Zamknij

Basket Tuchola: Za nimi pierwszy ligowy mecz. Chcą u nas rozwijać koszykówkę

09:17, 14.11.2023 Aktualizacja: 20:08, 14.11.2023
Skomentuj To tylko część szerokiej kadry Basket Tuchola. Z lewej Szymon Knet. To tylko część szerokiej kadry Basket Tuchola. Z lewej Szymon Knet.

Człuchów stał się lokalną stolicą koszykówki i stałym  miejscem rozgrywania meczów w lidze ambitnych amatorów tej dyscypliny. Borowiacy zagoszczą tam na stałe.

Człuchowskie Byki - Basket Tuchola 52:49

Basket Tuchola: Szymon Knet (8), Rafał Renk (3), Piotr Myszka (2), Andrzej Brugier, Nikodem Malewicz (13), Błażej Bujanowski (10), Filip Welsandt (6), Szymon Górka (4), Aleksander Gawron (3), Piotr Chrzan

Przez cztery kwarty tego inauguracyjnego meczu ligi człuchowskiej tucholanie zagrali poprawnie i słabiej wypadli w czwartej kwarcie. Kaptan zespołu Szymon Knet określił to jedną frazą - przegranie wygranego meczu. Po trzeciej kwarcie Borowiacy prowadzili jednym punktem (39:38). Później jednak w grę wdały się wiele niedokładności i brak doświadczenia.

 - Pierwsze koty za płoty, rozkręcamy się dopiero, więc nie ma sensu wskazywać na dłuższą metę, co nie zagrało, choć można pokusić się o jakieś szybkie podsumowanie czy analizę - mówi Szymon Knet. - Dziarsko się trzymaliśmy przez pół godziny czynnej gry. Czego nam zabrakło? Przede wszystkim doświadczenia,  ogrania młodszych zawodników. Ale po to właśnie bierzemy udział w rozgrywkach ligowych, by to wszystko zdobywać, nabierać pewnych nawyków, uczyć się od siebie i innych. Panuje wśród nas dobry duch i chęć do najlepszego  prezentowania się na parkiecie. Zapraszamy na kolejne mecze.

Tucholanie pozostawili dobre wrażenie. Wpadło kilka trójek, choć z samym trafianiem do kosza bywało różnie. Kapitan tucholan zdradza ciekawostkę: kosze w Człuchowie zawieszone są najprawdopodobniej kilka centymetrów niżej niż w Tucholi. Stąd też precyzyjnie rzucona piłka zamiast w siatkę, trafiała często w tylną część obręczy kosza.

Rozwijają się, mają pomysły

Kapitan i jednocześnie animator koszykówki pochodzi z Koszalina i postanowił podzielić się swoimi planami na rozwój tej dyscypliny w stolicy Borów. Sam od najmłodszych lat oglądał mecze, uprawiał ten sport i w lidze amatorskiej grał. od kiedy wszedł w pełnoletniość.

 - Gdy sprowadziłem się tutaj, spotkałem kilku chłopaków kochających koszykówkę, a było to trzy lata temu - wspomina Szymon Knet. - Przede wszystkim chcę tu wymienić bardzo pozytywną postać, która wspiera mnie we wszelkich działaniach na rzecz tego sportu. Mowa o Rafale Renku. Rozumiemy się bez zbędnych słów. Reszta chłopaków to gracze z dużym potencjałem. Moim filarem jest też żona Emilia. Współprowadzi ze mną drużynę.

W stworzonym stosunkowo niedawno teamie jest spora grupa sportowców i o problemach z kadrą nie może być mowy. Obserwuje się też dużą rotację, co jest zupełnie naturalne, gdy tworzą się początki czegoś większego. Na obecną chwilę tucholscy koszykarze stanowią nieformalna grupę sportowców - amatorów i na razie nie myślą, czy wejść w struktury miejscowego klubu sportowego.

 - Czas zweryfikuje wszystkie nasze poczynania, ale wierzymy, że gra będzie nam dawała satysfakcję jak dotąd - mówi tucholanin z Koszalina. - Trenujemy dwa razy w tygodniu w hali na Warszawskiej. Liga jest dla nas priorytetem. Biorą w niej udział zespoły z: Bytowa, Człuchowa, Piły, Czerska i Rychnów.

Tucholscy koszykarze przed pandemią uczestniczyli już w rozgrywkach. W 2019 roku zajęli czwartą lokatę na dziewięć zespołów. Mają plany turniejowe, zapraszają do kontaktu i na treningi.  O wszystko można pytać na profilu FB - "Basket Tuchola".

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%