Rawys CEO Raciąż w pierwszej połowie zasłużył na brawa, bo z zespołem z czubka tabeli grał rewelacyjnie i skutecznie. Po przerwie gra się posypała i raciążanie przegrali spotkanie.
Rawys CEO Raciąż - GLKS Dobrcz 3:4 (3:1). Bramki: Rybacki (5), Kurs (10), Remiszka (37)
Rawys CEO: Borowa, Prusaczyk, Narloch, Rybacki (85 Galinski), Nalewaj, Rydzkowski, Remiszka, Kurs, Ostrowski (81 Stenwak), Froelke (73 Janke), Weltrowski
Raciążanie podejmowali jedną z najmocniejszych drużyn w okręgówce. Początek mieli na tyle mocny, że w ciągu dziesięciu minut wygrywali dwiema bramkami. Padły one po dynamicznych akcjach i zaskoczeniu obrońców spod Bydgoszczy. Mało tego: gdy raciążanie zdobyli trzeciego gola, wydawało się, że to będzie mecz, jakiego nie widziano od długiego czasu. Nie oznacza to, że przyjezdni wyłącznie się bronili. Jednak obrona Rawysa nie notowała wielu wpadek, zaś Hubert Borowa w całym meczu wybronił kilka kąśliwych strzałów GLKS-u. Goście jeszcze przed przerwą zdołali raz pokonać bramkarza Borowiaków.
Po przerwie raciążanie zagrali już bez impetu, oddając inicjatywę dobrczanom. Rawys dał się zepchnąć do obrony, został zamknięty na własnej połowie. Wszystko mogło wyglądać inaczej, gdyby Borowiacy wykorzystali sytuacje, w których każdy już widział piłkę w siatce. Gdy kibice łapali się za głowę w obliczu nietrafionych strzałów z bliska, goście poczuli wiatr w skrzydłach i zaczęli zacieśniać ataki, Ostatecznie wyrównali i strzelili gola na wagę trzech punktów. Zagrali konsekwentnie, pokazując klasę sportową. Rawysowi zabrakło skuteczności w drugiej połowie, co bezwzględnie wykorzystali przyjezdni.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz