Zamknij

Piotr Majka z Tucholi - siłacz z pucharem Polski! / ROZMOWA

21:20, 24.04.2025 Aktualizacja: 21:41, 24.04.2025
Skomentuj Piotr Majka. Student fizjoterapii na poznańskiej uczelni, także absolwent tucholskiego Nowodworka. Fot. Jakub Urbańczyk Piotr Majka. Student fizjoterapii na poznańskiej uczelni, także absolwent tucholskiego Nowodworka. Fot. Jakub Urbańczyk

Jakiś czas temu pisaliśmy o sukcesie i drodze do niego Jakuba Pika z Cekcynka. Dziś czas na Piotra Majkę - tucholanina, który ma na swoim koncie ważny start. Student fizjoterapii na poznańskiej uczelni ma 24 lata, zaś siłowo trenuje cztery lata (to także absolwent tucholskiego Nowodworka). Zaczynał nie gdzie indziej, jak na siłowni. Zwykła rywalizacja z kolegami, oparta na zasadzie niezobowiązujących wyzwań czy zakładów pozwoliła mężczyźnie coś zrozumieć. 

 - Może jeszcze wtedy nie uświadamiałem sobie w pełni czegoś, co teraz jest moja pasją - opowiada Piotr Majka. - Zauważyłem, że w siłowni dokładanie ciężarów szło mi najszybciej i wzrost mojej formy jest błyskawiczny. Powiem wprost: poczułem się mocny w dźwiganiu ciężarów. Naszła mnie myśl, by iść w treningach właśnie w tę stronę. 

Pojawiały się osobiste rekordy w różnych konkurencjach siłowych, treningi trwały, ponadto Piotr podszedł do sprawy własnego rozwoju profesjonalnie - znalazł osobistego trenera, którym okazał się jego rówieśnik, później serdeczny kolega, zielonogórzanin mieszkający w Poznaniu - Dawid Dąbrowski

Życiowy rekord na zawodach - mistrzowski martwy ciąg 

Piotr Majka dojrzał do podjęcia decyzji o starcie w ogólnopolskich zawodach, by skonfrontować swoje możliwości z innymi siłaczami z kraju. Był to ważny czas na zdecydowanie się, bo przełomowy okazał się wiek tucholanina. Pojechał do Mysłowic na IV Puchar Debiutantów WRPF-PLTRAW w Trójboju Siłowym. 

 - Był to dla mnie ostatni dzwonek, jeśli chodzi o wiek, bo nie skończyłem jeszcze 24 lat, więc startowałem jako junior - mówi sportowiec. - Szybką decyzja musiała łączyć się z szybkim działaniem, bo zawody cieszyły się potężną uwagą. Wypełniłem formularz internetowy i godzinę później listy startowe były już zamknięte. 

W kategorii Piotra (do 100 kg) do zawodów zgłosiło się trzech innych zawodników. Wszyscy wystartowali w trzech konkurencjach. Ostatnią z nich był martwy ciąg i to ona ma pierwszeństwo z kilku racji. To w niej Piotr czuje się najmocniejszy, w niej pobił rekord życiowy i w niej droga do sukcesu nie była łatwa. 

 - Na początek ciężar na sztandze to 260 kg - relacjonuje Piotr Majka. - Chciałem wykonać martwy ciąg jak najszybciej i tu kryła się pułapka. Sztanga okazała się bardzo giętka i nigdy wcześniej nie miałem z nią do czynienia. Próba okazała się spalona, nieudana, bo w ciągu ułamka sekundy sztanga z obciążeniem obniżyła się kilka centymetrów. 

Nieudane pierwsze podejście nie zraziło Piotra i jego trenera. W drugim podejściu Piotr wziął się za bary z większą masą - 267,5 kg. Tu już było wszystko poprawnie wykonane. Mało tego - w trzeciej próbie Piotr uniósł 275 kg i dzięki temu okazał się najlepszym zawodnikiem mistrzostw w swojej kategorii. Siłacz twierdzi, że gdyby była możliwa czwarta próba, byłby w stanie podwyższyć rekord. 

Pozostałe dwie konkurencje Piotr Majka zakończył równie świetnie. Przysiad że sztangą zakończył z rezultatem 207,5 kg. Z kolei wyciskanie sztangi na leżąco to wynik ze 125 kilogramami na sztandze. 

Fot. Jakub Urbańczyk

Puchar Polski w ręku tucholanina

Najlepszy wynik w martwym ciągu połączony z innymi rezultatami dał Piotrowi Majce pierwsze miejsce w kategorii junior Debiuty. Skąd wziął się łączny wynik? Tu wkracza na scenę wyższa matematyka.  

 - W uproszczeniu można powiedzieć tyle, że na zawodach w trójboju siłowym istnieje odpowiedni przelicznik w ogólnej ocenie trzech konkurencji - wyjaśnia Borowiak. - Tu brane są pod uwagę przede wszystkim waga zawodnika i jego wyniki w poszczególnych konkurencjach. W kategorii do 100 kg byłem pierwszy, w open juniorów, czyli wszystkich wagach, dziewiąty. Odebrałem dyplom i medal. Wielką niespodziankę sprawili mi koledzy ze studiów, którzy w niezapowiedziany sposób pojawili się w hali mysłowickiego  MOSiR-u, by mi kibicować. 

Piotr nie stosuje specjalnej diety, przyjmuje suplementy - kreatynę i witaminę D3. Lubi, poza dźwiganiem ciężarów, pograć w siatkówkę z uczelnianą kadrą. Bywa, że zasiądzie przed telewizorem i obejrzy transmisję z zawodów, ale interesują Piotra tyko sporty drużynowe. 

Zdobywca Pucharu Polski twierdzi, że nie ma problemów ze zdrowiem. Ogromne ciężary nie wpływają negatywnie choćby na kręgosłup. Tucholanin twierdzi, że badania udowodniły, iż trójbój siłowy jest o wiele mniej ryzykowny, niż sporty drużynowe, jeśli chodzi o zagrożenie kontuzją. 

 - W tym roku raczej nie wezmę udziału w zawodach, bo skończone 24 lata uczyniły mnie seniorem - kończy rozmowę tucholanin. - Zamierzam zrobić większą masę, do 110 kilo, by móc konkurować z innymi w starszej kategorii. Trenuję cztery godziny w tygodniu, także wtedy, gdy przyjadę do domu. Dziękuję wszystkim za wsparcie, szczególnie najbliższym. 

Dyplom i medal - pierwszy dla Piotra Majki dowód, że praca nad sobą daje wymierny efekt.

Fot. Jakub Urbańczyk

(Jarosław Kania, fot. Jakub Urbańczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%