Zamknij

Adrian Pankau z Tucholi. Kim jest aktualnie trzeci motocrossowiec w Pucharze Polski?

Jarosław Kania, fot. ze zbiorów prywatnych 10:26, 16.11.2025 Aktualizacja: 10:46, 16.11.2025
Skomentuj  - Na torze bywaliśmy często i to od najwcześniejszych lat - wspomina Ewelina Brucka. - Adrian miał niedługo przyjść na świat i może już wówczas złapał bakcyla motocrossowego. Można o tym mówić z przymrużeniem oka, ale może coś w tym jest. Skoro dziś jest drugi w Pucharze Polski, może już wówczas się uczył jeździć. - Na torze bywaliśmy często i to od najwcześniejszych lat - wspomina Ewelina Brucka. - Adrian miał niedługo przyjść na świat i może już wówczas złapał bakcyla motocrossowego. Można o tym mówić z przymrużeniem oka, ale może coś w tym jest. Skoro dziś jest drugi w Pucharze Polski, może już wówczas się uczył jeździć.

Nie tylko jeździ i staje na podium ogólnopolskich zawodów, ale także rysuje i ma średnią nauki grubo powyżej pięciu. Człowiek - orkiestra, który gra też w piłkę nożną. Oto Adrian Pankau - trzeci motocrossowiec w kraju w klasyfikacji Pucharu Polski. 

Czy urodził się dla motocykla? Na pewno w dużej mierze tak, ale Adrian Pankau nie tylko żyje dla motocrossu, choć w nim odniósł jako bardzo młody człowiek największe sukcesy. Tucholanin w dużej mierze wolny czas spędza na torze w Plaskoszu, bo jest jeźdźcem tutejszej Cross Akademii. Ten rok to dla młodego motocrossowca to potężny progres. Duża aktywność sportową wsparta działaniem dorosłych, w tym przypadku w szczególności rodziców, przyniosła efekty. Nie tylko najbliżsi Adriana przyczynili się do sukcesu chłopaka, o czym później. 

Sportowiec to uczeń szóstej klasy SP 2 w Tucholi. Od razu powiedzmy: solidny uczeń, bo jego średnia to 5,45. Adrian zapytany, kiedy w sezonie ma czas na naukę, odpowiada, że dużo wynosi z samych lekcji, więc siedzenie nad zeszytami i książkami nie zabiera mu wiele czasu. Adrian gra też w Tucholance (jest bramkarzem), a jego trenerem jest Piotr Pozorski. Jego ulubionym zespołem jest FC Barcelona. 

 - Lubię też szkicować, rysować, tworzyć coś farbami czy kredkami - mówi o sobie Adrian Pankau. - W wolnych chwilach czasami biorę kartkę i rysuję. Nie są to jakieś dzieła, ale dają mi przyjemność, relaks. 

Rowerem z górki na torze - tak się zaczęło 

Niełatwo jest ustalić, kiedy Adrian zaczął swoją wielką przygodę z motocrossem. Trzy wydarzenia można uznać umownie za początek drogi sportowej. Najpierw wtedy, gdy jeździł jego ojciec Grzegorz Pankau. Adriana jeszcze nie było na świecie, ale jego mama z synkiem pod sercem przebywała na torze. Dziś matka Adriana wspomina ów czas z sentymentem. 

 - Na torze bywaliśmy często i to od najwcześniejszych lat - wspomina Ewelina Brucka. - Adrian miał niedługo przyjść na świat i może już wówczas złapał bakcyla motocrossowego. Można o tym mówić z przymrużeniem oka, ale może coś w tym jest. Skoro dziś jest drugi w Pucharze Polski, może już wówczas się uczył jeździć. 

Dziś Grzegorz Pankau już nie jeździ, jest za to wielkim wsparciem dla syna. Zajmuje się drobną mechaniką, przeglądami, konserwacją dbaniem o stan motocykla. Z kolei mama tworzy centrum logistyczne i sekretariat rodzinnego teamu. Do niej należą wszelkie sprawy formalne, czyli: dokumentacja, terminarz, zgłoszenia na zawody, opłaty itp. 

Drugi moment, który można by uznać za początek drogi Adriana, to droga pod górkę - dosłownie. Gdy miał trzy lata, zabrał rowerek na pusty tor, wciągał go na górkę i zjeżdżał samodzielnie. Było w tym wiele samozaparcia. 

W końcu nadszedł czas na pierwszy motocykl i to można też uznać za początek kariery motocrossowej Adriana. Miał sześć lat, gdy pierwszy raz poczuł w manetce gazu moc silnika swojego KTM-a, motocykla wówczas jeszcze oczywiście odpowiedniego dla dziecka, jakim wtedy był Adrian. Dziś jeździ Yamahą YZ85. To jego szósty motocykl. 

Pasmo udanych startów 

Największym sukcesem młodego Borowiaka jest trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Polski w Motocrossie. Jest to tym bardziej cenne, że Adrian dopiero w zeszłym roku zdobył licencję B Polskiego Związku Motorowego. Było to w Mrągowie podczas pierwszych zawodów strefy północnej. Wcześniej, bo w 2022 roku, zaliczył podczas pobytu w Niemczech swój debiut w klasie MX65. 

Nie tylko jeździ i staje na podium ogólnopolskich zawodów, ale także rysuje i ma średnią nauki grubo powyżej pięciu. Człowiek - orkiestra, który gra też w piłkę nożną. Oto Adrian Pankau - trzeci motocrossowiec w kraju w klasyfikacji Pucharu Polski.

Na trzecie miejsce Adriana w motocrossowym Pucharze Polski złożyło się sześć startów, bo tyle było rund tego cyklu w całym sezonie. Najpierw w Nowodworze było trzecie miejsce. W Człuchowie tucholanin był czwarty. Podobnie w Gdańsku, gdzie miał pecha, bo podczas niezłej jazdy poważnej awarii uległ amortyzator. W kolejnych startach Pucharu Polski było już tylko podium. W Strykowie młody Borowiak był trzeci, w Chojnie i Głogowie - drugi. Sportowiec przyznał, że najbardziej "leży mu" tor w Strykowie ze względu na długie skoki i zakręty

 - Choć Adrian nigdy nie wygrał którejś z rund, w podsumowaniu stanął na drugim stopniu podium, co stanowi dowód, że równa formą i zaliczenie wszystkich rund danego cyklu dają końcowy sukces - mówi Grzegorz Pankau. - Na zawody jeździliśmy całą rodziną, bo to też nasza integracja. Zabieraliśmy nawet naszego maltańczyka Dolly. Camper był wówczas naszym lokum. 

Adrian Pankau startował także w AMIC Energy Super Pucharze Polski. Zajął w nim ostatecznie czwartą lokatę. Na torach w Lipnie i Więcborku był odpowiednio drugi i trzeci. 

Tucholanin szedł za ciosem. Został wicemistrzem strefy północnej i centralnej, drugim wicemistrzem strefy zachodniej. Kumulacja sukcesów w tym roku to efekt częstych startów, zbierania doświadczeni,  niezawodnego wsparcia i ciężkiej pracy nad sobą. 

Jest idol, jest cel, jest wdzięczność

 - Nie cieszyłbym się żadnym sukcesem, gdyby nie pomoc najbliższych - przyznaje sportowiec. - Zawsze mogę liczyć na rodziców. Kibicują mi też bracia, jeden z nich już próbuje jeździć. Gdy startuję poza własnym torem, podczas jazdy czuję napięcie, a to mnie motywuje. Jednak po zawodach z rywalami jesteśmy jak koledzy, mamy dużo wspólnych  tematów. 

Idolem Adriana jest Amerykanin Haiden Deegan. Tucholanin ceni go za styl jazdy i efektowne skoki. Gdy jest już po sezonie, Adrian dba o formę poza torem. Współpracuje z Mikołajem Kęsikiem, ćwicząc crossfit. Poza tym jeździ na rowerze, pływa, czasami biega. 

 - Dopisuje mi zdrowie i oby tak dalej było - kończy Adrian Pankau. - Mam marzenie, by kiedyś zostać mistrzem świata. Będę do tego dążył, bo chcę zajść jak najdalej w tym sporcie. Dziękuję rodzicom, najbliższym, którzy jeździli że mnie na zawody i wiem, że ich jeszcze tam zobaczę. Jestem wdzięczny trenerom Michałowi Domerackiemu i Karolowi Kruszyńskiemu, także przyjacielowi Cross Akademii Uwe Karstensowi

Trzeci zawodnik w Pucharze Polski widzi sens tego, co robi. Dobrze prowadzony przez sztab dorosłych ma wielką szansę zostać znanym sportowcem. Jego skromność i praca mogą mu tyko w tym pomóc. 

(Jarosław Kania, fot. ze zbiorów prywatnych)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%