Zamknij

Kolejny sprawdzian Tucholanki - dwa różne oblicza meczu z Wisłą Fordon Bydgoszcz / ZDJĘCIA

Jarosław Kania Jarosław Kania 20:57, 01.08.2025 Aktualizacja: 09:40, 02.08.2025
Skomentuj Tucholanie do przerwy nie pokazali solidnej gry. Po przerwie było zupełnie inaczej. Tucholanie do przerwy nie pokazali solidnej gry. Po przerwie było zupełnie inaczej.

Tucholanka Tuchola ma za sobą kolejny sparing, który był rozegrany na własnej murawie, zaś rywalem był zespół z bydgoskiej klasy A. Mecz zakończył się remisem, jednakże dwie połowy tego spotkania to jakby dwa różne mecze. Mówiąc inaczej - trener przeprowadził test, z którego na pewno wyciągnął kolejne wnioski. 

Tucholanka Tuchola - Wisła Fordon Bydgoszcz 4:4 (0:3). Bramki: Galiński (47), Orzechowski (53,63), Andrearczyk (62)

Tucholanka: Wiśniewski, Górecki, Giłka, Gerth, Kołodziejski, Podlewski, Materac, Misiak, Wojnerowicz, Rydzkowski, Drzewiecki, Grudzina, Grabowski, Krajna, Galiński, Ziółkowski, Wojciechowski, Orzechowski, Rostankowski, Andrearczyk, Hinz 

Mecz w czwartkowe popołudnie pozwolił trenerowi Arkadiuszowi Gostomskiemu wystawić już w pierwszej połowie inny skład niż ten, który wychodził jako najmocniejsza jedenastka w pojedynkach ligowych. Szeroka ławka rezerwowych sprawiła, że skład często się zmieniał, a okazji do roszad na pozycjach boiskowych było dużo. W składzie Tucholanki zabrakło ze względu na kontuzje Patryka Nitki i Szymona Redy. Pojawił się za to Kacper Gerth, którego kontuzja kciuka z poprzedniego meczu nie była tak groźna, by wyeliminować go z gry na dłużej. To dobra wiadomość.

Rywal znad Brdy okazał się dość dobrze grającą drużyną, która w pierwszej połowie nie pozwoliła się zdominować. Mało tego - zdobyła dużą przewagę w ataku i była skuteczna. Tylko przez kilka początkowych minut gospodarze sprawili wrażenie lepszego zespołu. W jednej z pierwszych akcji Mateusz Materac z niewielkiej odległości posłał piłkę nad okienkiem. Z minuty na minutę przewaga topniała, a bydgoszczanie zdobywali teren rywala, coraz częściej goszcząc pod bramką tucholan. W jednej z akcji Wisły Jan Wiśniewski wysupłał futbolówkę spod nóg napastnika gości i była to pierwsza groźna sytuacja dla przyjezdnych. 

Pierwsza bramkę (24 minuta) tucholanie stracili po własnym błędzie i stracie piłki za swoim polem karnym. Obrońcy nie zdążyli ustawić szyków i wrócić na pozycje, a bydgoszczanie wykorzystali potknięcie i otworzyli wynik.Po pięciu minutach goście zdobyli drugiego gola, a tucholanie byli bezradni. Z przodu też nie było siły przebicia - Wisła w defensywie ustawiła się tak dobrze, że trudno było przeprowadzić szybką akcję albo uderzyć z dystansu. Zdała egzamin prosta gra gości w obronie - bez kombinacji, przetrzymywania piłki i zbędnych podań. W 40 minucie bydgoszczanie skutecznie uderzyli po raz trzeci - prostopadła podanie pozwoliło napastnikowi skierować piłkę do siatki. 

Bydgoszczanom prowadzenie się należało. Byli bardziej kreatywni na boisku, umieli wejść w pole karne tucholan, mieli świetnie działająca obronę i przez trzy kwadranse, z pominięciem pierwszych minut, kontrolowali przebieg sytuacji na boisku. 

[FOTORELACJA]4560[/FOTORELACJA]

Szybciej, skutecznie, lepiej

Zupełnie inną grę Borowiacy pokazali po przerwie. Na boisku pojawili się skuteczni napastnicy i posypały się bramki. Już dwie minuty po gwizdku rozpoczynającym drugą odsłonę solową akcję z lewego skrzydła przeprowadził Mikołaj Galiński. Okiwał dwóch obrońców i pewnym, płaskim strzałem dał pierwszego gola gospodarzom. Kilka minut później akcja Jędrzeja Orzechowskiego i kojarzonego z Myśliwcem Gostycyn, a grającego wcześniej w wyższych ligach Łukasza Hinza zakończyła się golem tego pierwszego. Tucholanie pokazali wreszcie to, co robią najlepiej na murawie - swobodną, szybką grę, dużo ruchu na boisku, celne podania. Wisła przeżywała kryzys, dała się zamknąć na swojej połowie. Na tucholskiej bramce stanął dawny bramkarz, który wznowił treningi - Piotr Wojciechowski

Borowiacy weszli we właściwy sobie rytm. Grali mądrze, oszczędzali  piłkę, nie zwalniali jednak tempa, przesuwali się całymi formacjami. W 62 minucie ładny strzał pod poprzeczkę  Patryka Anrearczyka dał remis 3:3. Minutę później gospodarze wyszli na prowadzenie po golu Orzechowskiego, który wykorzystał sytuację sam na sam. Wiślanom zaczęły lekko puszczać nerwy w obliczu własnej słabości. To jednak ucichło po pięknym uderzeniu bydgoszczan na ostateczny remis w tym sparingu. Strzał zza pola karnego na dalszy słupek był godny telewizyjnych powtórek. Wisła jeszcze raz umieściła piłkę w siatce, jednak sekundę wcześniej był faul na tucholskim bramkarzu. W rewanżu tucholanie strzelili jeszcze dwa razy z dystansu, ale piłka mijała światło bramki. 

Ten mecz kontrolny miał dwa oblicza i dwie połowy dzieliła spora różnica z grą gospodarzy zdecydowanie na plus w drugiej, na minus w pierwszej połowie. 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%