Zamknij

Czy rolnicy z gmin Cekcyn i Lubiewo doczekają się potwierdzenia strat po wiosennych przymrozkach?

Anna Lipska Anna Lipska 15:12, 24.10.2025 Aktualizacja: 01:24, 25.10.2025
Skomentuj - (...) Macie brak zaufania do pracy komisji. Kwestionujecie ich protokoły. Od początku nie daliście nam też – a mamy październik – informacji, co mamy poprawić. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, że ktoś odsyła protokół bez żadnej informacji, z kółkiem zaznaczonym ołówkiem. Nie wiemy, o co chodzi (...) - mówił wójt Jacek Brygman. Fot. Anna Lipska - (...) Macie brak zaufania do pracy komisji. Kwestionujecie ich protokoły. Od początku nie daliście nam też – a mamy październik – informacji, co mamy poprawić. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, że ktoś odsyła protokół bez żadnej informacji, z kółkiem zaznaczonym ołówkiem. Nie wiemy, o co chodzi (...) - mówił wójt Jacek Brygman. Fot. Anna Lipska

Kujawsko-Pomorski Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy nie zatwierdził 64 protokołów z gminy Cekcyn i 77 z gminy Lubiewo. Dokumenty sporządziły odrębne komisje ds. szacowania strat wyrządzonych przez wiosenne przymrozki. Przedstawiciele władz wspomnianych samorządów mówią o kwestionowaniu prac niezależnych organów. Innego zdania jest dyrektor wydziału rolnictwa z urzędu wojewody. Niezaakceptowane protokoły miały wracać do gmin w osobnych kopertach, a poszczególne dane procentowe sugestywnie zaznaczano ołówkiem... Bez żadnej adnotacji. W Lubiewie rozgorzała długa dyskusja pomiędzy przedstawicielami wojewody, władzami samorządowymi i członkami komisji. Sprawę mają rozstrzygnąć dane z... Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Czy tak się stanie?

W ubiegłym tygodniu (czwartek,16 października) w lubiewskim urzędzie doszło do ważnego dla lokalnych rolników spotkania. Z jednej strony wzięli w nim udział wójtowie gmin Lubiewo i Cekcyn oraz członkowie komisji ds. szacowania poniesionych przez rolników strat, z drugiej dyrektor Wydziału Rolnictwa i Środowiska w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy Jarosław Jurzysta wraz ze współpracowniczką.

Tematem blisko dwugodzinnej dyskusji było podsumowanie i omówienie protokołów klęskowych. Odnoszono się do prac ww. komisji i wyników szacowania strat wyrządzonych wiosennymi przymrozkami. Gorąca wymiana zdań towarzyszyła sprawie niezaakceptowania wszystkich dokumentów przez wspomniany wydział w urzędzie wojewódzkim.

„Wydział rolnictwa kwestionuje protokoły szacowania strat”

Już na wstępie wójt gminy Lubiewo Joanna Jastak wskazała, że wspólnym problemem lubiewskiego i cekcyńskiego samorządu jest brak decyzji dla wszystkich sporządzonych protokołów. Jak mówiła, z urzędu wojewódzkiego docierały do niej informacje sugerujące, aby w wymienionych dokumentach „do czegoś się dostosować” i „coś zmieniać”. Wójt stwierdziła, że członkowie komisji to osoby doświadczone, które straty szacują społecznie, czyli nieodpłatnie. Co za tym idzie, nie mają żadnych powodów, aby zakłamywać rzeczywistość w protokołach. Zdaniem Jastak członkowie komisji zamieszczają w opisach to, co faktycznie zobaczyli na polu i ręczą za to swoim nazwiskiem. Wielokrotnie podczas pracy mają narażać się rolnikom, którzy oczekiwaliby dla siebie korzystniejszej oceny sytuacji. 

Nie wyobrażam sobie, aby wpływać w jakikolwiek sposób na decyzje komisji

– dodała wójt.

O krok dalej poszedł włodarz z Cekcyna – Jacek Brygman. W mocnych słowach wyraził swoje zdanie o zaistniałej sytuacji,tym samym stając murem za komisją szacującą straty.

Ponad 20 lat pełnię funkcję wójta i pierwszy raz mamy taką sytuację, że wydział rolnictwa kwestionuje protokoły szacowania strat [...]. Komisje pracują społecznie to jest od lat nieuregulowana sprawa [...]. Nie powinno to tak wyglądać. Wszystkimi danymi dysponuje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i to ta instytucja, na bazie zwiększonej liczby stacji metrologicznych, powinna wykonywać szacunki. Rolnicy czekają na zatwierdzenie protokołów. Ma być jakaś forma wsparcia związana z tymi stratami i nie bardzo sobie wyobrażam, jak mamy w październiku zmieniać dane zjawisk, które pojawiły się w kwietniu albo maju

– jasno wskazywał Brygman.

Procenty zaznaczone ołówkiem i... nie wiadomo, co dalej z tym zrobić

Przewodnicząca komisji z lubiewskiego samorządu – Katarzyna Mrozik – przekazała, że do tutejszego urzędu gminy pierwsze informacje o wystąpieniu przymrozków, ich efektach i widocznych stratach, zaczęły wpływać od 21 maja. Od 9 do 16 czerwca trwał nabór wniosków dla rolników. 9 czerwca złożony został wniosek do wojewody kujawsko-pomorskiego o powołanie komisji stałej na 2025 rok do szacowania strat związanych z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. 20 czerwca odpowiednie zarządzenie zostało wydane, a komisja powołana. We wniosku do wojewody wskazano – na podstawie zaświadczenia z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie – że w gminie Lubiewo najniższą temperaturę odnotowano 7 maja (stacja ODR-u w Kruszce -2,75 stopnia), ale wartości poniżej zera utrzymywały się też przez znaczny okres maja w godzinach nocnych i wczesnych porannych. Komisja szacowała starty we wszystkich sołectwach. Czynności w terenie rozpoczęły się 1 lipca i trwały do połowy wskazanego miesiąca.

Następnie komisja przystąpiła do pracy nad protokołami. Po zebraniu wszystkich niezbędnych podpisów rolników i członków komisji, 13 sierpnia wysłaliśmy 113 protokołów pocztą tradycyjną do urzędu wojewódzkiego, jak i pocztą elektroniczną. 29 sierpnia do tego urzędu został przesłany również protokół zbiorczy wszystkich szkód, który wskazywał na powierzchnię blisko 2303 hektarów upraw dotkniętych klęską. 4 września otrzymaliśmy 2 koperty z urzędu wojewódzkiego. W jednej były potwierdzone przez pana wojewodę protokoły – z pismem przewodnim o tylko 9 sztukach, które zostały zatwierdzone. W tych 9 sztukach ze stratami powyżej 30 procent było 6 protokołów, a poniżej 3. Druga koperta zawierała nie podpisane protokoły. Powyżej 30 procent szkód było ich 17, a poniżej tej wartości 60 [...]. Ze swojej strony zwrócę uwagę, że na protokołach, które nie zostały zatwierdzone, nie było pisma przewodniego, e-maila, późniejszego telefonu. Została tam zrobiona tylko adnotacja o kolumnie do poprawienia [...]. Procenty były zaznaczone w kółeczkach, przynajmniej u nas przy uprawach typu trawy – TUZ-y i żyto ozime. Procenty zaznaczono w kółeczko, ale nie było informacji, co z tym dalej zrobić

– przedstawiała sprawę Mrozik.

Nieprzesłanych zostało 27 protokołów, co ma oznaczać – zdaniem przewodniczącej komisji – że nie było do nich uwag i dotyczyły strat poniżej 30 procent. Co ważne, podczas szacowania komisja z Lubiewa nie przekroczyła progu 40 procent oceny strat zarówno przy TUZ-ach, jak i życie.

Podobnie problem rysuje się w gminie Cekcyn. Jak określiła Lidia Patyna, dla gospodarzy ze wspomnianego samorządu sporządzono 81 protokołów. Te ze stratami powyżej 30 procent urząd wojewódzki zaakceptował w liczbie 6 sztuk, poniżej 30 procent dokumentów było 11. Do Cekcyna również odesłano w kopercie protokoły z pozycjami zaznaczonymi ołówkiem. Było ich 64. W tym przypadku również chodzi o TUZ-y i żyta, które komisja w gminie Cekcyn szacowała w granicach 30-35 procent. 

„Nie ma z naszej strony złej woli obcinania procentów”, ale...

Jarosław Jurzysta stwierdził, że „żałuje” jakoby do spotkania nie doszło szybciej, bo w międzyczasie odbył już 3 podobne rozmowy z przedstawicielami innych gmin (Grudziądz, Radzyń Chełmiński i Jabłonowo Pomorskie) i tam tematy ponoć są już zamknięte. Wskazał, że są „pewne rozwiązania” obecnego problemu, co miał sugerować „w pismach, które kierował”. Deklarował, że ma pojęcie o TUZ-ach i żytach, bo są to jego „ulubione rośliny” i ma w tym kierunku doświadczenie zawodowe.

Nie ma z naszej strony złej woli obcinania procentów [...]. Mam świadomość, że zdarza się, iż stacja pokazuje -2 czy -3 stopnie, a faktycznie w tym miejscu jest -8 czy -9 stopni [...]. Jesteśmy w sytuacji, że musimy oceniać fakty i to, co jest wartościowym dokumentem, czyli takim, który ma swoje uzasadnienie

– rozpoczął dyrektor wydziału rolnictwa.

Argumentował, że prace komisji uzasadniane były pomiarami ze stacji ODR-owskich, które7 maja wskazały temperatury na poziomie -2 czy -3 stopnie. Żyto, które nie zostało sprowadzone z Afryki, a jest np. żytem dańkowskim złotym albo dańkowskim srebrnym, przy takiej temperaturze: „nie wymarza, nawet jeżeli jest w najbardziej wrażliwym okresie – fazie rozwojowej kwitnienia”. Jurzysta kontynuował. Stwierdził, że nawet nieco niższe temperatury co prawda uszkodzą poszczególne kwiaty, a następnie kłosy, ale „to nie będą starty na poziomie 50 tylko 20, a w bardzo zaawansowanym stopniu może 30 procent”. To samo, jego zdaniem, dotyczy trwałych użytków zielonych. Dlatego prosił o skład botaniczny traw, bo dane odmiany mają różną wytrzymałość (wcześniej nie wymagano takich informacji), a także dokumentowanie na bieżąco strat w postaci zdjęć.

Ponadto, aby potwierdzić wystąpienie strat wskazanych przez komisje w protokołach, obie gminy musiały zgłosić się do Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Oddziału Morskiego w Gdyni. Dysponuje on bardziej zaawansowanymi technologami wykrywającymi anomalie niż stacje ODR-owskie. Oba samorządy, nie widząc innego rozwiązania, zgłosiły się do IMGW o takie dane i wciąż na nie oczekują. Nadmieńmy, że są one płatne. Przykładowo gmina Lubiewo za dane z 10 dni musi zapłacić 1200 złotych.

Musimy mieć jakieś obiektywne potwierdzenie, że takie warunki wystąpiły i wtedy się pod tym podpiszemy [...]. Muszę mieć jakąś logiczną, racjonalną podstawę, aby powiedzieć: zweryfikowano pozytywnie

– bronił się Jarosław Jurzysta.

„Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim...”

Mrozik, słysząc słowa dyrektora wydziału rolnictwa i środowiska, zacytowała fragment pisma, jakie wpłynęło do UG Lubiewo: „W trakcie procesu konsultowanie szacowania z urzędem pozwoliłoby na uniknięcie wielu nieporozumień”.

Teraz zadajemy pytanie, jaki jest sens pracy komisji, która wysuwa wnioski, a jednak musi konsultować się z urzędem na jakim poziomie ma obracać się w tych procentach

– dopytywała.

W odpowiedzi usłyszała, że „nic im się nie narzuca, a jest to propozycja”, która w momencie wątpliwość ma być otwartą drogą do rozmowy – takiej, która odbyła się w czwartek (16 października).

My, podpisując się pod tym, musimy mieć jakiś dowód. W trakcie kontroli, które są co roku, ktoś może zapytać na jakiej podstawie podpisaliśmy dany dokument. Mieliście z ODR-u -3 czy -2, [a na kontrole – przyp. redakcji]nie przychodzą ludzie znikąd, tylko fachowcy, którzy nie dadzą się oszukać

– ocenił Jarosław Jurzysta. Dodał, że temat nie jest zamknięty,bo wystarczą dodatkowe dane z IMGW.

Na koniec wspomniał, że temperatura nie jest jedynym czynnikiem, bo równie istotne są rzeźba terenu czy agrotechnika (np. odpowiedni dobór odmian). Dlatego, zdaniem dyrektora, potrzebny jest konkretny dokument, który potwierdzi szkodę. Te ostatnie słowa zostały odebrane jako podważanie kwalifikacji gospodarzy, o czym wspomniał rolnik z ponad 40-letnim doświadczeniem, a zarazem radny z Zielonki w gm.Cekcyn – Piotr Skrzypiński.

Mamy październik i to nie jest nasza wina, że spotykamy się dopiero teraz. To państwo kwestionują ustalenia komisji do spraw szacowania strat przymrozkowych. Wojewoda powołał te komisje na nasz wniosek – wójtów. W tych komisjach pracują ludzie doświadczeni: przedstawiciele izby rolniczej, rolników i ODR-u [...]. Macie brak zaufania do pracy komisji. Kwestionujecie ich protokoły. Od początku nie daliście nam też – a mamy październik – informacji, co mamy poprawić. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, że ktoś odsyła protokół bez żadnej informacji, z kółkiem zaznaczonym ołówkiem. Nie wiemy, o co chodzi. Podwyższyć ten procent czy obniżyć? My, jako wójtowie, nie mamy możliwości wpływania na prace niezależnej komisji [...]. Jak państwo mieli wątpliwości, to po państwa stronie stało udowodnienie tego, dlaczego komisja źle coś opracowała. To jest wasz problem, aby to udowodnić.To państwo powinni wystąpić do instytutu w Gdyni, a nie narażać nas na dodatkowe koszty związane z dodatkowymi pomiarami

– mówił dosadnie Jacek Brygman. I punktował dalej.

Nigdy komisje nie oceniały składu botanicznego łąk. Nigdy. Tego nigdy nikt nie wymagał. Rozumiem, że to jest pana konik związany z wykształceniem, pan się na tym najlepiej z nas wszystkich zna i chce pan nam udowodnić, że coś zostało źle oszacowane. Mamy październik panie dyrektorze. Nasze wysokości strat nie były przeszacowane [...]. Nie wyrażamy zgody, aby państwo teraz w jakiś sposób chcieli wpływać na prace komisji, że teraz będziemy coś obniżać. Macie z tym problem, my tego nie odpuścimy panie dyrektorze. Od początku źle do tego podeszliście, bo jeżeli chcieliście to kwestionować, to trzeba było przyjechać do nasi zrobić rekontrolę

– dobitnie kończył wójt gminy Cekcyn.

Między zgromadzonymi wywiązała się dyskusja. Radny z gm. Lubiewo Kazimierz Pilarski stwierdził, że działania urzędu wojewódzkiego sprowadzają się do tego, iż komisje, idąc do rolnika, mają podważać swoje kompetencje, „żeby rolnik zgodził się na zaniżenie procentów” strat. W odpowiedzi od Jurzysty usłyszał, że „nie ma zastrzeżeń do pracy komisji, tylko prosi o podanie drugiego czynnika”, który udokumentuje to, co znalazło się w protokołach.

Wartości z Bladowa na wysokości 2 metrów...

Do debaty wtrącił się Michał Nowacki, który jest przewodniczącym komisji przymrozkowej w gminie Cekcyn. Odniósł się do wątku temperatur. Jak wskazywał, wszystkie opinie z ODR-u, jaki wszystkie odpowiedzi, odnoszą się do temperatury -2,72 (wartość dla gminy Cekcyn), która jest temperaturą z Bladowa – mierzoną na wysokości 2 metrów.

Jeżeli chodzi o rośliny: żyto, pszenicę, pszenżyto, owies czy wspomniane tutaj trwałe użytki zielone, to one nie mają 2 metrów wysokości w momencie wystąpienia takich temperatur [...]. Nie można bazować na wskazaniach z wysokości 2 m, bo one mają się nijak do temperatury przy gruncie, która de facto uszkadza rośliny. Biorąc pod uwagę fakt, że mamy udokumentowywać występowanie u nas przymrozków, posiadam prywatną stację na swoim gospodarstwie w miejscowości Kosowo. Wskazywała ona -8,76 stopnia w połowie kwietnia, a następnie kilkanaście razy przymrozki nocne w maju do -5 czy -6 stopni. W piśmie, które otrzymaliśmy z ODR-u odnośnie możliwość wystąpienia strat i ich wysokości, na samym dole jest akapit, w którym zostało napisane, że: „straty np. w życie w wysokości 30-40 procent mogą wystąpić przy -5 stopniach”. Te temperatury mamy udowodnione ze stacji z Kosowa. Tutaj jest tak naprawdę odbijanie piłeczki. Czy będziemy bazowali na temperaturach, które my mamy udowodnione na swoich stacjach, ale ODR ich nie uznaje, czy będziemy brali pod uwagę temperatury, które wystąpiły na wysokości, na której nie hoduje się roślin uprawnych. Jak dobrze pamiętam była taka wzmianka, że przymrozek chwilowy może nie spowodować takich strat. Zgodzę się z tym. Jednocześnie w tym samym piśmie były wymienione inne czynniki, jak brak opadów, duża amplituda temperatur. A jeżeli chodzi o amplitudę z okresu 15 kwietnia – 15 maja, to mamy 34 stopnie i brak opadów w miesiącach: luty, marzec, kwiecień i do połowy maja. To czynniki, które nakładają się na siebie i powodują powiększenie strat. Kolejna sprawa, która w tym roku miała miejsce, to przyspieszony okres wegetacji

– tłumaczył szeroko Nowacki. Zaręczał, że stacja, którą dysponuje, to profesjonalne urządzenie, które kosztowało kilkanaście tysięcy złotych. Mimo to ODR nie podłączył jej do sieci swoich stacji.

„Komisja ma udowodnić swoją niewinność”

Do dyskusji dołączyła kolejna osoba – Joanna Cemka. Dopytywała o sens pracy komisji w terenie, skoro według toczących się rozmów urzędnicy mogli podjąć decyzje zza biurek – na podstawie otrzymanych dokumentów. Argumentowała, że w dobie anomalii pogodowych i zmian klimatu teoria to jedno, a praktyka drugie – bo łąki i żyta jednak pomarzły. Dodawała, że komisja szacowała straty, które jej członkowie faktycznie zastali na polach. Ludzie nie podpisują się pod czymś, co „nie jest wynikiem ich pracy”. W odpowiedzi od dyrektora z urzędu wojewódzkiego usłyszała słowa, które w tym materiale przytaczaliśmy już kilkukrotnie: jeżeli dane IMGW potwierdzą to, co zawarto w protokołach, to zostaną one podpisane. W podobnym tonie wypowiedział się Tomasz Kryger z tucholskiego oddziału ODR-u.

Mi ta rozmowa wydaje się dziwna, bo jeżeli idziemy do sądu, to prokuratura musi udowodnić winę. Natomiast dzisiaj to komisja ma udowodnić swoją niewinność [...]

– podsumował rolnik z gminy Lubiewo Władysław Hoppe. Członków komisji bronili ww. Pilarski, jego kolega z rady Mirosław Winowiecki i Joanna Jastak, która stwierdziła, że „obiema rękoma podpisuje się pod pracą komisji, a gmina Lubiewo nie wycofa i nie zmieni zapisów w protokołach pracy komisji”. Z kolei Paweł Augustyński, będący przewodniczącym Komisji Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska Rady Gminy Lubiewo stwierdził, że gospodarze inwestują w postęp biologiczny i oczekują wysokich zbiorów z hektara.

Dalsza rozmowa sprowadziła się do tematów dotyczących momentu powołania oraz rozpoczęcia prac obu komisji. Zdaniem przedstawicieli urzędu wojewódzkiego zbyt późno zareagowano na straty po przymrozkach.

Państwo dobrze wiecie, że te komisje i tak będą, więc jakby zaczęły pracować wcześniej, to by się nic nie stało. Mogły zrobić to przed momentem powołania

– oznajmił dyrektor, co spotkało się z dużym niezrozumieniem słuchaczy z gmin Cekcyn i Lubiewo.

Spotkanie zakończyło się tym, że każda ze stron pozostała przy swoich racjach. Sprawę rozstrzygnąć mają dane z IMGW. Samorządy powinny otrzymać je najpóźniej do końca października. W tym czasie (mowa o 27 października) pojawić ma się nabór wniosków o pomoc dla producentów, których uprawy rolne zostały zniszczone w wyniku przymrozków wiosennych – ogłosi go ARiMR. Nadmieńmy, że zarówno przedstawiciele komisji rolnictwa Rady Gminy Cekcyn, jak i Rady Gminy Lubiewo, zajęli stanowisko, aby przy szacowaniu strat w produkcji roślinnej nie uwzględniać strat w produkcji zwierzęcej.

Poniżej fotorelacja z opisanego spotkania. 

[FOTORELACJANOWA]4857[/FOTORELACJANOWA]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%