Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Gostycyn: Rolnicy protestowali przez kilka godzin obok byłej mleczarni – przy drodze wojewódzkiej nr 237

Anna Lipska Anna Lipska 22:27, 12.12.2025 Aktualizacja: 22:50, 12.12.2025
Skomentuj Rolnicy z powiatów tucholskiego i sępoleńskiego w pokojowy sposób, chcieli zwrócić uwagę na tragiczną sytuację polskiego rolnictwa. Fot. Anna Lipska Rolnicy z powiatów tucholskiego i sępoleńskiego w pokojowy sposób, chcieli zwrócić uwagę na tragiczną sytuację polskiego rolnictwa. Fot. Anna Lipska

W Gostycynie przez kilka godzin protestowało kilkudziesięciu rolników z powiatów tucholskiego i świeckiego. Choć pikieta odbyła się tuż obok drogi wojewódzkiej numer 237, to gospodarze jej nie blokowali. W pokojowy sposób chcieli zwrócić uwagę na tragiczną ich zdaniem sytuację polskiego rolnictwa. Wydaje się, że efekt osiągnęli. Wielu podróżujących wspominanym traktem zwalniało i obserwowało, co działo się w centrum Gostycyna, pod byłej mleczarni. 

Gospodarze z powiatów tucholskiego i sępoleńskiego nie pozostają bierni w wyrażaniu swojego zdania nt. sytuacji w polskim rolnictwie. 12 grudnia (piątek), zdecydowali się na protest, którego celem było zwrócenie uwagi na problemy, z którymi – jak mówią – przyszło im się w borykać w ostatnich latach.

"Chcielibyśmy pokazać, że w Polsce są bardzo dobre gospodarstwa"

Osoby zajmujące się produkcją rolniczą mają konkretne postulaty. Domagają się zwiększenia wsparcia dla rodzinnych gospodarstw, zatrzymania napływu płodów rolnych spoza Unii Europejskiej, poprawy opłacalności rolniczej oraz rekompensat za poniesione starty w produkcji. 

Zebraliśmy się tutaj, aby przypomnieć, że w Polsce wciąż są rolnicy, bo rząd chyba o nas zapomniał i myśli, że nic się nie dzieje. Rolnictwa już nie ma, a żywność trzeba sprowadzać z krajów Mercosur lub Ukrainy. Chcielibyśmy pokazać, że w Polsce są bardzo dobre gospodarstwa, które przestrzegają wszystkich norm i produkują dobrą, zdrową żywność, która niestety jest wywożona za granicę, a do nas sprowadzane są produkty głównie niespełanijące żadnych norm  

– usłyszeliśmy na miejscu od Karola Kaczmarka, prezesa stowarzyszenia "Agroza" zrzeszającego rolników z naszego regionu. 

"My rolnicy, jesteśmy ludźmi, którzy karmią ten kraj"

Akcja protestacyjna przybrała pokojowy przebieg, tj. producenci rolni nie blokowali pobliskiej drogi wojewódzkiej numer 237, przy której znajduje się była mleczarnia w Gostycynie. Zależało im jednak na tym, aby zostać zauważonymi. Wydaje się, że cel został osiągnięty. Kilkudziesięciu gospodarzy, wyposażonych w biało-czerwone flagi, wymowne banery i sprzęt rolniczy, przyciągali wzrok przejeżdżających tamtędy osób. Wiele samochodów zwalniało i obserwowało pikietę. Mieszkańcy Gostycyna, z którymi rozmawialiśmy, zapewniali o swoim poparciu dla strajkujących. Podnosili, że państwo powinno dbać o swoje rodzime dobro, jakim jest rolnictwo. W rozmowach rolników nie było nienawiści. Wprost mówili o swoich oczekiwaniach, potrzebach i nadziejach na lepsze jutro dla siebie, swoich następców i całej polskiej produkcji rolnej. 

Dzisiaj stoimy tutaj, bo ktoś próbuje odebrać nam coś, czego bronić będziemy do końca: naszą godność, nasze gospodarstwa i naszą przyszłość. My rolnicy  jesteśmy ludźmi, którzy karmią ten kraj. To z naszych pól wyrasta chleb. Z naszych obór płynie mleko. Z naszych gospodarstw idzie siła, dzięki której Polska jest bezpieczna, a mimo to traktuje się nas tak, jakbyśmy nie istnieli. Jakby nasza praca nic nie znaczyła. Jakby żywność brała się z pólek sklepu, a nie z potu na naszych czołach. Dlatego dzisiaj mówimy głośno: dość. Dość wpychania nas w długi. Dość zaniżania cen naszych produktów. Dość sprowadzania do Polski żywności, której nikt nie kontroluje, a z którą każe się nam konkurować za grosze. [...] Nie będziemy patrzeć, jak kolejne pokolenia odchodzą z gospodarstw, bo rolnictwo przestało być opłacalne [...]. Chcemy uczciwości i chcemy szacunku [...] My nie prosimy o luksusy. My prosimy o to, aby nasza praca była warta tyle, ile naprawdę jest warta. O to, aby rolnik nie musiał wybierać między posianiem pola, a opłaceniem rachunków

– apelował Kazimierz Pilarski, radny z gminy Lubiewo. Podnosił, że gospodarze oczekują, by: "polska żywność miała pierwszeństwo na polskim rynku". Zapowiedział też kolejne formy wyrażania swojego sprzeciwu dla obecnej polityki rolnej państwa. 

Co warto podkreślić, z minuty na minutę protestujących rolników przybywało. Mogli liczyć na wsparcie w formie posiłku od Kola Gospodyń Wiejskich z Małej Kloni. Na miejscu zjawili się także pracownicy firmy z branży rolnej, której oddział mieści się w Łyskowie. Ten gest miał być wyrazem wsparcia i podkreśleniem, że ich praca zależy również od sytuacji polskiego rolnictwa. Firmy z branży rolnej i gospodarzy można określić mianem naczyń połączonych. 

Dodajmy, że podczas protestu w pobliżu można było obserwować przejeżdżające patrole policji.  

Poniżej fotorelacja z protestu rolników w Gostycynie (woj. kujawsko-pomorskie). 

[FOTORELACJANOWA]5041[/FOTORELACJANOWA]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%