Cetniewo przywitało dwóch tucholan, Mikołajów Brzezińskiego i Cieślika, na ważnym wydarzeniu. Bokserów wyznaczył trener, tym samym dając im szansę kolejnej konfrontacji w ringu.
Cetniewo każdemu człowiekowi zainteresowanemu sportem kojarzy się z miejscem, gdzie najlepsi sportowcy różnych dyscyplin odbywają obozy kondycyjne, okresy przygotowawcze do znaczących imprez rangi nie tylko ogólnopolskiej, ale wykraczającej poza granice kraju. Pod koniec stycznia zawitali tam dwaj młodzi bokserzy z Tucholi, których powołał na to wydarzenie szef chojnickiego klubu Gruchała Boxing Team. Dwóm Mikołajom towarzyszył również ich kolega z Będźmierowic kolo Czerska – Szymon Szczukowski.
- Był to jednodniowy wypad, ale bogaty w doświadczenia, obfity w emocje, słowem: warto było to przeżyć – ocenia Mikołaj Brzeziński. - Oby jak najwięcej takich krótkich, ale intensywnych podróży. Jest to dla nas cenne, bo podróż niedługa, a jakże świetnie spędzony czas między linami ringu.
- W Cetniewie przebywała kadra narodowa, której trenerami są Cezary Rzepnicki i Dariusz Kochanowski – opowiada Mikołaj Cieślik. - Wiemy, że powołanie nas do sparingów w tak doborowym towarzystwie jest wyróżnieniem, a podchodzimy do tego z wdzięcznością i sportową pokorą.
Wymagający rywale
Wszystko podczas tego wydarzenia działo w sposób dość spontaniczny i jak twierdzą bokserzy, ciekawy. Trenerzy kadry na bieżąco dobierali pary zawodników do wyjścia na ring. Decydowała o tym wyłącznie kategoria wiekowa. Mikołaj Cieślik walczył w kategorii do 60 kg, Brzeziński – do 81.
Podczas zgrupowania kadry w Cetniewie ustalono, że jedna walka będzie trwała sześć rund. Pierwsze trzy to tzw. zadaniówki, kolejne to sparingi ze zmieniającymi się rywalami. Mikołaj Cieślik skrzyżował rękawice z Marcelem Materlą ze Szczecina, Pawłem Sulęckim z Warszawy i Konradem Stawickim z Wejherowa. Z pewnością uwagę wszystkich zwraca nazwisko pierwszego i drugiego rywala Mikołaja Cieślika. Zarówno Materla, jak i Sulęcki to postacie wiele znaczące w sportach walki, a to zobowiązuje.
- Zgodnie z oczekiwaniami w miarę swobodnie walczyło mi się z wejherowianinem – wyznaje Mikołaj. - Najbardziej dotkliwie odczułem boksowanie z Marcelem, choć wielkiej porażki nie było; po prostu kilka razy dobrze mnie trafił. Ten leworęczny zawodnik jest wartościowym i wymagającym sportowcem. Nie spodziewałem się cudów, ale jestem z siebie zadowolony.
Wszystko pozostało, jak podkreślają Borowiacy, bardziej w ich świadomości i mięśniach, niż na papierze, ponieważ wydarzenie w Cetniewie miało charakter roboczy, szkoleniowy, stąd też nie było oficjalnego ogłaszania werdyktów ani nagród za walki.
Powtórka z Żalna i ważny termin
Marcin Stefanov z Gdańska to bokser, któremu Mikołaj Brzeziński nie był nieznany – pod koniec sierpnia obaj wojownicy starli się w ringu podczas gali bokserskiej w Żalnie. Drugim rywalem tucholanina był dwukrotny mistrz Polski Sebastian Kusz z Kalisza.
- Wyciągnąłem z tych walk ważną naukę – mówi Mikołaj Brzeziński. - Muszę poprawić swoją szybkość, bo kaliszanin tu miał górę nade mną. Moim atutem była siła ciosów; te spadały na rywala rzadziej, ale widziałem, że są przez niego odczuwane dosyć dotkliwie. Z kolei z Marcinem miałem walkę pod kontrolą i walczyło mi się o wiele luźniej.
Obaj borowiaccy bokserzy nie kryją, że jak największa liczba walk jest czymś, czego oczekują w trakcie cyklów treningowych, wiedzą jednak jedno – prawdziwy tegoroczny sprawdzian, najważniejszy w tym roku, jeszcze przed nimi. Mowa o mistrzostwach Polski na początku czerwca, do których eliminacje odbędą się już w marcu. Oczywiście znów konieczne jest wspomnienie pandemii, bo to ona dyktuje to, co dzieje się w sporcie i co jest odwoływane bądź przekładane. Na dziś jednak wszystko trzyma się przyjętego terminarza, a warto wiedzieć, iż do ścisłego finału dostanie się tylko szesnastu bokserów – mistrz każdego województwa. Są zatem odgórne wysokie wymagania, są ciche oczekiwania tucholskich sportowców. Na konfrontację planów z rzeczywistością przyjdzie poczekać, oby jak najkrócej.
sedzia20:47, 07.03.2021
0 0
Miło na siebie popatrzeć nawet stając tyłem , dziękuje redakscji za fotkę Józek 20:47, 07.03.2021