Zamknij

Po co są Lasy Społeczne? W Tucholi o temacie budzącym duże emocje / ARTYKUŁ, ZDJĘCIA

Piotr Paterski Piotr Paterski 09:40, 13.11.2025 Aktualizacja: 10:10, 13.11.2025
Skomentuj Konferencja w Branżowym Centrum Umiejętności w Tucholi z udziałem Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Fot. Piotr Paterski Konferencja w Branżowym Centrum Umiejętności w Tucholi z udziałem Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Fot. Piotr Paterski

Przedstawiciele różnych gałęzi leśnictwa - od ludzi Lasów Państwowych przez naukowców, po praktyków z przemysłu i usług leśnych - spotkali się w Tucholi dyskutując o pomyśle utworzenia w Polsce Lasów Społecznych i przygotowywania Narodowego Programu Leśnego. - Jaką mamy gwarancję, że program nie trafi do kosza, jeśli znów zmieni się opcja polityczna? - m.in. takie pytania padały w sali Branżowego Centrum Umiejętności - szkoły, która działa przy Technikum Leśnych w Tucholi. Niemniejszy szmer i poruszenie wśród fachowców wywołała już realizowana koncepcja Lasów Społecznych.

- Chcę, aby Tuchola i Bory Tucholskie stały się miejscem dyskusji o najważniejszych kwestiach dotyczących przyszłości leśnictwa i to w skali całej Polski

- podkreśla w rozmowie z "Tygodnikiem Tucholskim" Piotr Marciniak, dyrektor Technikum Leśnego w Tucholi i inicjator powstania Branżowego Centrum Umiejętności w dziedzinie leśnictwo. Szkoła ta kształci od tego roku przede wszystkim osoby dorosłe pracujące w lasach, od ludzi zajmujących się administracją po praktyków wykonujących zadania w terenie (jest też część kształcenia skierowana do młodzieży). Dyrektorem BCU jest Roman Smoliński, przedstawiciel kadry pedagogicznej Technikum Leśnego w Tucholi.

Przedstawiciel ministerstwa kontra przedstawiciele branży leśnej

BCU prowadzi kursy i szkolenia, ale zamierzeniem centrum jest też prowadzenie paneli dyskusyjnych, z których wnioski będą miały wymierny wpływ na kształtowanie polityki leśnej zarówno o zasięgu regionalnym, jak i krajowym. W tym celu szkoła zaczęła spotkania networkingowe o tematach strategicznych dla leśnictwa. Networkingowe, bo toczące się jednocześnie tu na miejscu w BCU, ale i nawiązujące kontakt na żywo ze wskazanymi gośćmi online. Na przełomie października i listopada z ekranu do gości BCU mówił Radomir Dyjak, ekspert w Departamencie Leśnictwa i Łowiectwa w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Na przeciwko, z drugiej strony ekranu, miał całą paletę rozmówców zadających trudne pytania i reprezentujących każdą gałąź ważną gałąź leśnictwa. Dyskutować chcieli nadleśniczy nadleśnictw z terenu powiatu tucholskiego i świeckiego, przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, naukowcy, ale też bardzo aktywni szefowie dwóch stowarzyszeń zrzeszających przedstawiciele szerokiego przemysłu drzewnego i pracodawców leśnych. W spotkaniu uczestniczyli starosta tucholski Andrzej Urbański i burmistrz Tucholi Tadeusz Kowalski

- Jesteśmy gminą i powiatem o leśnym charakterze. To dobrze, że samorządowcy wsłuchują się w dyskusje i plany dotyczące leśnictwa, bo ten temat dotyczy także ich

- zwraca uwagę dyrektor Piotr Marciniak. 

Każdy ciągnie kołdrę w swoją stronę

Specjalista z ramienia ministerstwa klimatu i środowiska nie mógł w Tucholi prowadzić zbyt długiego monologu, bo nie pozwolił mu na to mocny skład gości. Wśród nich rodziły się kolejne pytania, a niekiedy poważne wątpliwości co do przedstawianego tematu. A nim były m.in. prace nad tworzeniem Narodowego Planu Leśnego i realizowana już koncepcja wydzielenia i utworzenia Lasów Społecznych. Najpierw krótko o tym pierwszym. NPL ma być szeroką i zapisaną w punktach ideą rozwoju polskiego leśnictwa na kilka najbliższych dekad. Jego pierwsza część dotyczyć ma najbliższej perspektywy do 2030 roku, a późniejsze założenia miałyby być rozpisane do 2040 roku i 2050 roku. W opracowaniu Narodowego Planu Leśnego z założenia mieli i mają uczestniczyć przedstawiciele różnych środowisk, którym bliżej do leśnictwa: leśnicy, przyrodnicy, naukowcy, samorządowcy, przedstawiciele przemysłu drzewnego i organizacji pozarządowych. Co naturalne, każda z tych grup podczas dyskusji i opracowywania planu "ciągnie kołdrę w swoją stronę", co przyznaje w rozmowie z "Tygodnikiem" dyrektor Piotr Marciniak. Niektóre ze środowisk alarmują, że ich zdanie nie jest brane pod uwagę w wystarczającym stopniu, albo sięga się po nie zbyt późno. Nieoficjalnie słychać komentarze, że zbyt duży wpływ na plan mają organizacje pozarządowe chroniące lasy, a za mało do powiedzenia daje się praktykom, którzy w tych lasach pracują. Konsensus wśród poszczególnych środowisk jest jednak bardzo przyziemny, a rozchodzi się o politykę. 

- Jaką mamy gwarancje, że program nie trafi do kosza, jeśli znów zmieni się opcja polityczna?

- takie pytanie przewijało się w Tucholi od fachowców nauczonych życiem. Nie brakuje doświadczonych osób będące już świadkami czy uczestnikami programu tworzonego przez ministerstwo, który nie wszedł w życiu po zmianie rządu. Radomir Dyjak z resortu środowiska i klimatu przekonywał, że wierzy w aktualnie powstający Narodowy Plan Leśny i uważa, że może w końcu zostać skonstruowany ponad podziałami politycznymi. W Tucholi od gości usłyszał, że na aktywniejsze włączenie się w jego opracowanie nalegają przedstawiciele przemysłu. 

Lasy Społeczne wpłyną na gospodarkę leśną? Wśród leśników mnóstwo wątpliwości

Niewątpliwie duże emocje wśród leśników budzi koncepcja wydzielania Lasów Społecznych. Piotr Marciniak tłumaczy nam, że akurat w przypadku Borów Tucholskich i nadleśnictw położonych na naszym terenie, temat jest bardziej teoretyczny

- Na obszarach naszych nadleśnictw jest wiele miejsc np. dydaktycznych i skierowanych dla odwiedzenia przez ludzi, które poniekąd wpisują się w koncepcję kryjącą się pod Lasami Społecznymi. LS będą wydzielane przy największych aglomeracjach miejskich

- wyjaśnia dyrektor Technikum Leśnego w Tucholi.

Lasy Społeczne to program powstały w Ministerstwie Klimatu i Środowisku. W lipcu tego roku resort ogłosił, że zakończył się etap ich wydzielania. Obejmą ponad 158 tys. ha wokół 11 aglomeracji: Warszawy, Krakowa, Trójmiasta, Wrocławia, Łodzi, Poznania, Katowic, Bydgoszczy i Torunia, Szczecina, Bielska-Białej oraz Kielc.

- Po to tworzymy lasy społeczne, by dać mieszkańcom miast schronienie przed upałem, przestrzeń na rowerową wycieczkę, spacer, rekreację. Wyznaczamy obszary, gdzie cięcia drzew będą związane jedynie z pielęgnacją i zapewnieniem bezpieczeństwa, by w spokoju można było wypoczywać

– podkreślała ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.

Ze strony przedstawicieli branży leśnej koncepcja LS jest o tyle ważna, że wpłynie na prowadzenie gospodarki leśnej i jednocześnie na zapewnienie bezpieczeństwa w pełni udostępnionych lasach. To przełoży się na finanse itd. Pomysłodawcy utworzenia LS przekonują, że ich celem nie jest wyłączenie danych terenów z całkowitego pozyskiwania drewna i zaprzestanie gospodarki leśnej. Twierdzą, że nie chcą tworzyć rezerwatów czy miejsc na rekreacyjną wyłączność. Jedną z propozycji jest prowadzenie w danym LS np. rębni przerębowej, czyli stałej, tak aby zachować leśny ekosystem. Koniec końców Lasy Społeczne budzą w środowisku leśnym bardzo kontrowersje. Dyrektor Technikum Leśnego do tematu podchodzi dyplomatycznie. Rozumie koncepcje i ich utworzenia, ale też duże wątpliwości samych leśników.

- Nie można im się dziwić. Trudno jest podejść do modyfikacji czegoś co prostu teraz działa dobrze.  A z pewnością Lasy Państwowej działają dobrze

- komentuje Piotr Marciniak.

[FOTORELACJA]4926[/FOTORELACJA]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%