Bez blokowania dróg, ale w widoczny sposób rolnicy z terenu powiatu tucholskiego, włączyli się do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej, która ma na celu przede wszystkim wyraz sprzeciwu wobec planowanej umowy między Unią Europejską a państwami Mercosur.
Trwa okres świąteczno-noworoczny, podczas którego wielu z nas odpoczywa po całym roku intensywnej pracy i zbiera siły na nadchodzący rok 2026. Są również tacy, którzy nawet na moment nie zapominają o pracy i obowiązkach, jakie się z nią wiążą. Producenci rolni, bo o nich właśnie mowa, pracują przez 365 dni w roku, aby zaopatrzyć wszystkich w chleb czy mięso.
W ostatnim czasie przyszło im się jednak mierzyć nie tylko z trudami codziennej pracy, ale i troską o przyszłość polskiego rolnictwa i gospodarstw, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Z tego powodu 30 grudnia (wtorek) w całej Polsce przeprowadzono setki protestów. Choć odbywały się w różnej formie – z blokowaniem dróg lub tylko pikietami w ich sąsiedztwie – postulaty mieli wspólne. Rolnicy przede wszystkim mówią głośne „nie” zamiarowi podpisania umowy handlowej między Unią Europejską a państwami Mercosur (Argentyna, Boliwia,Brazylia, Paragwaj i Urugwaj). Sprzeciwiają się także Zielonemu Ładowi i oczekują zakazu importu spożywczych towarów spoza UE.
[FOTORELACJANOWA]5100[/FOTORELACJANOWA]
Nowa strategia – bez blokowania dróg
W powiecie tucholskim protestowano w dwóch miejscowościach: Bysławiu i Żalnie przy drodze wojewódzkiej nr 240.Celem obu demonstracji, nad którymi czuwało lokalne stowarzyszenie AGROZA, było zwrócenie uwagi na problem, pokazanie jedności środowiska i walki nie tylko w kontekście gospodarczym,ale i społecznym.
Nowa strategia, jaką obraliśmy,polega na tym, że nie chcemy zakłócać spokoju ludziom na ulicy. Chcemy tego, co nam się należy. Wszyscy nas pozdrawiają. Taka forma jest bardzo dobra. Teraz będziemy już tylko protestować w miastach, urzędach i nie tylko
– usłyszeliśmy w Bysławiu od Tadeusza Boguna, rolnika z powiatu świeckiego. Wśród zgromadzonych gospodarzy pojawiały się komentarze,że domagają się uczciwych zasad dla polskiego rolnictwa, dialogu i szacunku. Rolnicy zarówno w Bysławiu, jak i Żalnie podnosili,że umowa między UE a Mercosur to nie tylko zagrożenie dla rodzimego rolnictwa, ale także bezpieczeństwa i jakości żywności dla konsumentów.
Chcą realnego dialogu
W Żalnie do grona protestujących dołączyli także rolnicy z ościennych powiatów, w tym: sępoleńskiego, bydgoskiego i chojnickiego.
Przyjechaliśmy tutaj, bo czujemy,że nasz głos był zbyt długo ignorowany. Rolnictwo nie jest problemem, rolnictwo jest fundamentem bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Bez nas nie ma chleba, mleka, mięsa ani warzyw. Bez nas nie ma Polski,jaką znamy. Dzisiaj mówimy jasno,chcemy pracować, a nie walczyć o przetrwanie. Chcemy uczciwych zasad, stabilnych regulacji i szacunku dla naszej pracy
– podnosił Karol Kaczmarek, prezes stowarzyszenia AGROZA.
On też podkreślał, że rolnicy potrafią mówić jednym głosem i nie dadzą się zepchnąć na margines.Dalej, nie proszą o przywileje, a o normalność – o to by ceny skupu nie były niższe niż koszty produkcji, a przepisy realne.
Naszą siłą jest jedność. Nasza przyszłość zależy od tego, czy będziemy o nią walczyć, spokojnie, odpowiedzialnie, ale stanowczo.(...) Nasza obecność nie jest aktem sprzeciwu dla samej konfrontacji,jest aktem desperacji i odpowiedzialności.Rolnicy od miesięcy alarmują, że sytuacja w polskim rolnictwie staje się nie do udźwignięcia ekonomicznie, organizacyjnie i społecznie. Naszym celem nie jest paraliż kraju, lecz zwrócenie uwagi na problemy, które od dawna są ignorowane. Rolnictwo nie może funkcjonować w warunkach niepewności, niestabilnych przepisów i nieuczciwej konkurencji. Nie możemy dłużej ponosić kosztów decyzji podejmowanych bez konsultacji z tymi, którzy na co dzień pracują na polach, w gospodarstwach,oborach oraz chlewniach.Domagamy się realnego dialogu z przedstawicielami rządu i instytucji odpowiedzialnych za rolnictwo, wprowadzenia rozwiązań, które zapewniają opłacalność produkcji, ochrony polskiego rynku przed importem niespełniającym standardów obowiązujących w Unii Europejskiej
– podnosił jeszcze jeden z liderów rolniczego protestu, wskazując zarazem, że rolnicy są gotowi do rozmów i współpracy. Nie chcą milcząco godzić się na to, co godzi w ich interesy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz