Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy informuje, że do stycznia czekać trzeba na posiedzenie komisji dyscyplinarnej, po którym poznamy los dwójki nauczycieli Zespołu Szkół Licealnych i Agrotechniczych w Tucholi. Ci w kwietniu tego roku zostali "bohaterami" internetu i mediów. Zdjęcie, na którym uwiecznione było między nimi zbliżenie intymne w szkolnym kantorku, obiegło całą Polskę.
Jedna z najgłośniejszych tegorocznych spraw, która rozsławiła Tucholę i powiatu tucholski, nie została jeszcze zakończona. W kwietniu tego roku internet, a następie media, obiegło zdjęcie z monitoringu przedstawiające nagą parę w zbliżeniu intymnym. Szybko okazało się, że zdjęcie pochodzi z pomieszczenia technicznego - kantorka znajdującego się przy jednej z sal Zespołu Szkół Licealnych i Agrotechnicznych w Tucholi. Mało tego, okazało się, że ta naga para to nauczyciele ZSLiA. Wybuchł potężny skandal, który przewinął się przez media ogólnopolskie i społecznościowe. Wydarzenie potępił organ prowadzący szkołę - Zarząd Powiatu Tucholskiego. Jedna z uwiecznionych osób zgłosiła tucholskiej policji zawiadomienie o udostępnienie na tym zdjęciu wizerunku bez jej zgody. Mundurowi zaczęli szukać osoby, która zrobiła to jako pierwsza. Nauczycielami zajęło się kuratorium. W międzyczasie starosta Andrzej Urbański przyznał, iż ustalenia wskazują, że kamera, która dokonała nagrania i z której pochodzi zdjęcie, nie była ujęta w szkolnym monitoringu. Miało to być urządzenie prywatne zainstalowane przez nauczyciela.
Nauczycielami zajęło się Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy. Od rzeczniczki Ewy Podgórskiej dowiedzieliśmy się wiosną, że swoje czynności wykonuje rzecznik dyscyplinarny przy wojewodzie kujawsko-pomorskim, po tym jak do kuratorium wpłynęły dwa zawiadomienia - dla obojga nauczycieli. Przedstawicielka kuratorium wytłumaczyła nam wówczas, że rzecznik ma czas do trzech miesięcy na zamknięcie sprawy. Ale zastrzegła, że może to trwać krócej, bo nauczyciele przyznali się do tego, że są na osławionej fotografii. Rzecznik dyscyplinarny decydował, kogo należy przesłuchać, aby jak najwięcej wnieść do sprawy. Kuratorium zastrzegło jednak, że będzie starać się nie angażować uczniów.
- Rzecznik musi zebrać taki materiał dowodowy, który - jak mówi ustawa - uprawdopodobni zarzucany czyn - mówiła wtedy Ewa Podgórska zastrzegając, że szczegóły postępowania ze względu na jego charakter nie będą publicznie ujawniane. Nauczycielom groziły kary z katalogu, w którym najsurowszą jest wydalenie z zawodu.
Procedura jest taka, że ustalenia i materiał rzecznika dyscyplinarnego trafiają do komisji dyscyplinarnej. Ta musi zebrać się, aby podjąć decyzję na temat sprawy i kary, jaką poniosą nauczyciele. Rzecznik zakończył już postępowanie wyjaśniające. W kuratorium dowiadujemy się teraz, że efekty poznać mamy w styczniu 2026 roku. Na ten miesiąc zarejestrowana została sprawa tucholskich nauczycieli i posiedzenie komisji.
- Tak duża jest liczba zarejestrowanych spraw, którymi kolejno będzie zajmować się komisja dyscyplinarna - informuje Ewa Podgórska.
Temat skandalu został przywołany podczas piątkowej sesji rady powiatu tucholskiego. Akurat te obrady przewidywały sprawozdanie o stanie i działaniach szkół ponadpodstawowych, które prowadzi powiat, czyli także Zespół Szkół Licealnych i Agrotechnicznych w Tucholi. O pokłosie afery spytał radny Krzysztof Dereszyński.
- Czy w związku z sytuacjami, o których było głośno na szerszej arenie, zarząd powiatu prowadził kontrole? - dopytywał.
- Na fali tego wydarzenia odbyły się kontrole we wszystkich naszych placówkach. Dotyczyły szeroko stanu pomieszczeń, bezpieczeństwa informacji, systemów informatycznych, monitoringu, zgodności z ochroną danych itd. Wszystkiego, co leży po naszej stronie. Te kontrole są zakończone, ale oprócz ZSLiA. W tym przypadku pozostało nam spotkanie wyjaśniające z udziałem dyrektora. Pozostała część sprawy toczy się organie kuratoryjnym - odpowiedział radnemu starosta Andrzej Urbański.
[ZT]20855[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz