Zamknij

Co dzieje się z jeziorem w Minikowie? „Jest smród szamba z jeziora”

Anna Lipska Anna Lipska 15:39, 10.11.2025 Aktualizacja: 15:49, 10.11.2025
Skomentuj Skąd problem z wodą w Jeziorze Minikowskim? Próbujemy dowiedzieć się, czy osady są efektem naturalnych stanów w przyrodzie, czy może jednak na jakość wody w akwenie ma wpływ czynnik ludzki. Fot. nadesłane Skąd problem z wodą w Jeziorze Minikowskim? Próbujemy dowiedzieć się, czy osady są efektem naturalnych stanów w przyrodzie, czy może jednak na jakość wody w akwenie ma wpływ czynnik ludzki. Fot. nadesłane

Odpowiedź na tytułowe pytanie chciałoby poznać wiele osób – przede wszystkim mieszkańców, ale generalnie ludzi, którzy wiedzą, że jakość wody w akwenie pozostawia wiele do życzenia, a latem lepiej z niej nie korzystać. Sprawa wybrzmiała publicznie podczas zebrania wiejskiego w Minikowie, które odbyło się 7 października.

Od zebrania minął miesiąc. W tym czasie „Tygodnik Tucholski” ustalał, co dzieje się z jeziorem. Rozmawialiśmy z najważniejszymi osobami, które mogłyby rzucić jakieś światło na sprawę. O komentarze zwróciliśmy się do sołtysa Minikowa Mariusza Sobolewskiego oraz radnego gminnego Kazimierza Pilarskiego, którzy dzięki piastowanym funkcjom są głosem społeczności Minikowa.

Jezioro raz jest czyste, a raz brudne. Czuć z niego smród szamba. Ludzie mi to mówią, zgłaszają. Oczekuję, że woda zostanie przebadana pod kątem biologicznymi chemicznym

– słyszymy od sołtysa, który przyznaje, że podejmował kroki w celu wyjaśnienia przyczyn złej jakości wody. Rozmawiał z władzami gminy, a także uczestniczył w czerwcu br. w wyjazdowym posiedzeniu Komisji Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska Rady Gminy Lubiewo, które miało miejsce w Zakładzie Komunalnym Gminy Lubiewo. Sobolewski chciałby, aby woda w zbiorniku została przebadana, ale ze swojej strony nie może nic więcej zrobić.

Gmina mówi, że nie przebada tej wody. A tylko samorząd może zlecić to zadanie Wojewódzkiemu Inspektorowi Ochrony Środowiska. Ja, jako sołtys, nie mogę tego zrobić. Mieszkańcy też nie mogą. To zadanie gminy, która musi podać przyczynę badania wody, informację o zakładach, które są w okolicy itd. [...]. Nie wiem, czy ta woda jest bezpieczna dla ludzi. Chcemy otworzyć legalne kąpielisko, a nie mamy pojęcia, czy możemy. Druga kwestia. Prawda jest taka, że zakład komunalny od 25 czy 30 lat oczyszczone ścieki pompuje w nasze jezioro. Nie wiem, czy to jest legalne czy nie. Nie wiem, czy zakład komunalny ma na to zgodę Wód Polskich

– oświadcza Mariusz Sobolewski.

Radny o czynnikach, które mogą mieć wpływ na wodę

Radny Kazimierz Pilarski w rozmowie z nami stwierdza, że: „razem z mieszkańcami Minikowa od wielu lat obserwuje systematycznie pogarszający się stan czystości wody w jeziorze”. Jego zdaniem spowodowane jest to kilkoma czynnikami.

Po pierwsze to wieloletnie zasilanie, przez 25 lat, Jeziora Minikowskiego odpływem oczyszczonych wód z gminnej oczyszczalni ścieków. Po drugie wieloletnie zasilanie naszego jeziora kanalizacją deszczową ze znacznej części obszaru gminy. W tym jest część Bysławia, część Lubiewa oraz niestety planowana na przyszły rok kanalizacja deszczowa w Bysławku, która na pewno nie wpłynie na pozytywną jakość wody w jeziorze. Po trzecie utrudniony odpływ przy ujściu rzeczki Zamrzonka poprzez całkowite zarośnięcie tego miejsca trzcinami. To powoduje zastoiska oraz narastanie grzybni na powierzchni wody. Chcę przy tym nadmienić, że nasze jezioro ma ten sam – w przybliżeniu– stan lustra wody, ponieważ na bieżąco zasilane jest wodami podskórnymi

– to zdanie Pilarskiego.

Radny przywołuje, że podczas zebrania wiejskiego mieszkańcy zwrócili się do wójt, aby gmina zajęła się poprzez różne instytucje zbadaniem jakości wody. Z kolei on, jako gminny rajca, podczas ostatniego posiedzenia komisji rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska wystąpiło udostępnienie całej dokumentacji wraz z korespondencją dotyczącą tego zagadnienia. Do 4 listopada (wtorek) jej nie otrzymał. W luźnej rozmowie po sesji Rady Gminy Lubiewo – jak relacjonuje „Tygodnikowi” – miał wskazać wójt Joannie Jastak i kierownikowi Zakładu Komunalnego Gminy Lubiewo Tomaszowi Bonkowi miejsce na terenie gminy, gdzie jego zdaniem można przekierować odpływ wód z oczyszczalni, aby nie wchodzić w interakcję z żadnym z jeziorna terenie samorządu.

„Tam są takie rdzawe laguny”

O sprawę pytamy wójt. Słyszymy, że komisja rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska wypracowała wnioski po tym, jak dwukrotnie spotkała się w temacie Jeziora Minikowskiego. Pod koniec czerwca br. posiedzenie miało charakter wyjazdowy – na oczyszczalnię ścieków.

Kierownik pokazał wyniki i dokumentację zdjęciową, bo były insynuacje, że to zanieczyszczenie bierze się z rowu, który odprowadza wody popłuczne z oczyszczalni. Uważam, że podczas komisji wszystko w tej kwestii zostało wyjaśnione i dodatkowo wypracowano wnioski, do których instytucji skierować pisma. Nie znam tego jeziora, ale byłam bardzo zaciekawiona zdjęciami, które pokazał pan kierownik. Potwierdziła je przedstawicielka Nadleśnictwa Zamrzenica. Tam są wybijające źródełka – takie rdzawe laguny. Wypływa z nich woda z dużą zawartością żelaza. Zresztą generalnie w wodach gruntowych mamy bardzo dużo żelaza

– wypowiada się Joanna Jastak.

Wójt domniemuje, że być może niektóre osoby, spacerując tutaj, zobaczyły rdzawe źródła i pomyślały, że ktoś wylał jakąś maź lub ścieki. Dodaje, że za jej kadencji nie wystąpiła żadna awaria, która mogłaby wpłynąć na tę sytuację. Nadmienia, że: „za to co było wcześniej”, nie ponosi odpowiedzialności. Natomiast potwierdza to, że wody popłuczne od lat są odprowadzone do jeziora, ale odbywa się to pod ścisłą kontrolą.

Od organu do organu

Na podstawie dokumentacji, którą otrzymaliśmy od wójt Jastak wiemy, że sprawa wody w Jeziorze Minikowskim ciągnie się od blisko roku. W tym czasie, jak usłyszeliśmy od kierującej gminą, szukano rozwiązania.

Na początku marca do lubiewskiego urzędu wpłynęło pismo z Departamentu Monitoringu Środowiska w Regionalnym Wydziale Monitoringu Środowiska w Bydgoszczy z informacją, że: „Główny Inspektorat Ochrony Środowiska w ramach państwowego monitoringu środowiska realizuje badania jezior o powierzchni przekraczającej 50 ha”. Jezioro w Minikowie „nie kwalifikuje się do objęcia badaniami”, bo jego powierzchnia to 23 ha.

W lipcu, na prośbę mieszkańców Minikowa i wójt, sprawdzono, czy jezioro jest przepływowe. Rekonesans przeprowadziło Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie Zarząd Zlewni w Chojnicach. Z pisma, które otrzymaliśmy, wynika, że oględziny jeziora oraz gruntów przyległych w ciągu rzeki Zamrzonki, prowadzone od 27 do 30 lipca, nie wykazały trudności w przepływie wody. Dokument uzupełniono m.in. o informację, że do zadań statutowych PGW WP ZZ Chojnice „nie należy prowadzenie badań jakości wody”. Monitoringiem oraz badaniem jakości wód powierzchniowych zajmuje się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Skąd problem z wodą w Jeziorze Minikowskim? Próbujemy dowiedzieć się, czy osady są efektem naturalnych stanów w przyrodzie, czy może jednak na jakość wody w akwenie ma wpływ czynnik ludzki. Fot. nadesłane

Czy są podmioty, które mogłyby stanowić potencjalne źródło zanieczyszczeń? „To nie moje kompetencje”

O pomoc do wspomnianego organu gmina zgłosiła się 20 sierpnia. W odpowiedzi WIOS-iu z pierwszej połowy września zawarto, że: „przeprowadzenie kontroli jeziora pod kątem możliwych zanieczyszczeń oraz wykonania analizy fizykochemicznej i mikrobiologicznej próbek wody, nie mieści się w zakresie zadań przypisanych organom Inspekcji Ochrony Środowiska”. W tym samym piśmie powołano się na ustawę o inspekcji ochrony środowiska, której zapisy wiążą się z wykonaniem przez WIOŚ „sprawdzenia jakości ścieków, czy też wód opadowych i roztopowych, które są wprowadzane do wód lub do ziemi [...]”. W informacji zwrotnej organu czytamy, że gmina Lubiewo w piśmie do nich nie wymieniła podmiotów prowadzących działalność gospodarczą, które „mogłyby stanowić potencjalne źródło zanieczyszczeń”.

W piśmie z WIOS-iu napisane jest, że brakuje informacji o potencjalnych podmiotach, które mogłyby mieć wpływ na jezioro. To nie są moje kompetencje, aby wskazywać takie podmioty z terenu gminy. Nie mogą tego oczekiwać. Przecież każdy przedsiębiorca, rolnik czy ktokolwiek inny jest kontrolowany

– komentuje ten fragment pisma Joanna Jastak.

20 sierpnia gmina Lubiewo zwróciła się z prośbą do Zarządu Dróg Powiatowych w Tucholi, aby przeczyszczano przepust i dokonano jego oceny technicznej. 4 listopada Jastak przekazała nam, że odpowiedzi na prośbę nie ma. Pismo w październiku zostało więc ponowione.

Parametry przekroczono, ale... nieznacznie

Do Tomasza Bonka zwracamy się z prośbą o udzielenie informacji na temat funkcjonowania Zakładu Komunalnego Gminy Lubiewo w zakresie gospodarowania ściekami komunalnymi i ich pochodną, czyli ściekami oczyszczonymi.

Bonk tłumaczy, że ścieki komunalne z terenu gminy są dostarczane do mechaniczno-biologicznej oczyszczalni ścieków w Bysławiu na dwa sposoby: kanalizacją sanitarną oraz taborem asenizacyjnym (z przydomowych oczyszczalni ścieków oraz szczelnych zbiorników bezodpływowych). Dopływające ścieki komunalne, będące ściekami surowymi: „oczyszczane są przy pomocy procesów biologicznych, dzięki którym powstają ścieki oczyszczone, które są odprowadzane z oczyszczalni do rowu R-B przy zachowaniu warunków określonych w ustawie Prawo Wodne”. Ścieki oczyszczone, pochodzące z bysławskiej oczyszczalni, są badane pod kątem kilku parametrów: pięciodobowego, biochemicznego zapotrzebowania tlenu, chemicznego zapotrzebowania tlenu, zawiesin ogólnych, azotu ogólnego oraz fosforu ogólnego. Kontrole są „raz w miesiącu, według ustalonego harmonogramu z certyfikowanym laboratorium”. Ścieki oczyszczone odprowadzane są do rowu „w trybie ciągłym”, czyli codziennie.

Bonka pytamy dalej, czy w ciągu ostatnich 12 miesięcy zdarzyło się, że któryś z parametrów został przekroczony. Okazuje się, że do takich sytuacji dochodziło dwukrotnie, ale – jak twierdzi – przekroczenia były znikome.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy dwukrotnie w ściekach oczyszczonych wykryto minimalne przekroczenie zawartości fosforu ogólnego. Norma wynosi 2 mg/l, a przekroczenia wyniosły 2,08 mg/l i 2,97 mg/l. Skutkiem tych przekroczeń jest właśnie wymóg comiesięcznego badania ścieków oczyszczonych. Gdyby przekroczeń nie wykazano, ścieki byłyby badane raz na kwartał. Przyczyn opisanych powyżej przekroczeń może być wiele, np.: zbyt niska lub zbyt wysoka temperatura powietrza, podwyższone obciążenie zanieczyszczeniami ścieków dowożonych z przydomowych oczyszczalni czy szamb i wiele innych. Minimalne przekroczenia zawartości fosforu ogólnego w ściekach nie powodują realnych negatywnych skutków dla środowiska wodnego

– przekazuje Tomasz Bonk.

Problemy, które „są efektem naturalnych stanów w przyrodzie”

Kierownik ZK Gminy Lubiewo na naszą prośbę opisuje przebieg wyjazdowej komisji rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska, która odbyła się 30 czerwca. Oprócz czworga radnych – członków komisji, udział w posiedzeniu wzięli: wójt Jastak, przewodniczący rady gminy Lubiewo Krzysztof Zielazny, kierownik oraz pracownik referatu OŚiR Urzędu Gminy Lubiewo, kierownik Bonk, sołtys sołectwa Minikowo, przedstawiciel Nadleśnictwa Zamrzenica oraz czworo mieszkańców wsi Minikowo.

Przedstawiono wyniki badań ścieków surowych wpływających do oczyszczalni w Bysławiu i ścieków oczyszczonych wypływających z oczyszczalni. Zebrani mogli zapoznać się z obowiązującym dla oczyszczalni pozwoleniem wodnoprawnymi przepisami prawa dotyczącymi jakości ścieków oczyszczonych, odprowadzanych z oczyszczalni ścieków

– relacjonuje Bonk.

– Moim zdaniem wszystkie podnoszone przez mieszkańców Minikowa problemy można racjonalnie wytłumaczyć i są one efektem naturalnych stanów w przyrodzie – ocenia Tomasz Bonk, kierownik komunalki w Lubiewie. Fot. nadesłane

Kierownik zakładu, jako „zarządzający mechaniczno-biologiczną oczyszczalnią ścieków w Bysławiu, cieszy się z aktywności mieszkańców gminy Lubiewo związaną z troską o środowisko naturalne”. Stwierdza, że mieszkańców Minikowa od kilku lat niepokoi jakość wody w Jeziorach Minikowskim i Zamrzeńskim oraz Zalewie Koronowskim. Kierownik dodaje, że w latach 2023 – 2025 „przeprowadził kilka kontroli terenowych w okolicach ww. jezior, zarówno w okresie zimowym, jak i letnim”.

Z moich obserwacji wynika,iż w okresie lata i późnego lata wszystkie wymienione powyżej jeziora zakwitają (woda nabiera koloru zielonego). Według mojej oceny główną przyczyną tego stanu jest utrzymująca się wysoka lub bardzo wysoka temperatura powietrza w okresie od lipca do końca września, czasem do października. Bardzo płytkie jeziora szybko się nagrzewają, co w efekcie powoduje zakwit glonów w wodzie. Jezioro Minikowskie ma średnią głębokość 2,6 m, a jezioro Zamrzeńskie maksymalną głębokość 2,8 m, więc nagrzewają się bardzo szybko. Mieszkańców Minikowa zaniepokoiła również pływająca po jeziorze rdzawa substancja, która zalega na północnym brzegu jeziora. Jednak po przeprowadzeniu oględzin 7 lutego 2025 r. stwierdzono, iż substancja ta jest pochodzenia naturalnego. Tworzy się ona przy współudziale bakterii żelazowych w wodzie gruntowej wypływającej z podziemnych źródełek

– podsumowuje Tomasz Bonk.

Temat będziemy kontynuować.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%