Plac zabaw, animacje dla najmłodszych, mnóstwo tematycznych stoisk - to wszystko sprawiło, że nikt z obecnych na „Rozaliadzie” nie mógł narzekać na nudę. W jednej części mieliśmy trochę borowiackiej kultury - wiklinę, hafty, układanie kwiatów, malowane kamyków i test wiedzy o regionie. W drugiej części: dmuchany zamek, balonowe animacje, malowanie buziek i kreatywne zajęcia z panią Alicją. Na czas imprezy otworzyła się... osada słowiańska z ówczesnymi słowiańskimi pieczonymi ogonami na miodzie, podpłomykami z grzybami, kwasem chlebowym i polewką z kaszą. Obok prezentacja dawnych sprzętów gospodarstwa domowego, sztuka ceramiczna, kramik zielarza, no i oczywiście sprawdzone, tradycyjne rozalinkowe kuchy przygotowane przez lokalne gospodynie. Jak więc widać, atrakcji było co niemiara. Do tego dla urozmaicenia na scenie wystąpiły dzieci z „Paczki Rozalii” pod przewodnictwem Adama Cymerysa, tańczące dzieci ze świetlicy z Przyrowy pod egidą Eweliny Olejniczak-Muzioł oraz gościnnie przebywająca w Gostycynie Kapela Podwórkowa „Jucha”. Przy scenie wzięcie miała też doroczna loteria, z której dochód przeznaczony został na potrzeby remontowe kościoła w Gostycynie. W ramach tej akcji udało się zebrać ponad 3 tys. zł.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz