Zamknij

"Wirus nie przyjdzie sam. Wirusa trzeba przynieść". Ratownicy medyczni apelują o mówienie prawdy

16:38, 03.04.2020 E.D Aktualizacja: 16:45, 03.04.2020
Skomentuj

- Jeżeli nie przyjedziemy odpowiednio zabezpieczeni do pacjenta z podejrzeniem choroby COVID-19, zostaniemy objęci kwarantanną. Kiedy nas zabraknie, kto będzie niósł pomoc? - mówi Anita Tylec-Kurlandt, ratownik medyczny. Apeluje, by nie okłamywać dyspozytora i podawać wszelkie informacje konieczne do wstępnego rozpoznania. Andrzej Pruszak podkreśla, jak ważne jest pozostanie w domu w czasie pandemii.*

Wykaz produktów leczniczych, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych zagrożonych brakiem dostępności na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej wciąż się wydłuża. 17 marca trafiły do niego m.in. maseczki chirurgiczne. Zaczęły znikać z hurtowni jeszcze przed wykryciem pierwszego przypadku choroby COVID-19 w Polsce. Niektórzy chcieli zarobić, sprzedając je w wielokrotnie wyższych cenach. Teraz jest to towar deficytowy. Kiedy Anita Tylec-Kurlandt zamieściła na portalu społecznościowym apel o pomoc w zaopatrzeniu tucholskich ratowników medycznych w maseczki chirurgiczne, nie spodziewała się tak ogromnego odzewu. Szybko zaczęły zgłaszać się osoby, które co prawda nie posiadały zapasów maseczek, ale chciały własnoręcznie je uszyć.

- Dziękujemy wszystkim, którzy chcieli nas wesprzeć. Cieszymy się, że nasze społeczeństwo w takich chwilach potrafi się solidaryzować. Ze względu na wzmożony reżim sanitarny, aby maksymalnie wyeliminować ryzyko zakażenia i nie powodować tego, że ludzie wychodzą z domu w celu dostarczenia nam maseczki, nie możemy przyjmować pojedynczych sztuk wykonanych w domu. Nasza sytuacja poprawiła się dzięki temu, że jedna z tucholskich firm w miniony wtorek przekazała nam profesjonalne maseczki

- mówi Anita Tylec-Kurlandt.

Na stronie "Szpitala Tucholskiego" poinformowano, że placówka nie może przyjąć tej formy wsparcia ze względów bezpieczeństwa. "Możemy przyjmować wyłącznie środki oryginalnie zamknięte, najlepiej zbiorczo, spełniające normy" - czytamy. 

Jak informuje Anita Tylec-Kurlandt, wybrano kilka osób, które szyją maseczki zgodnie z wytycznymi, w bezpiecznych warunkach.

- Nie oznacza to, że akcja zorganizowana w odpowiedzi na mój post jest bez znaczenia - podkreśla.

Jak piszemy w tym numerze "Tygodnika Tucholskiego", inicjatywa dla ratowników przerodziła się w szycie maseczek dla wszystkich chętnych osób, które same nie zdążyły się w nie zaopatrzyć.

- Zdania na temat skuteczności noszenia maseczek w ochronie przed wirusem są różne. Jedno jest jednak pewne: jeśli mamy założoną maseczkę na przykład podczas zakupów, nie możemy dotknąć twarzy czy ust. Ryzyko przeniesienia wirusa do naszego organizmu jest więc mniejsze

- dodaje Anita Tylec-Kurlandt.

Nie okłamuj ratowników!

Niestety, w kraju doszło już do sytuacji, że pacjenci nie poinformowali personelu medycznego o możliwości zakażenia koronawirusem. Zatajanie prawdy (chociażby o powrocie z zagranicy, który jest już powodem do odbycia kwarantanny) szkodzi nie tylko ratownikom, ale całemu społeczeństwu. Nawet jeśli pytania, które zadaje dyspozytor, wydają się zbyt szczegółowe i dziwne, trzeba na nie odpowiadać szczerze. W przypadku wzywania pogotowia warto informować też o tych zagranicznych wyjazdach, które nie nakładają obowiązku kwarantanny (np. kiedy w domu przebywa kierowca zawodowy, który niedawno wrócił z trasy). Trzeba też pamiętać, że czasem młody, zakażony koronawirusem człowiek praktycznie nie ma objawów choroby, ale osoba w podeszłym wieku może przechodzić ją bardzo poważnie. Należy więc podać w rozmowie z dyspozytorem wszelkie informacje kluczowe dla rozpoznania wstępnego.

- Jeżeli nie przyjedziemy odpowiednio zabezpieczeni do pacjenta z podejrzeniem choroby COVID-19, zostaniemy objęci kwarantanną. Kiedy nas zabraknie, kto będzie niósł pomoc? Dlatego mamy ogromną prośbę do mieszkańców powiatu tucholskiego: informujcie dyspozytora, że macie kwarantannę. Niektórzy boją się, że kiedy powiedzą o podejrzeniu choroby COVID-19, pomoc nie zostanie im udzielona. To nieprawda

- mówi Anita Tylec-Kurlandt.

Jeśli ratownicy medyczni będą mieli świadomość, że istnieje ryzyko zarażenia, przyjadą do pacjenta, ale zastosują dodatkowe środki ostrożności: będą nie tylko w maseczkach i rękawiczkach, lecz także kombinezonach. Udzielą pomocy, a jednocześnie sami będą bezpieczni. A jeśli oni będą chronieni - bezpieczne będzie także społeczeństwo, które będzie mogło liczyć na ich interwencję w razie potrzeby. Zatajenie informacji o możliwym zarażeniu jest nie tylko igraniem ze zdrowiem ratowników, ale też ich współpracowników i kolejnych pacjentów wymagających pomocy. W momencie, kiedy w praktycznie każdym szpitalu są braki kadrowe, objęcie nawet części personelu kwarantanną jest wyjątkowo niebezpieczne.

- Na szczęście mieszkańcy powiatu wykazują się rozsądkiem i dotąd nie doszło u nas do sytuacji, że ktoś wezwał pogotowie, nie informując wcześniej o zagrożeniu

- zaznacza Anita Tylec-Kurlandt.

Jak mówi ratowniczka, praca zmieniła się radykalnie. Każdego dnia trzeba liczyć się z tym, że może się zdarzyć wyjazd do potencjalnego zagrożenia. Dlatego tak ważne jest to, by zespół medyczny po wywiadzie przeprowadzonym przez dyspozytora miał świadomość ryzyka i mógł się na nie przygotować. W całej Polsce trwa akcja #NieKłamMedyka, której celem jest uświadomienie ludzi, jak ważne jest podawanie dyspozytorowi prawdziwych informacji.

"Wirus nie przyjdzie sam"

Kolejna ogólnopolska akcja nosi nazwę #Zostańwdomu. Jest ona szczególnie aktualna teraz, kiedy wprowadzono zakaz opuszczania miejsca zamieszkania bez konieczności.

- Dyscyplina jest kluczowa. Nie należy opuszczać posesji bez potrzeby. Mówiąc obrazowo: wirus nie przyjdzie sam, trzeba po niego pójść albo komuś go zanieść. Po zakupy powinna iść jedna osoba, nie kilka. Warto też pomagać osobom starszym, ale jednocześnie unikać kontaktu po przyniesieniu żywności czy leków. Zachowanie odległości jest bardzo ważne. Jeśli wszyscy dostosujemy się do tych zasad, epidemia ustąpi -

- mówi Andrzej Pruszak. Jest ratownikiem medycznym, jako radny zasiada też w powiatowej Komisji Bezpieczeństwa i Porządku.

*Artykuł został opublikowany w "Tygodniku Tucholskim" 26 marca

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

MalyMaly

0 0

Brawo medycy brawo ratownicy brawo pielegniarki, wy dla nas zostajecie w pracy, my dla was w domu 01:02, 06.04.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

DużyDuży

4 0

Czyli jeżeli rozumiem prawidłowo, szpital miał problem z zaopatrzeniem ratowników w odpowiednie środki ochronne? 15:14, 07.04.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%