Festiwal niewykorzystanych szczególnie w pierwszej połowie okazji zemścił się na cekcynianach, bo dał zwycięstwo rywalowi zza miedzy. Derby miały nieciekawy przebieg - obfitowały w mnóstwo przerw z powodu fauli. Cis, gdyby strzelił choć połowę goli w tych akcjach, które sobie wypracował, mógłby być triumfatorem.
Cis Cekcyn - Myśliwiec Gostycyn 0:3 (0:2). Bramki: Wilkoński (7), Chałat (36), Boniewicz (54)
Cis: Patyna, Słomiński, Włoch, Grzywacz (86 Zaleski), Brunka, K. Szymański, Fojut, Topoliński (56 Jakubowski), Szulc (80 Mróz), D. Szymański, Dębicki
Myśliwiec: Buczkowski,Nelke (70 Mazalon, 79 J. Wiśniewski)), W. Wiśniewski, Kowalewski, Wilkoński (79 Kobielski), Żakowicz, Boniewicz (70 Jakusz - Gostomski), Nowacki (49 Weyna), Pułkownik (70 Osowicki), Andreasik, Kuligowski
Nie było sensacji w meczu o mistrzostwo klasy B między drużynami z powiatu tucholskiego. Można by się pokusić o gdybanie, że jeśliby ceckynianie, którzy w pierwszej połowie stworzyli wiele akcji ofensywnych, wykorzystali kilka z nich, mogliby zejść z murawy z trzema punktami.
Po pierwszym gwizdku z boiska w Cekcynie wiało nieco nudą. Nikt z zawodników nie zrywał się na tyle, by również poderwały się ławki rezerwowych. Było sporo gry w środku boiska, ale akcje się nie kleiły jednym i drugim. Dużo bezładnej gry nie dawało perspektywy ciekawego meczu, jednak taki zaczął się po kwadransie. Wcześniej jednak jedna akcja zmieniła wynik i dała prowadzenie przyjezdnym. Doświadczony Mariusz Wilkoński uprzedził sprytnie bramkarza Cisa wychodzącego do piłki. Napastnik gości zmienił lot futbolówki, a ta wpadła do bramki.
Od 17 minuty Cis zaczął swoje falowe, ale nieskuteczne ataki. Najpierw w 17 i 18 minucie cekcynianie dali nadzieję kibicom na gole. Jednak zbyt długo zwlekano ze strzałem albo nie dosięgnięto piłki, która kulała się blisko bramki rywala. Swoją okazję miał Fabian Dębicki, później Oskar Topoliński, który świetnie wszedł z piłką w pole karne, ale strzał obronił Dawid Buczkowski. Kolejne ataki Cisa to następne okazje do zmiany rezultatu, jednak bramka gostycynian była jak zaczarowana. Adam Szulc i znów Fabian Dębicki łapali się za głowy, bo cudem nie trafiali do bramki gości. Nie mogła nikogo dziwić irytacja trenera Cisa Arkadiusza Hoffmanna, który wyłaził ze skóry, by w końcu padł gol.
W odpowiedzi Myśliwiec dwa razy był pod bramką Cisa - raz świetną asystę miał Bartosz Kowalewski, ale nic z tego nie wyszło, drugi raz Damian Boniewicz też nie trafił z bliska. Cekcynianie jeszcze raz poszli pięknie lewą stroną, ale zbyt długo prowadzona piłka wyszła w aut, gdy czekał na nią dwóch zawodników z Cekcyna. Cis atakował, a Myśliwiec zdobył drugiego gola. Po prostopadłym podaniu Krzysztof Żakowicz płaskim strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Przed zejściem do szatni Jarosław Fojut znalazł się oko w oko z bramkarzem gości, ale ten kolejny raz wyłapał futbolówkę.
Zdecydowanie mniej ciekawa była druga połowa meczu. Przede wszystkim gra stała się brutalna, zaś sędzia musiał często przerywać akcje, bo na boisku leżeli zawodnicy, potrzebna im była pomoc. Posypały się żółte kartki, pod koniec spotkania drugą tego koloru i w konsekwencji czerwoną otrzymał Tomasz Słomiński. Przełomem była 54 minuta, gdy Damian Boniewicz ustalił końcowy wynik po wykorzystanym rzucie karnym za faul.
W tej części meczu mniej już było akcji ofensywnych, sama gra nie nabrała tempa przez często faule, auty, kilka spalonych. Nie wypracowano tak wielu akcji, co przed przerwą. Nie było wielu czystych zagrań, piłka nie odnajdowała adresata albo wychodziła poza boisko. Nieprzepisowe zagrania sprawiły, że gracze opuszczali murawę wspomagani przez kolegów. Największego pecha miał Mikołaj Mazalon, który wszedł do gry w ławki rezerwowych i sam musiał być zmieniony po nabawieniu się kontuzji.
W całym meczu Myśliwiec wykorzystał swoje okazje i wyszedł zwycięsko, z kolei Cis ma potężny problem ze skutecznością, bo umie stworzyć groźne akcje, ale nie potrafi zakończyć ich celnym strzałem. A szkoda, bo za waleczność gospodarzom się coś należało. Zwyciężyła drużyna bardziej skuteczna - to oczywiste.
[FOTORELACJA]4175[/FOTORELACJA]
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz