Niewielu się spodziewało takiej uczty sportowej na Warszawskiej w Tucholi. Pojawiły się tam siatkarki Stali Grudziądz, bo rozegrać mecz ligi wojewódzkiej juniorek z tucholankami. Po pięciu setach goście zwyciężyli.
Tucholanka Europrojekt Tuchola - Stal Grudziądz 2:3 (20:25, 23:25, 25:23, 25:16, 9:15)
Tucholanka Europrojekt: Jaszkowska, Partyka, Pipowska, Budzich, Okonek, Weltrowska, Figel, Atras, Lubińska, Wytrążek, Sząszor, Sobocińska, Jastrzembska, Kwasigroch
Niezwykłą oprawę miał mecz tucholanek w lidze wojewódzkiej juniorek. Dziewczęta zapewniły smaczną ucztę dla ducha, a całości dopełnili kibice. Mecz miał swój smaczek sportowy, a Dariusz Karnowski prowadzący mecz z mikrofonem w ręku miał rację, mówiąc po dwóch przegranych setach tucholanek, że będzie to pięciosetowy pojedynek.
W pierwszym secie tucholanki swoją grą zapowiedziały ciąg dalszy, Nie najlepsze preludium Borowiaczek pokazało, że gdy źle się wejdzie w set, trzeba gonić wynik - bezskutecznie w tym przypadku. Spóźnione ataki, brak komunikacji i gra w nieodpowiednim tempie okazały się zgubne. Grudziądzanki szybko odjechały na cztery punkty już na samym początku i nie dały sobie wydrzeć zwycięstwa w tym secie. Dwa wzięte czasy trenera Dariusza Wnękowicza nie przyniosły skutku - w pewnym momencie Stal swobodnie prowadziła aż ośmioma oczkami. W drugiej części seta gra tucholanek nabrała rumieńców. Dziewczęta bardziej skę skupiły i doszły Stal na dwa punkty. Końcówka jednak należała do przyjezdnych.
W drugim secie wymiana siatkarskich uderzeń punkt za punkt zapowiedziała ostrą walkę na parkiecie. W pewnym momencie nastąpił niewytłumaczalny zastój Borowiaczek i rywalki to wykorzystały - zdobyły wiele punktów przewagi. Nie funkcjonował tucholski blok - na siatce było pusto, gdy ataki wchodziły w parkiet. Z kolei tucholskie akcje ofensywne były najczęściej wybronione po drugiej stronie, nawet potężne uderzenia Dominiki Atras - z drugiej linii. Seria zagrywek Agaty Pipowskiej znów sprawiła, że serca wszystkich żywiej zabiły - tucholanki zbliżyły się do rywalek na jeden punkt.Gdy wszystko wisiało na włosku, tucholanki wybroniły trzy piłki setowe, by pechowo stracić punkt w najważniejszej akcji.
Dobry początek seta - pójście za ciosem
W kolejnej odsłonie meczu tym razem role się odwróciły. To tucholanki zdobyły cztery punkty z rzędu i Stal była w małej rozsypce. Mnożyły się na parkiecie potknięcia i niedokładności grudziądzanek, co przekładało się na powiększanie przewagi przez gospodynie. Tucholanki były na fali i kontrolowały tego seta. Miały nóż na gardle - musiały wygrać, by pozostać w tym meczu. Wiele było tu przypadkowości; piłka często tańczyła na taśmie i spadała zaraz za nią po stronie Stali albo Tucholanki. Często też trafiano w antenkę. Stal okazała się twarda - dziewczęta znad Wisły w końcu doprowadziły do remisu 21:21. Wojnę nerwów wygrały w tym secie Borowiaczki i piękny ich blok zakończył zwycięską część meczu.
Trybuny szalały, doping wzrastał, zaś czwarty set był popisem w szczególności jednej zawodniczki Tucholanki - Andżeliki Sobocińskiej. Ta siatkarka czyniła spustoszenie w szeregach Stali. Wychodziło jej wszystko przy świetnym wsparciu reszty zespołu. Andżelika wzięła na siebie ciężar gry, zaliczyła asa serwisowego w ważnym momencie i przede wszystkim tłukła skutecznie i zabójczo grudziądzki parkiet. Przyjezdne siatkarki miały jakby spowolnione ruchy, uszło z nich powietrze, byłe bezsilne i nie miały sposobu na nawiązanie skutecznej walki z Borowiaczkami. Stal, która myślała po pierwszych dwóch setach o wygraniu szybko meczu, musiała zejść na ziemię. Tucholanki doprowadziły do stanu 2:2 i o wszystkim miał zadecydować tie-break.
Tu z kolei nastąpiło załamanie gry Borowiaczek. Stracone na samym początku cztery punkty zadecydowały o dalszym przebiegu gry. Później już trzeba było gonić wynik z różnym skutkiem. Widać było ostrożność w grze obu drużyn - atakowano tylko z pewnych piłek, nie podejmowano ryzyka. Punkt za punkt niczego nie zmieniał - grudziądzanki utrzymały przewagę a tie-breaku do samego końca i wygrały cały mecz. Pod względem poziomu sportowego i zapewnionych emocji był to na pewno mecz, który długo zapadnie w pamięci.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz