Albo ten mecz trzeba szybko zapomnieć, albo dokładnie go przeanalizować. Jedno jest pewne: raciążanie zbyt wysoko przegrali pierwszy mecz wyjazdowy, ale na murawie w Chełmnie niczym nie zabłysnęli. Gospodarze wykorzystali niemoc Borowiaków i zasłużenie zwyciężyli.
Chełminianka Chełmno - Rawys CEO Raciąż 4:1 (0:0). Bramka: Rybacki (50)
Rawys CEO: Borowa, Prusaczyk, Narloch, Rybacki, Rydzkowski, Remiszka (76 Frymark), Janke (75 Stenwak), Froelke, Weltrowski (63 Nalewaj), Dudzik, Ostrowski
Remis do przerwy jeszcze dawał nadzieję i pozostawiał w dobrych nastrojach, bojowym nastawieniu wszystkich - zawodników i kibiców Rawysa CEO. Wyjście na prowadzenie było wykorzystaniem błędu rywala, ale jeden gol przy słabej grze był wynikiem palcem na wodzie pisanym. Dziewięć minut strząsnęło Rawysem, bo w tym czasie padły trzy gole.Nic na murawie w Chełmnie gościom się nie kleiło. Dużo błędów, strat, złych podań, zagrań nie w tempo, brak pomysłu na akcje ofensywne - wszystko to złożyło się na przegrany mecz. W potwornym upale obu zespołom grało się ciężko, ale więcej sił zachowali miejscowi. Raciążanie objęli prowadzenie, ale nie sprostali rywalowi, nie utrzymali kruchej przewagi bramkowej. Snajper Chełminianki pięknymi uderzeniami pokonywał bramkarza Rawysa CEO - nie bez winy obrońców. Pozostaje jak najszybciej zresetować głowy i zagrać swoje - czyli tak, jak choćby w drugiej połowie meczu z Cyklonem - tydzień wcześniej.
NIŻEJ FOTORELACJA
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz