Nie byle jaki, bo hybrydowy egzemplarz wart ok. 200 tys. zł. Razem z nim pojawiła się Toyota, również z napędem hybrydowym. Taka niespodzianka to część szkolenia jakie odbyli strażacy z terenu naszego powiatu.

Szkolenie jest skutkiem współpracy pomiędzy firmą Toyota a Stacją Demontażu Pojazdów Edwarda Chmary. Organizacją zajęło się OSP Cekcyn, które zaprosiło jednostki z krajowego systemu ratowniczo gaśniczego do udziału w szkoleniu. Motoryzacyjne perełki przyprowadzili ze sobą Tomasz Ozga, kierownik działu handlowego salonu i serwisu Toyoty i Sławomir Grabarczyk, zajmujący się w sprawami środowiska. Takie szkolenia odbywają się przede wszystkim dla służb zawodowych, jednak jak wyjasnił nam Sławomir Grabarczyk, postanowiono też sprawę przedstawić tym, którzy są "na pierwszej linii ognia". Podczas zajęć teoretycznych ochotnicy i zawodowi strażacy dowiedzieli się jakie potencjalne zagrożenia mogą wystąpić podczas kolizji z udziałem aut napędzanych hybrydowo. Podczas zajęć praktycznych poznali położenie tych elementów, na które podczas akcji ratowniczej muszą szczególnie uważać. Panowie przedstawiali też informacje o kwestiach bezpieczeństwa u konkurencji, m.in. hondy czy bmw. Zauważono, że na 99,9% podczas zdarzenia z udziałem hybrydy na omawiane zagrożenie straże się nie natkną, jednak "lepiej dmuchać na zimne".

Była też okazja przejechać się tymi samochodami. Obecnie po świecie jeździ 9 mln aut z takim napędem. Ceny używanych, jak wyjaśnił Tomasz Ozga, zaczynają się od kilkunastu tysięcy złotych. Ryzyko zdarzeń z udziałem tego typu aut może wzrastać razem z ich liczbą na naszych drogach.

O tym jakie potencjalne zagrożenia mogą wystąpić podczas zdarzeń drogowych z udziałem pojazdów hybrydowych przeczytasz w papierowym wydaniu "Tygodnika".

Czytaj także: