czterdziestu lat związane były z Campanellą. Anna i Adam Filipscy stworzyli markę rozpoznawalną nie tylko w naszym powiecie, Borach Tucholskich czy regionie. Całe swoje życie poświęcili muzyce i kształceniu młodych ludzi. W sobotę uroczyście, na bardzo wysokim poziomie artystycznym, podziękowano małżeństwu za zaangażowanie w wychowywanie całych pokoleń oraz oddanie światu dźwięków.
Wszystko, co było istotą wydarzenia w Cekcynie, można zawrzeć w jednym, krótkim stwierdzeniu: "Campanella to Filipscy, a rodzina Filipskich, to Campanella". W sobotę (20 września) właśnie Anna i Adam Filipscy świętowali 40-rocznicę pracy artystycznej. Koncert w cekcyńskim kościele, z okazji tak zacnego jubileuszu, dała rzecz jasna Orkiestra Campanella, której małżeństwo jest założycielami. Filipscy zasiedli przy stoliku, a do akcji wkroczyli młodzi. Z batutą na zmianę Magdalena Filipska i Maria Duks. Wokół dyrygentek m.in. mandoliny, ale też gitary, akordeony, perkusja, obój czy wiolonczela. Dźwięki wypływające z takiego orkiestrowego składu po prostu urzekały. Uczta dla ducha, pełna muzyki filmowej, rozrywkowej, a dla zwykłego śmiertelnika zwyczajnie bardzo dobrej, trwała ponad 1,5 godziny!
Wydarzenie otworzył utwór, od którego wszystko się zaczęło. "Jedwabny szlak" cz. I i II, bo o nim mowa, 40 lat temu został zaaranżowany przez Annę i Adama Filipskich na orkiestrę mandolinową. Cały koncert był z kolei swego rodzaju kalejdoskopem. W pierwszej części usłyszeliśmy znane i przepiękne aranżacje, które od kilkudziesięciu lat tworzą repertuar Campanelli. W drugiej pojawiły się premierowe wykonania pochodzące z najnowszej płyty pt. "Stories on Strings".
W Cekcynie nie mogło zabraknąć Tytusa Wojnowicza, który na oboju wykonał m.in. ścieżkę dźwiękową do filmu "Misja". Chwilę później wybrzmiała też legendarna dla Campanelli "Różowa pantera" czy kompozycje jednego z najbardziej ulubionych twórców cekcyńskich artystów – Johna Williamsa. Powodów do zachwytów, związanych z muzyką filmową, było dużo, dużo więcej. Przykłady? Choćby perfekcyjnie wykonane utwory z tak wielkich produkcji, jak: "Harry Potter", Władca Pierścieni", "Gladiator" czy "Interstellar".
Oprócz gry na instrumentach, pojawił się też śpiew. Solistką tego popołudnia była Magdalena Dzikoń. Z kolei głos Kajetana Sali stał się częścią ogromnie wzruszającej niespodzianki dla Filipskich. Campanella wykonała ich ukochaną balladę rockową formacji The Moody Blues pt. "Nights in white satin". Był to prezent dla rodziców od dyrygentki i córki Magdaleny Filipskiej. Łzy popłynęły strumieniami.
Tych było jeszcze więcej już po zakończeniu koncertu, kiedy Filipscy dziękowali za wsparcie niezliczonej rzeszy dobrych ludzi i za 40 lat wspólnej, muzycznej drogi. Anna Filipska mówiła na sam koniec:
Życzymy wam wszystkim wspaniałego życia. Dużo słońca, dużo radości i dużo miłości w waszych sercach. My też dziękujemy z całego serca.
PONIŻEJ MAMY DLA WAS FOTORELACJĘ Z SOBOTNIEGO WYDARZENIA.
[FOTORELACJA]4725[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Kamil Tajl [email protected]