Nie rozpieścił dojrzałych piłkarzy niedzielny, wrześniowy upał, ale na murawie nie dali oni tego tego wielce po sobie poznać. I choć mecz między kadrą Tucholanki a kadrą KPZPN toczył się w piknikowym tempie, padały bramki, a doping był huraganowy. Tucholscy kibice mają klasę - bili brawo jednym i drugim. Spotkanie było okazją do wspomnień.
Oldboje Tucholanka Tuchola - Kadra Oldbojów KPZPN 2:5 (1:2). Bramki: Skonieczny (25), Pestka (70) - Oldboje Tucholanka; Maziarz (22,28), Mróz (41), Nadolski (55), Boldt (65) - Kadra Oldbojów KPZPN
Tucholanka Oldboje: Grzempa, Liegmann, Kęsik, Grabowski, Szulc, Landmesser, Szmajda, Pestka, Klunder, Babiński, T. Skonieczny, Kaszczyszyn, Ostrowski, Dudzik, Neumann, Spitza, Suchomski, Zielinski, Glazik, Napiontek, Gostomski, Kociński, L. Skonieczny
ów KPZPN: Sobieski, Kaźmierczak, Rogóż, Szeremet, Nadolski, Mróz, Olszewski, Kalinowski, Maziarz, Porbes, Pruss, Gabruś, Boldt, Żywica, Jakubiec, Wołniak, Lewicki, Wilkoński
Był niedawno mecz z Chojniczanką, nadszedł czas na inną kategorię, inną tym samym grę. W niedzielne popołudnie (21 września) tucholski stadion zapełniał się szybko, a jak zwykle najmłodsi piłkarze klubu czekali przy wyjściu na murawę, by odprowadzić obie drużyny. Nie był to jednak mecz ligowy, tylko spotkanie dwóch teamów "starszych panów", jak można było żartobliwie usłyszeć ze strony kibiców. |Co do wieku piłkarzy - fakt, nie byli to młodzieżowcy, nawet nie seniorzy, choć niejeden z nich zagrałby na pewno w regularnej lidze.
Tym razem naprzeciw siebie stanęły drużyny wyjątkowe: z jednej strony reprezentacja gości (Kadra Oldbojów KPZPN), z drugiej - Oldboje Tucholanka, czyli byli piłkarze klubu, wśród których pojawili się m.in. Wojciech Kociński - dyrektor tucholskiego OSiR-u czy Arkadiusz Gostomski - aktualny trener pierwszej drużyny Tucholanki. I tu można zadać pytanie z przymrużeniem oka: czy obecność swoich piłkarzy, ale tym razem na trybunach, gdy samemu jest się w centrum uwagi, bo na murawie, motywuje? Na pewno i to było widać w grze. Ponadto tucholskiemu trenerowi kibicowali najbliżsi, jak wielu innym. Należy zauważyć, że kibice mieli polot - oklaskiwali dwie drużyny, może tylko z nieco większym wskazaniem na tucholan.
Podczas meczu, który trwał 2 x 35 minut, a sędziowany był przez związkowych arbitrów, było słychać wiele wspomnień na temat gry piłkarzy obecnych na boisku, kondycji klubu, miejsc, tabel, pamiętnych meczów. Wszystko to świetnie i z wprawą podsycał ze spikerki Marek Zienkiewicz. Na murawie nie było żywiołowo i to było całkowicie zrozumiałe z racji charakteru meczu. Zmiany były lotne, więc często piłkarze zmieniali murawę na ławkę rezerwowych, bo trzeba przyznać, że zostali wystawieni na niełatwą próbę kondycji ze względu na upał.
Tak konkretne stwierdzenie słyszano wtedy, gdy akcja podbramkowa zakończyła się golem albo przynajmniej strzałem na bramkę. a że panom na boisku pozostało wiele umiejętności, może ciut mniej kondycji, można było być widzem, który obejrzał aż siedem goli w wyjątkowej rywalizacji, choć to może zbyt wielkie słowo.
Wśród kadry z Bydgoszczy było kilku piłkarzy, którzy mogli pochwalić się ekstraklasowym stażem, ponadto na murawie pojawił się Mariusz Wilkoński - kadrowicz KPZPN-u, który dotarł na drugą połowę bezpośrednio rozgrzany po ligowym meczu Myśliwca Gostycyn, niestety przegranym. Nie przeszkodziło to rozegrać kapitanowi Myśliwca udanego spotkania w Tucholi. Półtora meczu jednego dnia - w tym wieku - to nie lada wyczyn - powiedzmy wprost.
Przez dwadzieścia minut w meczu niewiele się działo poza próbami akcji zapoczątkowanych w środku boiska. Dopiero w 22 minucie wynik uległ zmianie na korzyść KPZPN-u. Świetnego gola wyrównującego strzelił Tomasz Skonieczny. Swoją klasę pokazał też Patryk Kaszczyszyn. Nikt tu się nie oszczędzał w siłach, choć oszczędzał zdrowie rywala i to było ważne. Nie tylko Arkadiusz Gostomski grał dla swoich piłkarzy, bo także najmłodsi mogli oglądać swoich trenerów, jak choćby Macieja Landmessera czy Łukasza Szmajdę.
Dzieci, które podawały piłkę z autów, również okazały się uważnymi obserwatorami. "Patrz, twój tata wrzuca" to jeden z tekstów, które niosły się dziecięcym głosem za bramkami. Emocji nie zabrakło i każdy gdzieś w duchu miał swojego ulubieńca na murawie. Goście w całym spotkaniu okazali się lepsi i udowodnili to pięcioma trafieniami. Tucholanie celnie uderzyli dwa razy. Jan Pestka pewnie wykorzystał rzut karny i był to drugi, ostatni celny strzał tucholan. Po gwizdku nastąpiła szybka sesja foto. Wydarzenie na tucholskim stadionie było wpisane w obchody 80-lecia Tucholanki Tuchola. Klub na pewno jest dumny, że miał wartościowych graczy, którzy jeszcze umieją się skrzyknąć i pobiegać za piłką.
[FOTORELACJA]4730[/FOTORELACJA]
Jimmy16:31, 22.09.2025
Zobaczyć znowu duet "PicoWib" bezcenne... Pięknie że chłopacy nadal cieszą się z gry. Gratulacje!!!
Jarosław Kania [email protected]