Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych w Tucholi świętuje w tym roku 95-lecie swojego istnienia. W sobotę najlepsi hodowcy z tucholskiego oddziału (sekcje Tuchola, Sępólno i Lniano) otrzymali puchary i dyplomy. Spotkanie było okazją do integracji oraz wymiany doświadczeń pomiędzy miłośnikami gołębi, których tym związku jest około osiemdziesięciu.
Uroczystość z okazji 95-lecia tucholskiego oddziału Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych odbyła się w sobotę w restauracji "Cechowa". Połączono ją z corocznym spotkaniem podsumowującym zakończenie sezonu lotowego 2021 r.
- Hodowanie gołębi to przede wszystkim nasze hobby i pasja, którą spowodował podziw dla tych wspaniałych ptaków – podkreślali uczestnicy.
Jednak pasja to nie wszystko. Hodowanie gołębi pocztowych to także sport. Miłośnicy gołębi często biorą udział w zawodach, które polegają na lotach gołębi oraz zajmują się ich organizacją. To także opieka nad ptakami oraz ich obserwacja.
Jako pierwszy podczas spotkania głos zabrał prezes zarządu oddziału Edward Zemke. Przypomniał, że Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych w Tucholi powstał w 1926 roku.
- Wiedzę na temat pierwszych lat działalności związku mamy tylko i wyłącznie z ustnych przekazów naszych przodków. Możemy sobie jedynie wyobrażać jak to wówczas mogło działać, bez elektroniki na której teraz się opieramy, bez telefonów... - wspominał prezes - Gołębie na loty były wywożone w dużych klatkach pociągami. Nikt nie patrzył na kierunek wiatru i na pogodę. Wypuszczano je, a zawożący wracali pociągiem do domu - mówił Edward Zemke.
Wspomniał też o nauce hodowli gołębi.
- Dawniej nowo wstępujący do związku jak chcieli się czegoś dowiedzieć o hodowli musieli jechać do "starego" hodowcy, czymś go uraczyć, dobrze zagadać, by cokolwiek im podpowiedział. Dziś jest zupełnie inaczej. Wszystko jest w internecie. O hodowli, o typach gołębi, gołębniku i o wyposażeniu... Dawniej by załatwić sobie zegar trzeba było mieć znajomości. Sprowadzano je z Niemiec. Dziś mamy na rynku wszystko co potrzebne. Jest dużo łatwiej, ale są też inne problemy. Chodzi o ptasią grypę, chodzi o covid i w końcu o rosnące ceny produktów oraz paliw. Robimy około 20 tys. km rocznie. Wywozimy gołębie na loty głównie za granicę. To, w tej chwili jest dla nas najbardziej obciążające.
Więcej na temat jubileuszowego spotkania w najnowszym, papierowym wydaniu Tygodnika.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz