MLKS Tucholanka Europrojekt Tuchola - MUKS Skarpa Toruń 3:1 (25:23, 25:19, 22:25, 25:21)
Tucholanka Europrojekt: Partyka, Pipowska, Budzich, Okonek, Figel, Atras, Lubińska, Wytrążek, Sząszor, Sobocińska, Jastrzembska
Znów w środku tygodnia kibice mogli obejrzeć ciekawy mecz w wykonaniu podopiecznych Dariusza Wnękowicza. Trybuny zatętniły rytmem bębna - to już stały element tucholskiej siatkówki. Pierwszy set rozpoczął się długimi akcjami i wymianą punkt za punkt. Kilka błędów sprawiło, że goście wyszli na prowadzenie i trzeba było gonić wynik. Walka na całego trwała przez cały set, a wkrótce rezultat kręcił się wokół remisu. Zapowiadał się długi set. Przełomem w tej części były udane ataki Dominiki Atras. Dzięki nim tucholanki wyszły na trzypunktowe prowadzenie, którego już do końca nie oddały. Już na początku panowały niesamowite emocje i kibice ostrzyli sobie zęby na wspaniałą ucztę siatkarską.
Torunianki wyszły na drugi set nieskupione i popełniły dwa błędy. Ponadto dwa asy serwisowe Aleksandry Figel wyprowadziły Borowiaczki na wynik 5:0. Dopiero przełamany blok tucholski dał pierwsze oczko przyjezdnym. Sposobem na torunianki były też kiwki. Tu królowała Dominika Atras. Świetna gra tucholanek i błędy Skarpy dały bezpieczne prowadzenie 12:6. Torunianki zwietrzyły swoją szansę po trzynastym punkcie, gdy odrobiły nieco stratę do trzech oczek. Czas dla trenera gospodyń zrobił swoje.Odzyskana przewaga pozwoliła znów oddalić się na sześć punktów, ale przewaga znów stopniała. W dwóch akcjach torunianki miał wiele szczęścia - dwa razy piłka trafiała w taśmę i staczała się w pole tucholanek. Gdy różnica wynosiła tylko dwa punkty na korzyść Borowiaczek, było bardzo gorąco. W końcówce jednak bezlitośnie nieomylne były gospodynie.
Dobry atak nie daje wygranej. Zwycięstwo w czwartym secie
Sprzeczny był trzeci set, który tucholanki powinny wygrać, jednak... Trudno wskazać, co prawiło, że ten set został przez tucholanki przegrany. Potężne ataki od pierwszej akcji przynosiły punkty, Piłka bita z impetem w toruński parkiet powodowała szal na trybunach i dziką radość siatkarek z Tucholi. Borowiaczki szybko odskoczyły na bezpieczną odległość punktową, ale wkrótce musiały zejść na ziemię. Dwa "telewizyjne" bloki gości rozpoczęły drogę do zwycięstwa, mimo że trzeba był najpierw doprowadzić do remisu. Był to czas słabej gry miejscowych siatkarek. Jeszcze żelazne nerwy Mai Partyki pozwoliły wyprowadzić tucholanki na krótkie prowadzenie, ale końcówka należała do przyjezdnych.
Czwarty set nie zaczął się rewelacyjnie dla tucholanek. Piłka ze strony gości padała w martwy punkt, nieobstawione pole. Brak komunikacji i asekuracji wskazywał lepszą grę gości. Trwała walka punkt za punkt. Mnożyły się zepsute serwisy z dwóch stron. Po dziesiątym punkcie dopiero tucholanki złapały właściwy rytm gry. Wyszły na prowadzenie, a ostatni zryw torunianki zanotowały w końcówce seta, gdy wybroniły aż trzy piłki meczowe.
Był to solidny mecz, w którym przewaga przechodziła z rąk do rąk. Tucholanki odniosły zwycięstwo, ale miały przestoje w grze. Nie był to dla Borowiaczek siatkarski spacerek.
[FOTORELACJANOWA]3679[/FOTORELACJANOWA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz