Meczu z tym przeciwnikiem przy Warszawskiej 17 nie było już dawno, choć w historii tucholskiej piłki zdarzały się spotkania z rywalem z sąsiedztwa. Mowa o Chojniczance, która do Tucholi przyjechała we środę (10 września) na specjalne zaproszenie. Okazja? Kolejna odsłona obchodów 80-lecia MLKS Tucholanki Tuchola. Graczy z pierwszego składu II-ligowca nie zobaczyliśmy na murawie, ale zaprezentowali się oni kibicom przed meczem, a w przerwie rozdawali autografy. Mimo to boiskowej walki nie brakowało.
Nowy, bardzo pozytywny zwyczaj zapanował na tucholskim stadionie, o czym warto wspomnieć na samym wstępie. Kolejny raz trybuny szczelnie wypełnili kibice, którzy przez całe spotkanie głośno wpierali pierwszy zespół MLKS Tucholanki Tuchola. Postawa wszystkich zebranych sympatyków piłki nożnej (i młodszych, i starszych) zasługuje na szczere uznanie. Frekwencja była wręcz wzorcowa.
Środowy mecz pomiędzy Tucholanką a Chojniczanką wpisał się w obchody 80-lecia klubu z naszego miasta. Kilka dni wcześniej w efektowny sposób świętowała sekcja siatkarska. Szczegóły znajdziesz tutaj:
[ZT]23499[/ZT]
Z racji sąsiedztwa Tucholi i Chojnic (a dawniej także funkcjonowania w ramach jednego województwa – bydgoskiego) w przeszłości drużyny z tych miast już ze sobą grały. Minęło jednak kilkanaście lat od ostatniego, takiego spotkania. W środę na trybunach pojawili się m.in. piłkarze, którzy związani byli z oboma klubami, a wśród nich ci najbardziej rozpoznawalni zarówno w Tucholi, jak i Chojnicach – Sławomir Suchomski oraz Patryk Kaszczyszyn.
Jak już wspomnieliśmy, na boisku nie zobaczyliśmy zawodników grających na co dzień w Betclic 2. Lidze. Piłkarze pierwszego składu Chojniczanki przyjechali do Tucholi, zaprezentowali się przed meczem kibicom, a w przerwie rozdawali autografy. Na murawę przeciwko Tucholance wybiegli gracze z drugiego i trzeciego składu Chojniczanki (odpowiednio IV liga i klasa okręgowa).
Kiedy rozpoczęło się spotkanie, spiker (w tej roli niezmiennie Marek Zienkiewicz) nie zdążył jeszcze podać pełnych składów, a już w pierwszej minucie padł gol na 0:1. Obronę gospodarzy zdecydowanym wejściem w pole karne całkowicie zaskoczył Michał Partyka. Bramkarz Tucholanki Jan Wiśniewski był bez szans.
Kiedy tucholanie otrząsnęli się nieco po tym zimnym prysznicu, gra zaczęła toczyć się falami. Jednak "na oko" to Chojniczanka niezmiennie miała przewagę i kontrolowała spotkanie. Była między innymi poprzeczka po strzale gości, natomiast gospodarze przeprowadzili właściwie jedną, w miarę składną akcję: w 24. minucie Mikołaj Galiński próbował przedrzeć się pod pole karne przeciwników, jednak obrońcy dość szybko odebrali mu piłkę.
Mimo sporej przewagi Chojniczanki, Tucholanka dowiozła 0:1 do przerwy. Duża w tym zasługa wspomnianego Wiśniewskiego, który bardzo dobrze spisywał się między słupkami i wyciągnął kilka naprawdę trudnych piłek. Pozostali zawodnicy ani niczym szczególnym nie błysnęli, ani nie popełniali rażących błędów.
Obraz spotkania w kolejnych 45. minutach spotkania niewiele się zmienił. Tucholanka momentami nieco odważniej wychodziła wyżej, a dwie całkiem ciekawe okazje zmarnował Jędrzej Orzechowski. W 55. minucie dobrze podawał mu z prawej strony Jakub Misiak, ale napastnik przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 62. minucie Orzechowski był nawet sam na sam z bramkarzem, ale piłka nie znalazła drogi do bramki.
Tymczasem w 72. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Chojniczanki. Wiśniewski w swoim stylu wyczuł intencje przeciwnika i obronił pierwszy strzał. Przy dobitce Tomasza Kowala był już jednak bez szans. Zrobiło się 0:2.
Chwilę szczęścia w 76. minucie zaserwował kibicom Patryk Krajna. Z ostrego kąta, z lewej strony, mocno przymierzył w bramkę i przy Warszawskiej zrobiło się 1:2. Jednak jeśli ktoś miał nadzieję na remis, to raczej nie trwało to długo. W 88. minucie wynik na 1:3 ustaliła Chojniczanka – po przepięknym, bezpośrednim golu z rzutu wolnego.
Warto odnotować, że w 73. minucie Wiśniewskiego zmienił młody Mateusz Januszewski, który między słupkami radził sobie równie dobrze, co jego bardziej doświadczony kolega. Z kolei po stronie Chojniczanki na murawie pojawiła się prawdziwa legenda klubu – Tomasz Mikołajczak. Ten napastnik w swoim czasie występował nawet w pierwszej drużynie Lecha Poznań, ramię w ramię z Robertem Lewandowskim. W Tucholi jednak, mimo dwóch poprzeczek, bramki nie udało mu się zdobyć.
[FOTORELACJA]4681[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz