Nic bardziej nie cieszy dorosłego niż radość dziecka, a tym można było się sycić i zachwycać podczas sobotniego Biegu Borowiaków (27 września). Dopisały nie tylko nastroje, ale też pogoda. Gdyby podliczyć przemierzony dystans we wszystkich biegach, wyszedłby pewnie mały maraton. Młodzież pokazała klasę sportową, a podium przeżywało oblężenie.
Raz do roku murawa tucholskiego stadionu staje się zieloną, miękką bieżnią. Po niej biegają mali ludzie z wielkim sercem i równie wielką pasją wspierani dopingiem z trybun. A te były pełne, ponieważ gdy ma się kogo oklaskiwać, obecność na stadionie jest obowiązkowa. Mnóstwo sportowców obojga płci stanęło do rywalizacji w Biegu Borowiaków 2025. Przegranych w statystykach nie było.
Mnóstwo emocji - wyłącznie pozytywnych - wzbudziła rywalizacja małych i ciut starszych sportowców podczas tegorocznej edycji Biegi Borowiaków organizowanego m.in. przez MLKS Tucholanka Tuchola i Ośrodek Sportu i Rekreacji w Tucholi. Wszystko zaczęło się w łaskawej pogodzie, która nie szczędziła słońca, choć bez upału, wszystkim zgromadzonym. Trzeba powiedzieć, że tłum ludzi wypełnił tucholski stadion. Jedna grupa zasiadła na trybunach, druga ustawiła się po prawej stronie stadionu, by tam obserwować start swoich pociech. Tu rotacja publiczności była wielka, gdyż sprawnie odbywające się starty pozwalały ustawiać się coraz to kolejnym rodzicom czy opiekunom z małymi sportowcami przy boku.
Jak na zawodach z prawdziwego zdarzenia nie obyło się bez pistoletu startowego, a w rękach byłego dyrektora tucholskiego OSiR-u Janusza Zawadzinskiego był on znakiem, że start już za kilka sekund. Cały sztab dorosłych uczestniczył w pełni sił w biegach. Całość prowadził prezes Tucholanki Dariusz Krygowski, który równie ujmująco śpiewa, jak potrafi opisywać sytuację podczas biegu. Na mecie z pamiątkowymi medalami czekali m.in. szef OSiR-u Wojciech Kociński, wspomagający wydarzenie nauczyciele i działacze klubowi, jak choćby niezawodna Jolanta Bągorska czy Jan Ciepłuch.
Każdy uczestnik biegu po wpadnięciu na metę otrzymał pamiątkowy medal, a trzej pierwsi - maskotkę wilczka. "Łapiący" biegaczy na mecie mieli czasami nie lada problem, bo musieli chwytać tych, którzy mieli rewelacyjny finisz, a których dzielił metr albo i mniej. Nie miała chwili wytchnienia pierwsza trójka każdego biegu, ponieważ zaraz z medalem na piersi musiała wejść na podium. Tam z nagrodami czekała już Ewa Jaroch z tucholskiej rady miejskiej. Czasami jakiś szczęśliwy rodzic zdążył uściskać swojego małego bohatera, dla którego start był albo mniejszym, albo większym wyzwaniem. Żartowano, że najlepiej miał "zając" prowadzący w każdym biegu stawkę zawodników, ponieważ jechał z przodu na hulajnodze elektrycznej. Niżej podpisany usłyszał pytanie, czemu ten pan jeździ, a nie biega. Gdyby ów prowadzący miał biegiem prowadzić każdą grupę, okazałby się mistrzem kondycji, bo należy wiedzieć, iż zawodnicy biegali na dystansach od 200 do 1000 metrów, a samych biegów było aż dwadzieścia. Biegały dzieci w rocznikach 2011 - 2019. Ciekawostka: w tym roku Bieg Borowiaków gościł sportowców z Chojnic i okolic tego miasta.
Zadziwia - jak najbardziej pozytywnie - wielka liczba młodych biegaczy, co w dobie powszechnego narzekania na wygodny tryb życia młodych ludzi stanowi czysty fenomen. Nie ma sensu rozpatrywać, ilu z młodych sportowców zgłosiło się z czystej chęci rywalizacji, a ilu uległo namowom starszych - rodziców czy nauczycieli. Liczy się efekt, a ten robił wrażenie. Młodzi z twarzami wyrażającymi sportową zaciekłość pokonywali trasę, a nawet gdy zdarzyło się potknięcie, upadek na murawę, nikt nie płakał nad rozlanym mlekiem, tylko wstawał i nadrabiał metry. Oczywiście im większy dystans, tym bardziej rozciągnięta stawka zawodników. Nikt jednak nie zapominał o tych, którzy w dwójnasób pokonywali własne słabości i kończyli dystans na ostatnich pozycjach. Walczyli ze zmęczeniem, ale kończyli bieg i tu wypływała ich wielkość. Nie było zawodnika, który zszedłby z trasy w z jakiegokolwiek powodu. Wielu było takich cichych zwycięzców, którzy nie stanęli na podium, ale pokazali sportową ambicję i samozaparcie.
W pięknej roli wystąpili też dorośli, najczęściej rodzice. Ich docenienie wysiłku dziecka mogło być wręcz wzruszające. Wiele scen rodzinnych można by tu opisać, wiele gestów przywołać, zacytować dużo ciepłych słów. Na tym polega idea - wśród wielu innych - Biegu Borowiaków. Co roku wygląda to podobnie, ale taką radość i rodzinną integrację odkrywa się wciąż na nowo. Jest wiara w to, że typowo dziecięce biegi wyznaczą nie tylko zdrowe nawyki aktywności fizycznej, ale staną się dla niektórych początkiem życiowej pasji.
Poza klasyfikacją indywidualną była prowadzona rywalizacja szkół. Ten ranking podano na samym końcu zawodów i to tym razem nauczyciele, nie dzieci, stanęli na podium. AKTUALIZACJA: od soboty nastąpiła korekta wyników drużynowych. Ostateczna klasyfikacja wygląda następująco:
1. Szkoła Podstawowa nr 1 w Tucholi
2. Szkoła Podstawowa w Cekcynie
3. Szkoła Podstawowa nr 3 w Tucholi
4. Szkoła Podstawowa w Raciążu
5. Szkoła Podstawowa nr 2 w Tucholi
Wszystkie wyniki indywidualne, po opracowaniu przez organizatorów, będzie znaleźć na stronie internetowej OSiR-u w Tucholi
FOTORELACJA Z BIEGU BOROWIAKÓW 2025
[FOTORELACJA]4750[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz