Pandemia spowodowała zastój w sporcie, ale w tucholskich kręglach działo się wiele, szczególnie w superlidze. „Tygodnik” porozmawiał ze Zdzisławem Kruegerem, kierownikiem i trenerem MLKS Tucholanka JK M. Kiedrowski Tuchola.
Tygodnik Tucholski”: Mimo złych dla sportu czasów w kręglach udało się wiele zdziałać – także na tucholskich torach. O czym to świadczy?
Zdzisław Krueger: Jest to na pewno znak, że kręgle żyją swoim życiem, oczywiście nie bez oderwania od pandemii i warunków, które ona dyktuje. Osobiście wierzę, że wszystko złe minie i nie tylko w kręglach nastąpi ożywienie. Nam się udało rozegrać kilka turniejów, nadrobić nieco ligowe zaległości, choć terminarz był napięty i jesteśmy jako członkowie wielkiej sportowej rodziny w Polsce wciąż w sytuacji patowej – imprezy przełożone nie oznaczają wydarzeń odwołanych. Przyszłość jest jednak niepewna. To dość frustrujące.
Jakie ważne imprezy warto by wymienić spośród tych, które się odbyły?
W kontekście tych chorych dosłownie czasów każde spotkanie na torach wydaje się wyjątkowe. Trzy rywalizacje na pewno zasługują a uwagę – Mistrzostwa Polski Juniorów Młodszych, Puchar Borów Tucholskich i rozgrywki superligi kobiet. Bardzo żałujemy, że nie odbyły się mistrzostwa kraju wśród seniorów, jak też rozgrywki innych dyscyplin kręglarskich. Nie dość, że to wszystko jest zaplanowane na ten rok, którego bieżące ostatnie dni są martwe, to w dodatku, niepewność jest najgorsza. Dochodzi fakt, że finansowanie z ministerstwa ma związek z odpowiednią liczbą imprez, które się odbyły. Nie ma rozgrywek, turniejów, więc inaczej przyznaje się pieniądze. Taki efekt domina nie jest czymś prawidłowym, łatwym, a po prostu jego perspektywa istnieje i nie cieszy. Szkoda mistrzostw świata zaplanowanych na torach w Tarnowie Podgórnym. W tym roku nadrabiamy poprzedni, to smutne, ale konieczne.
Przejdźmy do rodzimych kręgli. Na pewno cieszy pierwszy brązowy medal w superlidze.
To wielki nasz sukces drużynowy. Każde starcie na torach, kameralne, bo bez udziału kibiców, stanowiło zażarty bieg do celu. Nie można jeszcze zapomnieć o młodzieży, która stawała na podium krajowych mistrzostw – Dominice Bucholc, Magdzie Wysockiej, Natalii Schweissing, Norbercie Muzolfie i Janku Glówczewskim. Mam na myśli różne dyscypliny podczas krajowego czempionatu, a z przekonaniem twierdzę – mamy powody do dumy.
Każdy sukces sportowy jest wynikiem pracy, treningu, zaangażowania. Jak to obecnie wygląda w kręgielni na Pocztowej?
Dla sekcji kręglarskiej Tucholanki tory są otwarte, dla innych – nie. Wynika to oczywiście z reżimu sanitarnego. Wchodzimy na tory dwa razy w tygodniu i nie mamy specjalnych ograniczeń czasowych. Oczywiście przez jakiś czas obiekt był niedostępny. Przed mistrzostwami rangi krajowej podwajaliśmy treningi. Podstawą jest oczywiście zasada dezynfekcji rąk i sprzętu. To już wchodzi w nawyk i słusznie.
W tucholskich kręglach widać przewagę kobiet. To ekipa żeńska gra w superlidze. O męskiej się nie wspomina, bo nie istnieje. Z kolei liga gminna to zupełna dominacja płci męskiej.
Zacznijmy od teorii – w lidze gminnej obowiązuje przepis, że w każdym zespole może być tylko jeden zawodnik, który gra z licencją w superlidze. Naszego podwórka to raczej nie dotyczy, bo nie mamy superligowego teamu męskiego. Jego brak jest też związany niestety z pieniędzmi. Zespół pań i dalekie wyjazdy generują spore koszty. Mamy też juniorki. One są finansowane przez urząd marszałkowski, ekipa superligowa – ze sponsoringu i dzięki gminie Tuchola. Jest jeszcze jeden fakt – wśród młodych chłopaków brakuje tych, którzy chcieliby grać w kręgle. Nie ma młodzieży, nie ma szans na stworzenie czegoś większego. Doświadczeni gracze wolą u siebie, bez konieczności wyjazdów, rywalizować w lidze gminnej – z całym szacunkiem dla graczy i ligi oczywiście.
Jak pandemia wpłynęła na rozgrywki superligi? Warto o tym opowiedzieć, skoro tucholanki stanęły na trzecim miejscu podium.
Odwołano trzecią rundę, a ogólnie do rozegrania było jeszcze pięć meczów. Zarząd Polskiego Związku Kręglarskiego był pod presją maksymalnie napiętego terminarza, dlatego uchwałą tego naczelnego organu rozgrywki zawieszono z uznaniem bieżących wyników i tabel jako ostatecznie decydujących o miejscach w mistrzostwach Polski. Jest co wspominać w kontekście takich decyzji. Najlepszy mecz rozegraliśmy u siebie z Alfą – Vector Tarnowo Podgórne. Szkoda spotkania z Czarną Kulą Poznań, bo ta porażka zadecydowała o spadku z drugiej lokaty na trzecią, tym samym o brązowym medalu, nie o srebrnym.
Co może powiedzierć pan jako trener drużyny o dziewczętach z zespołu – brązowych medalistkach mistrzostw Polski? W ekipie jest różnica w wieku i doświadczeniu poszczególnych sportsmenek.
Nie mam zamiaru nikogo indywidualnie wyróżniać. Cała ekipa zasłużyła na gratulacje. Dziewczęta świetnie się rozumieją również poza torami. Są koleżankami, mają zawsze sobie sporo do powiedzenia; w meczu wspierają się wzajemnie, kibicują, wymieniają uwagi, na treningach są przykładem solidnej pracy. Jest też ciekawa sytuacja – starsze i bardziej doświadczone siłą rzeczy bywają wzorem dla młodszych zawodniczek, tym samym to dla tych pierwszych motywujące, bo są na co dzień obserwowane na torach. Motywację mają więc i dojrzalsze, i młodsze kręglarki. Nasze trzecie miejsce w lidze daje możliwość uczestniczenia w Drużynowym Pucharze Świata. Byłaby to życiowa przygoda w sporcie dla tucholanek. Na razie jednak zbyt wcześnie o konkrety.
Sekcja ma otwarty charakter, czyli można zasilić szeregi kręglarskiej braci w Tucholi?
Jak najbardziej. Nietrudno nas znaleźć – tu dobrym przepływem informacji jest Facebook. Dobrze jest przyjść na jeden z treningów i porozmawiać ze mną – jak najchętniej wysłucham wszystkich przyszłych członków Tucholanki. Pragnę podziękować z góry tym, którzy będą chcieli spróbować swoich sił na torach. Zapraszamy. Wielką pomocą jest dla mnie zawodniczka Dorota Januszewska, która jest również szkoleniowcem. Dziękuję też w imieniu całego zespołu zarządowi MLKS Tucholanka Tuchola, nominalnemu sponsorowi, jak też dużej firmie z Tucholi, która też nas wspiera. Wdzięczni jesteśmy rodzicom młodych zawodniczek za wsparcie i wszelką pomoc. Obyśmy się jak najwcześniej w zdrowiu, dobrych i bojowych nastrojach zobaczyli na torach
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz