Zamknij

Agata z Łyskowa - dziewczyna z łukiem i dużymi nadziejami na dalsze sukcesy / TEKST I FOT

Jarosław KaniaJarosław Kania 19:20, 12.02.2025 Aktualizacja: 19:21, 12.02.2025
Skomentuj Agata Kądziela-Niemczewska z Łyskowa przekuwa pasję w osiągnięcia. Agata Kądziela-Niemczewska z Łyskowa przekuwa pasję w osiągnięcia.

Podobieństwo dziewczyny z Łyskowa do Meridy Walecznej to bodajże pierwsze skojarzenie, jakie można mieć, gdy spojrzy się na zawodniczkę uprawiającą łucznictwo. Agata Kądziela - Niemczewska pasję przekuwa na osiągnięcia. Już teraz ma pewne miejsce w kadrze wojewódzkiej! To najlepszy moment, aby trzymać kciuki, by znalazła się w kadrze narodowej.

Jeszcze niedawno miała włosy w płomiennym kolorze, stąd skojarzenie z postacią filmowej księżniczki. Łuk w dłoniach i kołczan na biodrze dopełniają całości. Agata Kądziela - Niemczewska wygląda imponująco, gdy prezentuje postawę łuczniczą tak, jakby była na profesjonalnych zawodach, a tu ma już pewne doświadczenie. Trzeba przyznać, że wybór takiego sportu nie był dziełem przypadku. Uczennica tucholskiego liceum opowiada, że w takim sportowym zainteresowaniu pomógł jej starszy brat Kacper

- Kacper ma militarne zacięcie i zawsze lubił wszystko, co związane z celnością, tak to określę - mówi łuczniczka. - Oboje chcieliśmy coś robić w tym kierunku, ale nie tylko w formie czystej rozrywki, zabawy, jakiegoś spędzania czasu. Zapisaliśmy się do klubu z sekcją łuczniczą i był to wówczas BKS Bydgoszcz. Miałam dziesięć lat. Zaczęliśmy czerpać radość z tego, a powiem od razu, że gdyby nie przychylność rodziców, nic by z tego nie było. To oni poświęcali nam czas, dowozili na treningi i tak jest do dziś. 

Brat Agaty raz wystartował w 2018 roku i zajął III miejsce. Było to w Brzozie. Wtedy Agata tylko obserwowała zawody. Kacper zrezygnował później z treningów ze względu na maturę. Również w 2018 roku Agata w Dobrczu (nie była jeszcze członkinią tego klubu) znalazła się na IV miejscu w kategorii łuk popularny dziewczynek podczas Mistrzostw Województwa Kujawsko - Pomorskiego w Łucznictwie. Przerwa w trenowaniu nastąpiła w fatalnym czasie pandemii. Minął zły okres i Agata chciała wrócić do swojej sportowej pasji. Znalazła klub znajdujący się nieco bliżej domu, co w perspektywie łatwiejszych dojazdów i powrotów było ważne, bo zapewniało wygodę i oszczędność czasu. 

W Dobrczu jak w domu

Miejscowość pod Bydgoszczą może pochwalić się dużymi tradycjami w sporcie łuczniczym. Tamtejszy ULKS Zryw Dobrcz stał się dla Agaty miejscem szczególnie bliskim, ponieważ dziewczyna nie potrafi wskazać słabych stron bycia członkinią tego klubu. Czuje się tam komfortowo, ma zapewniony dostęp do torów łuczniczych, zaplecza. Nie ma żadnych barier, które uniemożliwiłyby prowadzenie regularnych treningów. Trenerem Agaty Kądzieli - Niemczewskiej jest Henryk Pater, znany w Polskim Związku Łuczniczym szkoleniowiec i działacz. 

 - Nie mogłam chyba lepiej trafić, bo w Zrywie czuję się jak w domu - uśmiecha się sportsmenka. - Jestem tu dwa lata i mam doskonale warunki do trenowania, a z każdym problemem śmiało mogę się zwrócić do trenera. Ten człowiek potrafi wysłuchać, zrozumieć, poza tym dobrze dogaduje się z rodzicami. Pojawiam się w Dobrczu dwa razy w tygodniu. W czasie, gdy nie mam szkoły, potrafię dojeżdżać tam nawet codziennie. Po prostu lubię tam być, tamtejsze tory przyciągają jak magnes. Panuje tam cisza, można spokojnie strzelać. To lubię. 

Sześćdziesiątka - koronny dystans Agaty 

Borowiaczka specjalizuje się w strzelaniu z łuku olimpijskiego. Jest też inny rodzaj łuku, ale to już kwestia dla wtajemniczonych. Dziewczyna z Łyskowa wciąż się uczy i przyznaje, że odkrywa ciągle na nowo tę szlachetną dyscyplinę sportu. Wiekowo jest w kategorii juniorki młodszej. 

 - Dlaczego lubię łucznictwo, nie potrafię idealne sprecyzować - przyznaje łuczniczka. - Podoba mi się ta konieczność skupienia się, walka z samym sobą, by mieć celne oko, niezawodną rękę, silne ramię. Piękny jest widok rzędu łuczników mierzących do tarczy, klimat zawodów też jest niepowtarzalny. 

Do treningu potrzebna jest rozgrzewka. W przypadku Agaty to głównie przygotowanie górnych partii ciała. Mięśnie muszą być rozgrzane perfekcyjnie, bo nie mogą zadrżeć w najważniejszych momentach, a chodzi nie tylko precyzję, ale też zwykłą siłę fizyczną niezbędną do naciągu łuku. Ten z kolei musi mieć odpowiednie parametry dostosowane do zawodnika użytkującego taki sprzęt. 

 - Strzały, które oddaję, nie od razu są długie na kilkadziesiąt metrów - opowiada zawodniczka z Łyskowa. - Najpierw to strzały na odległość pięciu metrów. Później dopiero można mierzyć na większy dystans. Ja strzelam na sześćdziesiątkę, ale gdy będę we właściwym wieku juniorki, odległość zwiększy się do siedemdziesięciu metrów. 

Sporo startów w zeszłym roku

Agata jednak nie została rzucona na tak głęboką wodę podczas debiutu na oficjalnych zawodach. Nie od razu strzelała na dużą odległość, bo pierwszy jej udział w zawodach to rywalizacja pod dachem. Było to w marcu ubiegłego roku daleko od domu, bo w Dąbrowie Tarnowskiej. Podczas XXXVIII Halowych Mistrzostw Polski Juniorów Młodszych w Łucznictwie Agata Kądziela - Niemczewska strzelała do tarczy oddalonej o 18 metrów. Były to zawody bardziej na zapoznanie się z nimi, obycie, a sukces był tu sprawą drugorzędną.

Udanym startem była II Runda Pucharu Polski w Łucznictwie. Wyjazd do odległego Prudnika był o tyle ważny, że Agata zdobyła ważne doświadczenie, a polegało ono na konieczności zmiany łuku podczas samych startów. Sukces i miejsce na podium to start Borowiaczki w październiku zeszłego roku. Były to Mistrzostwa Województwa Kujawsko - Pomorskiego w Łucznictwie. Sportsmenka z Łyskowa zajęła drugie miejsce.

 - Zazwyczaj takie zawody to strzelanie dwunastu serii po sześć prób do tarczy - wyjaśnia Agata. - Dwie osoby mogą strzelać do jednej tarczy z odpowiednimi zmianami i przerwami, zaś każdy zawodnik rozpoznaje swoje strzały wbite w tarczę po kolorach lotek. Wbrew pozornemu ściskowi na linii strzałów każdy zna swoją kolejność, więc nie ma chaosu. Mój rekord to, w przeliczeniu na punkty, 54 na 60 możliwych, po sześciu strzałach.

Łuczniczka zajęła piątą lokatę w Białymstoku podczas kończącego wakacje VI Memoriału Zdzisława Kozłowskiego.  Agata startowała też w swoim klubie. Dobrcz był gospodarzem wrześniowych Otwartych Mistrzostw Kujawsko - Pomorskiego Zrzeszenia LZS w Łucznictwie. Została sklasyfikowana na drugiej pozycji.

[FOTORELACJA]3910[/FOTORELACJA]

Kadra wojewódzka z szansą na więcej

W połowie października Agata startowała w Żywcu w obsadzie nie tylko wyłącznie polskiej. Odbywały się tam Międzynarodowe Zawody o Złotą Ciupagę Góralską. Agata zajęła co prawda odległe miejsce, ale występ w takim gronie jest nie do przecenienia. Najbardziej urocze, wedle niej samej, był fakt otrzymania miodu w nagrodę za udział, a przecież jej rodzice, państwo Bernadeta i Marcin, sami o pszczołach i ich hodowli wiedzą najwięcej, gdyż są pszczelarzami. Można by wymienić też kilka innych startów młodej sportsmenki, która była też na zawodach w: Bukowcu, Warszawie, Bytomiu czy Żołędowie.

Na dziś Agata Kądziela - Niemczewska ma pewne miejsce w kadrze wojewódzkiej z dużą szansą na powołanie do kadry narodowej. Lista jest wciąż otwarta i niezmiennie się aktualizuje, więc jest duża nadzieja, że centrala sportu łuczniczego pozwoli występować Agacie z orzełkiem na piersi.

Agata na co dzień nie interesuje się niczym w szczególności poza łucznictwem. Lubi oglądać transmisje w internecie, ponadto w szkole radzi sobie dobrze i nie ma zaległości w nauce. Lubi muzykę spod znaku ostrego uderzenia, czasami też relaksuje się przy grach komputerowych. Ma pasję i ją realizuje, a to najważniejszy powód, by czuć się szczęśliwym człowiekiem. I taką się właśnie czuje młoda i uzdolniona dziewczyna z łukiem w ręku. Tylko czekać na kolejne kroki ku czemuś wielkiemu.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%