Można grać w piłkę, pomagając potrzebującym. Można zachować ciepły uśmiech mimo ziąbu i jesiennej aury. Można mieć słońce w sobie, mimo że na dworze już ciemno. Właśnie taką magię wyczarowali piłkarze, organizatorzy i kibice 11 listopada podczas Turnieju Piłki Nożnej "Gramy dla Natalki". Bohaterką była Natalia Krajna. Jej ojciec Piotr, który tego dnia wystartował w Biegu Niepodległości,
Już od godziny 9.00 w koszmarnym zimnie zaczęto rozgrywki na cekcyńskim orliku. Powód był ważny - cel charytatywny. Fakt, że turniej spotkał się z tak wielkim oddźwiękiem, zmusił organizatorów (GLKS Cis Cekcyn) do wczesnego rozpoczęcia rozgrywek. Do rywalizacji zgłosiło się szesnaście zespołów. Podzielono je na cztery grupy, spośród których do ćwierćfinałów awansowały po dwie. Później systemem pucharowym dotarto do samego wielkiego finału, zagrano też o III miejsce. Wiele meczów po wyjściu z grup kończyło się remisem i trzeba było przejść przez serię rzutów karnych. Tu emocje były największe. Każdy mecz trwał po 12 minut, a sędzią był Bogusław Krajna. Przy stoliku technicznym czuwał Paweł Napiontek. W turnieju uczestniczyli najbliżsi grających, którzy okazali się wielcy z jednego powodu - wytrzymali olbrzymi ziąb, kibicując "swoim", otulając się kocami, zakładając dodatkowe ubrania. Powiedzmy więcej: cichymi bohaterami okazali się najmłodsi, którzy bez narzekań oglądali w akcji ojców czy braci.
W tych niemalże arktycznych, surowych warunkach najmocniejsi przetrwali cały dzień. Na szczęście wszyscy zawodnicy dysponowali szatnią, gdzie można było się ogrzać i nie pozwolić mięśniom na zastój. A turniej był o tyle wyzwaniem, że drużyny zagrały mecz, po czym musiały odczekać swoje, by ponownie pojawić się na boisku. Nie było to dla nikogo komfortowe, ale nikt nie narzekał. Zaraz w przejściu na orlik znajdował się mały pokoik, gdzie można było napić się gorącej herbaty i co nieco przekąsić. W tych warunkach to miejsce jawiło się rajem.
Poziom gry na turnieju wskazał dość szybko faworytów i to oni stworzyli wielką czwórkę. Spośród najlepszych drużyn niepokonani okazali się piłkarze z teamu Banda Łysego. De facto byli to piłkarze pierwszej Tucholanki, która jest świeżo upieczonym mistrzem jesieni w klasie A. W finale pokonali wysoko zdobywców drugiego miejsca - Pyzax Team.Na ceremonię zakończenia przybyli najbliżsi Natalki poza ojcem Piotrem, który w tym czasie biegał z misją dla córki w Warszawie. W ręce każdego piłkarza trafił medal za udział w szlachetnym turnieju. Ponadto wręczono statuetki - wyróżnienia indywidualne. Sama rywalizacja była jednak tłem prawdziwej idei turnieju, co podkreślono podczas dekoracji.
- Chcę podziękować wszystkim, którzy dziś w tak surowych warunkach są z nami czy to od samego rana, czy później - mówił Patryk Krajna z Cisa Cekcyn. - Piłkarze mieli możliwość rozgrzania się walką na boisku, natomiast kibice wiernie stali z boku i kibicowali w dobrych nastrojach. To bardzo budujące. Można mówić, że życie nie jest łatwe, ale gdy dobro zwycięża, jest się z czego cieszyć. Rozstajemy się z poczuciem dobrze wykonanej pracy i z uśmiechem na ustach. Do zobaczenia.
Teraz najważniejsza wieść. Gdy już światła na orliku zostały wyłączone, gdy zapadła cisza, a wszyscy grzali się w domach, przeliczono datki turniejowe wrzucone do puszek. Ogłoszono, że w turnieju zebrano 4816,96 zł.
[FOTORELACJANOWA]3667[/FOTORELACJANOWA]
Wyniki
I miejsce - Banda Łysego
II miejsce - Pyzax Team
III miejsce - Cis Cekcyn
IV miejsce - FC Dziki Futbol
Najlepszy piłkarz - Mikołaj Galiński
Najlepszy strzelec - Igor Ossowski
Najlepszy bramkarz - Bartosz Kehn
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz