Rewelacyjnie i w pełni słońca Rawys CEO Raciąz rozpoczął wiosenną rundę klasy okręgowej. Snajper Guladi Kokoladze zaliczył hat-tricka, pomogli mu też inni, a efekt był rewelacyjny - trzy punkty po całkiem niezłej grze. Niech to będzie zwiastun świetnej wiosny pod znakiem skutecznej gry raciążan.
Rawys CEO Raciąż - Cyklon Kończewice 5:1 (3:0). Bramki: G. Kokoladze (24,32,42), Kurs (68), Damian Rybacki (72)
Rawys CEO: Borowa, Paprocki, Narloch, Dominik Rybacki, Damian Rybacki, Stenwak (79 Laska), Dudzik, Kurs, Ostrowski (73 Janke), G. Kokoladze, Froelke (73 Nalewaj)
Pełne, wiosenne słońce dało promienie nadziei na piłkarski, solidny czas Rawysowi, bo ten pierwszy mecz zagrał świetnie. Od początku bojowo nastawieni raciążanie ustawili się wysoko na murawie i choć ta nie była po zimie lekka, bo nierówna i czasami śliska, Borowiacy zdecydowanie przewyższali rywali.
Guladi Kokoladze wysunął się na plan pierwszy, gdy zaliczył trzy trafienia. Nie byłoby ich, gdyby nie mistrzowskie asysty - przy dwóch pierwszych golach - Dominika Rybackiego. Dwie niemalże bliźniacze akcje bramkowe na początku pozwoliły Rawysowi rozwinąć w pełni skrzydła. Nie wszystko jednak działało idealnie, bo zbytnia opieszałość czy nonszalancja w obronie raciążan albo brak komunikacji mogły zakończyć się golem kontaktowym. Błędów rażących jednak nie było, wyłącznie ostrzegawcze. Rywale nie mieli pomysłu na świetnie dysponowanych gospodarzy. Poza kilkoma zrywami z prawego skrzydła nie byli w stanie zagrozić raciąskiej bramce.
W drugiej połowie tempo meczu nieco spadło, by po czwartej bramce znów przyspieszyć. Rywale chyba dość szybko zrozumieli, że ich gra nie jest w stanie dorównać futbolowi miejscowych, dlatego odnosiło się wrażenie, iż był to tak naprawdę nierówny pojedynek. Swoje trafienia dołożyli jeszcze Marcin Kurs i Damian Rybacki. Gol tego ostatniego z narożnika pola karnego był ozdobą spotkania. Raciążanie nie wystrzegli się wpadki na koniec, gdy po stracie piłki tę przechwycił pomocnik z Kończewic i pomknął na bramkę, pokonując Huberta Borowę. Wcześniej bramkarz Rawysa raz wyszedł zwycięsko w pojedynku sam na sam. Pechowcem okazał się Piotr Nalewaj, który nabawił się kontuzji stawu skokowego i musiał opuścić boisko. Wśród zawodników z Raciąża widziało się chęć gry i uśmiech. Oby wynik tego meczu zapowiedział dalsze gromadzenie punktów.
[FOTORELACJA]4028[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz