Zamknij

Jeden punkt tucholan - mało czy dużo? Tucholanka zremisowała z Chemikiem II, ale pozostał niedosyt / ZDJĘCIA

Jarosław KaniaJarosław Kania 21:34, 06.04.2025 Aktualizacja: 21:34, 06.04.2025
Skomentuj Nawałnica na bramkę Chemika. Ostatnie minuty meczu. Nawałnica na bramkę Chemika. Ostatnie minuty meczu.

Na rezultat tucholan w wyjazdowym meczu z rezerwami Chemika Bydgoszcz można spojrzeć dwojako: zdobyty jeden punkt może cieszyć, bo na tym terenie, jak zauważyli piłkarze, niewiele zespołów wygrywa; z drugiej strony szkoda straconych pozostałych dwóch punktów do zdobycia, bo mecz był do wygrania. Goście mieli przewagę, zabrakło celnych uderzeń na bramkę bydgoszczan.

Chemik II Bydgoszcz - Tucholanka Kaemde Bydgoszcz 1:1 (1:1). Bramka: Giłka (25)

Tucholanka Kaemde: Wiśniewski, Reda, Giłka, Krajna, Gerth (80 Grabowski), Materac, Podlewski (80 Kołodziejski), Misiak (63 Drzewiecki), Galiński, Nitka, Andrearczyk (63 Tromski)

Wielkie boisko ze sztuczną murawą dawało spore pole do popisu obu drużynom, które w chłodną, wiosenną sobotę przystąpiły do boju o punkty. Spotkanie miało opóźnienie - pierwszy gwizdek zabrzmiał po kwadransie od zaplanowanego początku, ponieważ na boisku nie było człowieka z pomocy medycznej. Wpadka gospodarzy na początek nie wywołała konsternacji - wszyscy spokojnie poczekali na obecność niezbędnej osoby, po czym zaczęto grę.

Od razu dało się zauważyć, że tucholanie mają chęć jak najszybszego zdobycia przewagi i zyskali ją. Dwie szybkie akcje zakończyło się strzałami - jeden był niecelny, drugi też, bo trafił w boczną siatkę. Borowiacy niepotrzebnie się irytowali niewykorzystanymi akcjami, był to dopiero początek meczu. Nie układało się jednak w grze tak, jak chcieliby goście. W 19 minucie padł gol dla Chemika - po dośrodkowaniu z prawej napastnik wcisnął piłkę przy słupku. Sześć minut potem karnego za ewidentny faul na Mikołaju Galińskim wykorzystał Łukasz Giłka. Wyrównujący gol uskrzydlił tucholan, którzy podchodzili coraz bliżej pola karnego Chemika. Ten cofnął się całą drużyną, nie pozostawiając nawet jednego wysuniętego napastnika przy środkowej linii. Nie było łatwo przebić się w stronę bramki bydgoszczan, mimo że Tucholanka Kaemde próbowała grać bardzo szeroko. O ile w obronie Chemik potrafił się bronić i utrudniał grę Borowiakom, o tyle w ataku miejscowi nie radzili sobie zupełnie, posyłając zbyt długie podania, wyjeżdżając z futbolówką w auty, łapiąc spalone. Wszystkie zapędy pod pole karne przerywali Chemikowi doświadczeni tucholscy obrońcy.

Goście powinni być bardziej skuteczni w ataku. Były akcje, gdy rozumieli się perfekcyjnie, posyłając podania na obieg czy między obrońców; były chwile, gdy futbolówka wędrowała od nogi do nogi jak po sznurku. Niepokoił brak wykończenia takich akcji, zatem Chemik mógł mówić o własnym szczęściu, gdy piłka mijała światło bramki. Dwa razy obrońcy z Bydgoszczy gubili piłkę, czego nie wykorzystali tucholanie.

Chemik wytrwał do końca, tucholanie z dużym niedosytem

Druga połowa do złudzenia przypominała początek pierwszej - Tucholanka Kaemde ruszyła do ataku, jednak taktyka Chemika była niezmienna i - co dla bydgoszczan najważniejsze - skuteczna. Świetnie bite dogrania ze skrzydeł nie znajdowały kogoś, kto przyłożyłby stopę bądź wyskoczył do główki. Na ławce tylko rozlegał się jęk zawodu, a wynik nadal był remisowy. Im bardziej Tucholanka Kaemde była groźna, tym bardziej desperacko i czasami wręcz rozpaczliwie bronili się bydgoszczanie. Wybijali piłkę jak najdalej od bramki, często na oślep, a minuty mijały gościom nieubłaganie szybko, gospodarzom zbyt wolno. Od 70 minuty przewaga tucholan była bardzo widoczna. Wszyscy oczekiwali choćby jednej bramki dającej trzy punkty. Mikołaj Galiński w 72 minucie świetnie "zakręcił" obrońcami znad Brdy i uderzył z ostrego kąta w słupek. Kilka minut później Patryk Krajna z przeciwnego skrzydła posłał piłkę obok słupka. Również inni mieli swoje okazje, by zmienić wynik, jednak zasługujące na brawa akcje Borowiaków nie kończyły się pokonaniem bramkarza miejscowych. Bydgoszczanie tylko raz skontrowali i dzięki temu też tylko raz z dystansu - w całym meczu - trafili w światło bramki, ale uderzenie doskonale wybronił Jan Wiśniewski.

Nerwowo było w końcówce, co jest naturalne przy takim wyniku. Mimo doliczonego czasu spotkanie zakończyło się podziałem punktów - bydgoszczanie się cieszyli, że urwali punkt wiceliderowi, z kolei tucholanie zeszli z murawy bez wielkiej radości.

ZDJĘCIA;

[FOTORELACJA]4097[/FOTORELACJA]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%