Konferencja w Branżowym Centrum Umiejętności w Tucholi z udziałem Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Fot. Piotr Paterski
Przedstawiciele różnych gałęzi leśnictwa - od ludzi Lasów Państwowych przez naukowców, po praktyków z przemysłu i usług leśnych - spotkali się w Tucholi dyskutując o pomyśle utworzenia w Polsce Lasów Społecznych i przygotowywania Narodowego Programu Leśnego. - Jaką mamy gwarancję, że program nie trafi do kosza, jeśli znów zmieni się opcja polityczna? - m.in. takie pytania padały w sali Branżowego Centrum Umiejętności - szkoły, która działa przy Technikum Leśnych w Tucholi. Niemniejszy szmer i poruszenie wśród fachowców wywołała już realizowana koncepcja Lasów Społecznych.
- Chcę, aby Tuchola i Bory Tucholskie stały się miejscem dyskusji o najważniejszych kwestiach dotyczących przyszłości leśnictwa i to w skali całej Polski
- podkreśla w rozmowie z "Tygodnikiem Tucholskim" Piotr Marciniak, dyrektor Technikum Leśnego w Tucholi i inicjator powstania Branżowego Centrum Umiejętności w dziedzinie leśnictwo. Szkoła ta kształci od tego roku przede wszystkim osoby dorosłe pracujące w lasach, od ludzi zajmujących się administracją po praktyków wykonujących zadania w terenie (jest też część kształcenia skierowana do młodzieży). Dyrektorem BCU jest Roman Smoliński, przedstawiciel kadry pedagogicznej Technikum Leśnego w Tucholi.
BCU prowadzi kursy i szkolenia, ale zamierzeniem centrum jest też prowadzenie paneli dyskusyjnych, z których wnioski będą miały wymierny wpływ na kształtowanie polityki leśnej zarówno o zasięgu regionalnym, jak i krajowym. W tym celu szkoła zaczęła spotkania networkingowe o tematach strategicznych dla leśnictwa. Networkingowe, bo toczące się jednocześnie tu na miejscu w BCU, ale i nawiązujące kontakt na żywo ze wskazanymi gośćmi online. Na przełomie października i listopada z ekranu do gości BCU mówił Radomir Dyjak, ekspert w Departamencie Leśnictwa i Łowiectwa w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Na przeciwko, z drugiej strony ekranu, miał całą paletę rozmówców zadających trudne pytania i reprezentujących każdą gałąź ważną gałąź leśnictwa. Dyskutować chcieli nadleśniczy nadleśnictw z terenu powiatu tucholskiego i świeckiego, przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, naukowcy, ale też bardzo aktywni szefowie dwóch stowarzyszeń zrzeszających przedstawiciele szerokiego przemysłu drzewnego i pracodawców leśnych. W spotkaniu uczestniczyli starosta tucholski Andrzej Urbański i burmistrz Tucholi Tadeusz Kowalski.
- Jesteśmy gminą i powiatem o leśnym charakterze. To dobrze, że samorządowcy wsłuchują się w dyskusje i plany dotyczące leśnictwa, bo ten temat dotyczy także ich
- zwraca uwagę dyrektor Piotr Marciniak.
Specjalista z ramienia ministerstwa klimatu i środowiska nie mógł w Tucholi prowadzić zbyt długiego monologu, bo nie pozwolił mu na to mocny skład gości. Wśród nich rodziły się kolejne pytania, a niekiedy poważne wątpliwości co do przedstawianego tematu. A nim były m.in. prace nad tworzeniem Narodowego Planu Leśnego i realizowana już koncepcja wydzielenia i utworzenia Lasów Społecznych. Najpierw krótko o tym pierwszym. NPL ma być szeroką i zapisaną w punktach ideą rozwoju polskiego leśnictwa na kilka najbliższych dekad. Jego pierwsza część dotyczyć ma najbliższej perspektywy do 2030 roku, a późniejsze założenia miałyby być rozpisane do 2040 roku i 2050 roku. W opracowaniu Narodowego Planu Leśnego z założenia mieli i mają uczestniczyć przedstawiciele różnych środowisk, którym bliżej do leśnictwa: leśnicy, przyrodnicy, naukowcy, samorządowcy, przedstawiciele przemysłu drzewnego i organizacji pozarządowych. Co naturalne, każda z tych grup podczas dyskusji i opracowywania planu "ciągnie kołdrę w swoją stronę", co przyznaje w rozmowie z "Tygodnikiem" dyrektor Piotr Marciniak. Niektóre ze środowisk alarmują, że ich zdanie nie jest brane pod uwagę w wystarczającym stopniu, albo sięga się po nie zbyt późno. Nieoficjalnie słychać komentarze, że zbyt duży wpływ na plan mają organizacje pozarządowe chroniące lasy, a za mało do powiedzenia daje się praktykom, którzy w tych lasach pracują. Konsensus wśród poszczególnych środowisk jest jednak bardzo przyziemny, a rozchodzi się o politykę.
- Jaką mamy gwarancje, że program nie trafi do kosza, jeśli znów zmieni się opcja polityczna?
- takie pytanie przewijało się w Tucholi od fachowców nauczonych życiem. Nie brakuje doświadczonych osób będące już świadkami czy uczestnikami programu tworzonego przez ministerstwo, który nie wszedł w życiu po zmianie rządu. Radomir Dyjak z resortu środowiska i klimatu przekonywał, że wierzy w aktualnie powstający Narodowy Plan Leśny i uważa, że może w końcu zostać skonstruowany ponad podziałami politycznymi. W Tucholi od gości usłyszał, że na aktywniejsze włączenie się w jego opracowanie nalegają przedstawiciele przemysłu.
Niewątpliwie duże emocje wśród leśników budzi koncepcja wydzielania Lasów Społecznych. Piotr Marciniak tłumaczy nam, że akurat w przypadku Borów Tucholskich i nadleśnictw położonych na naszym terenie, temat jest bardziej teoretyczny
- Na obszarach naszych nadleśnictw jest wiele miejsc np. dydaktycznych i skierowanych dla odwiedzenia przez ludzi, które poniekąd wpisują się w koncepcję kryjącą się pod Lasami Społecznymi. LS będą wydzielane przy największych aglomeracjach miejskich
- wyjaśnia dyrektor Technikum Leśnego w Tucholi.
Lasy Społeczne to program powstały w Ministerstwie Klimatu i Środowisku. W lipcu tego roku resort ogłosił, że zakończył się etap ich wydzielania. Obejmą ponad 158 tys. ha wokół 11 aglomeracji: Warszawy, Krakowa, Trójmiasta, Wrocławia, Łodzi, Poznania, Katowic, Bydgoszczy i Torunia, Szczecina, Bielska-Białej oraz Kielc.
- Po to tworzymy lasy społeczne, by dać mieszkańcom miast schronienie przed upałem, przestrzeń na rowerową wycieczkę, spacer, rekreację. Wyznaczamy obszary, gdzie cięcia drzew będą związane jedynie z pielęgnacją i zapewnieniem bezpieczeństwa, by w spokoju można było wypoczywać
– podkreślała ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
Ze strony przedstawicieli branży leśnej koncepcja LS jest o tyle ważna, że wpłynie na prowadzenie gospodarki leśnej i jednocześnie na zapewnienie bezpieczeństwa w pełni udostępnionych lasach. To przełoży się na finanse itd. Pomysłodawcy utworzenia LS przekonują, że ich celem nie jest wyłączenie danych terenów z całkowitego pozyskiwania drewna i zaprzestanie gospodarki leśnej. Twierdzą, że nie chcą tworzyć rezerwatów czy miejsc na rekreacyjną wyłączność. Jedną z propozycji jest prowadzenie w danym LS np. rębni przerębowej, czyli stałej, tak aby zachować leśny ekosystem. Koniec końców Lasy Społeczne budzą w środowisku leśnym bardzo kontrowersje. Dyrektor Technikum Leśnego do tematu podchodzi dyplomatycznie. Rozumie koncepcje i ich utworzenia, ale też duże wątpliwości samych leśników.
- Nie można im się dziwić. Trudno jest podejść do modyfikacji czegoś co prostu teraz działa dobrze. A z pewnością Lasy Państwowej działają dobrze
- komentuje Piotr Marciniak.
[FOTORELACJA]4926[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz