Zamknij

Zagrali piłkarze i kibice - sportowa akcja dla Natalki Krajny. Myśliwiec kontra oldboje z województwa / ZDJĘCIA

19:47, 11.11.2024 Jarosław Kania Aktualizacja: 21:27, 11.11.2024
Skomentuj Wyjątkowy mecz miał szczytny cel. Wszyscy zasłużyli tu na brawa. Wyjątkowy mecz miał szczytny cel. Wszyscy zasłużyli tu na brawa.

Przenikliwe zimno nie odstraszyło dobrych serc i nie zmęczył mocnych mięśni - w Gostycynie odbył się w Święto Niepodległości wyjątkowy mecz. Miejscowy Myśliwiec zagrał z Kadrą Oldbojów KPZPN. Nieprzypadkowo akurat tak świetna drużyna zawitała do Gostycyna.

Myśliwiec Gostycyn - Kadra Oldbojów KPZPN 2:5 (2:2). Bramki: Kubiński (25), Chałat (42)

Myśliwiec: A. Wilkoński, Kowalewski, Wiśniewski, Osowicki, Chałat, Boniewicz, Kubiński, Jakusz - Gostomski, Nowacki, Sobczyk, Pułkownik, Wamka, Kobielski, Andreasik, Mazalon, Buczkowski, Nitka, Theus, Lubiński, Weyna, Cymerys, Kuligowski, Hermann

Kadra Oldbojów KPZPN: Kaźmierczak, Szeremet, Gabruś, Pruss, Trzaskowski, M. Wilkoński, Boldt, Porbes, Rogóż, Szutkowski, Stasiak, Nadolski, Tykwiński, Kujawka, Maziarz, Musiał

Hymn narodowy rozpoczął 11 listopada wielki mecz charytatywny na gostycyńskim boisku. Nie było to ligowe starcie, ale mecz towarzyski o głębokim przesłaniu: czyńmy dobro poprzez sport. Na trybunach stawili się niezawodni kibice Myśliwca. Chwała im za odporność na zimno, bo tego dnia zero na termometrze było niezmienne od gwizdka do gwizdka. Na trybunach pojawili się m.in. Eugeniusz Nowak - prezes Zarządu Kujawsko - Pomorskiego Związku Piłki Nożnej oraz Michał Żurowski - członek Prezydium KPZPN-u.

Przeciw drużynie Myśliwca stanęła kadra najlepszych czterdziestolatków z haczykiem w województwie. Ci właśnie piłkarze wywalczyli medal mistrzostw Polski, a wśród nich zagrał także piłkarz na co dzień zasilający szeregi Myśliwca - Mariusz Wilkoński. To jego właśnie można było zobaczyć na murawie w niebieskim stroju, gdy reszta Myśliwca grała w czerwieni.

Mecz - owszem, był ważny, bo stanowił centrum wydarzeń, jednak prawdziwe serce imprezy biło pod halą sportową, za linią boczną boiska. Tam stały puszki, które napełniały się z minuty na minutę. Organizatorzy meczu postanowili zagrać dla małej Natalii Krajny.Tam też zapewniono gorący posiłek - grochówkę, kiełbaski, słodycze i przede wszystkim gorąca herbatę, która w taki ziąb była dla wielu zbawieniem.

Sam mecz przebiegał w żywym tempie. Pierwsza połowa zakończyła się remisem, a z obu stron można było zobaczyć kilka widowiskowych akcji i strzałów. W szeregach gości wystąpiło kilku piłkarzy z ekstraligowym stażem. Widać było klasę sportowa, kondycję i panowanie nad piłką gości - szczególnie w drugiej połowie. Na tle przyjezdnych Myśliwiec wcale nie był tłem. Brawa należą się gostycynianom za wystawienie potężnie licznej ławki rezerwowych. Była na tyle szeroka, że w drugiej połowie na murawie pojawiła się prawie w stu procentach nowy skład, łącznie z bramkarzem.

Pierwsza bramka padła w 17 minucie po rewelacyjnej akcji gości. Podanie między obrońców zakończyło się celnym uderzeniem. Wyrównał kilka minut potem Mariusz Kubiński po perfekcyjnej wrzutce na głowę. Do gwizdka na przerwę gostycynianie grali ofensywnie, szybko i otwarcie. Strzały Bartosza Kowalewskiego czy Krzysztofa Chałata mijały minimalnie bramkę. Drugi z wymienionych wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Nie na długo , bo jeszcze przed zejściem do szatni kadrowicze wyrównali. Była to najpiękniejsza bramka meczu - bezpośrednie uderzenie z rzutu wolnego w samo okienko bramki Myśliwca.

Wygrali jedni, ale dzięki wszystkim - mała Natalka

Charytatywny aspekt meczu podkreślała z mikrofonem w ręku Ewelina Olejniczak - Muzioł. Sporo było ruchu wokół puszek i stolików, bo mecz owszem, był ciekawy, ale nie zapominano o głównym celu - zbiórce dla chorego dziecka. Atmosfera fair na murawie miała odzwierciedlenie także na trynunach, gdzie niezłomny chór dziecięcych głosów z bębenkiem w tle skandował hasła wspierające miejscowych. Na boisku po przerwie sporą przewagę wypracowali sobie goście. Zepchnęli Myśliwca do defensywy i tym samym rozpoczęli huraganowe ataki na bramkę strzeżoną najpierw przez Dawida Buczkowskiego, potem Artura Wilkońskiego - syna Mariusza. W ten sposób ojciec i syn grali przeciw sobie. Do bezpośredniej konfrontacji nie doszło, bo Mariusz grający w kadrze był obrońcą, więc nie stanął po przeciwnej stronie oko w oko z synem.

Myśliwiec stracił impet w ataku. Wysunięty Bartosz Osowicki walecznie starał się powalczyć o piłkę, ale nie na wiele pozwolił mu obrońca gości. Zdobyta przewaga miała potwierdzenie w bramkach dla kadrowiczów. Gole padały po solidnie wypracowanych akcjach poza jedną - z rzutu karnego. Na pewno nie można było odmówić sportowych ambicji piłkarzom Myśliwca. Zabrakło im jednak doświadczenia, techniki i zgrania. Wygrali lepsi, ale to tylko rezultat z boiska w meczu towarzyskim. Najbardziej zatriumfowało dobro i serca tych, którzy wsparli dziecko w walce z chorobą. Natalia Krajna i jej rodzice pozostaną na pewno wdzięczni za to wydarzenie i szereg gestów dobroci. Piłkarze schodzili z boiska w dobrych nastrojach. Kibice nagrodzili brawami oba zespoły.

 - Dziś nie było przegranych, bo triumfowały ludzkie serca - skomentował po meczu prezes Myśliwca Krzysztof Muzioł. - Choć ziąb na pewno nieźle dał wszystkim w kość, wyrażam szacunek tym, którzy byli do końca, dzielili brawami piłkarzy i przede wszystkim wsparli ideę meczu. Puszki z datkami będą przekazane rodzicom małej Natalii Krajny.

[FOTORELACJANOWA]3663[/FOTORELACJANOWA]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%