Zamknij

Karolina Konkolewska-Hoppe mistrzynią Polski CAŁY ARTYKUŁ

14:33, 14.03.2020 Jarosław Kania Aktualizacja: 12:11, 15.03.2020
Skomentuj

Karolina Konkolewska-Hoppe, jak sama twierdzi, przygotowywała się solidnie przez dwadzieścia dni. Tylko i aż tyle wystarczyło, by zdobyć złoto w krajowym czempionacie.

Pchnięcie kulą to dyscyplina Karoliny Konkolewskiej– Hoppe. Nie po raz pierwszy w tej dziedzinie sportu tucholanka odniosła sukces. Skromna, nielubiąca mówić o sobie w kategoriach triumfu, jak sama potwierdza, nauczona pokory życia, ale też konsekwencji, zdobyła tytuł mistrzyni Polski. Wszystko to 22 lutego w toruńskiej hali widowiskowo – sportowej „Arena”. Gościła ona sportowców z kraju i spoza niego podczas Lekkoatletycznych Mistrzostw Polski Masters.

- Muszę przyznać, że nie byłam przygotowana technicznie na ów turniej – przyznaje mistrzyni kraju. - Aura nie sprzyjała, by trenować pchnięcia obok naszej hali. Za to doskonaliłam samą wytrzymałość w siłowni tucholskiego OSiR-u.

Żeby wziąć udział w mistrzostwach Polski, które miały otwarty charakter, wystarczyło zarejestrować się przez internet. Warunkiem było udowodnienie, że ma się skończony 35 rok życia. Mistrzyni przyznaje wprost, że co do stanu zdrowia wystarczyło osobiste oświadczenie.

Wszystko wydawałoby się łatwe, gdyby nie sama konkurencja, w której Karolina musiała stanąć w szranki z 35 przeciwniczkami w kategorii 35 – 40 lat, w tym z dwiema Ukrainkami.

- Wiele z konkurentek znam od dawna z różnego rodzaju startów nawet międzynarodowych – opowiada Borowiaczka. - Nie obyło się bez sentymentów przed startem czy po nim, czyli wspomnień i rozmów. W końcu łączy nas sport.

Słaby wynik, piękna dedykacja

Karolina Konkolewska – Hoppe była druga na liście startowej. Każda kulomiotka miała w mistrzostwach Polski pięć prób, a liczył się ten najlepszy do ogólnej klasyfikacji. Mistrzyni Polski nie chce podawać swojego wyniku, co może wydawać się dziwne, gdy zdobyła tytuł najwyższy w kraju ale...

- Nie jestem zadowolona z tego rezultatu, był po prostu słaby – szczerze mówi sportsmenka. - Absolutnie nie ma się z czego cieszyć. Samodyscyplina i konsekwencja każą mi wziąć się w garść.

Na zawodach nie zabrakło wielkich ze świata lekkiej atletyki. Byli m.in.: Sebastian Chmara- utytułowany wieloboista, kulomiotka Ludwika Chewińska czy oszczepniczka Genowefa Patla.

W gronie sportowców Karolinę Konkolewską - Hoppe doceniono nie tylko za sam wynik w ogólnokrajowych zmaganiach – pchnięciu kulą; otrzymała też honorowe odznaczenie za członkostwo w Polskim Związku Lekkiej Atletyki Masters. Za mistrzostwo Polski Borowiaczka otrzymała: medal, dyplom, sprzęt sportowy, różne gadżety.

Po powrocie do Tucholi mistrzyni Polski wyznaczyła sobie rygory treningowe, czyli siłownię i rzutnię przy hali w razie sprzyjającej aury. Mistrzyni także myśli o przyszłości. Chce wziąć udział w Igrzyskach Olimpijskich Sportowców Wiejskich, a w lipcu, jeśli się uda i kontuzje będą tylko czystą teorią – wystąpić w Lublinie podczas Lekkoatletycznych Mistrzostw Polski Masters.

- Tymczasem dziękuję wszystkim wspierającym mnie, gratulującym, życzliwym. To dla mnie ważne – przyznaje mistrzyni kraju. - Specjalne podziękowanie kieruję do dyrektora OSiR-u Janusza Zawadzinskiego, który wysłał moje zgłoszenie i od początku patrzył pozytywnie na moje chęci wzięcia udziału w opisywanej imprezie sportowej.

Swoje mistrzostwo kraju Karolina Konkolewska – Hoppe dedykuje zmarłemu kilka miesięcy temu mężowi, który zawsze kibicował, wspierał i cieszył się razem z tucholanką z każdego sukcesu.

Artykuł ukazał się w "Tygodniku Tucholskim" 5 marca.

(Jarosław Kania)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%