Może nie są wielce dojrzali stażem, ale swoim doświadczeniem i aktywnością mogliby obdzielić tłum ludzi. Stowarzyszenie ludzi morsujących i stworzonych dla wody ma imponujący dorobek nie tylko w liczbie zanurzeń w wykutym lodzie. Rozmawiamy z Morsami z Borów Tucholskich.

Czy gorąco, czy zimno - ze wskazaniem na chłód - Stowarzyszenie Morsy z Borów Tucholskich kocha wodę. Istnieją tylko niecałe trzy lata i wbrew temu, co jest ich wizytówką, czyli morsowaniu, powstali w środku lata (lipiec 2022). Znalazła się w tamtym czasie grupa ludzi aktywnych, których rozpierała energia i chęć powołania do życia formalnej, oficjalnej grupy promującej morsowanie i szerzej pojęty kontakt z wodą.

 - Grupa na początku liczyła kilkanaście osób - mówi prezes stowarzyszenia Hanna Pozorska. - Chętnie w naszych szeregach zobaczymy nowych przyjaciół. Najpierw nasza działalność to tylko wchodzenie do wody w bysławskim jeziorze. Towarzyszyły temu wydarzenia na plaży, zazwyczaj głośne i radosne, z udziałem letników, gości spoza powiatu. Dziś mamy szerokie kontakty i spore doświadczenie, a bawimy się tak, jakbyśmy byli o kilka dekad młodsi.

Stowarzyszenie zawiązało się na dobre i rozpoczęło swoją działalność, która obejmuje cały rok. Zastępcą prezesa jest Tomasz Goliszek, sekretarzem Magdalena Szwarc. Członkowie zarządu to: Jarosław Pozorski, Sylwia Smoleń i Dariusz Trepczyński. Wśród morsującej braci jest dziś około czterdziestu osób, w tym z Gdyni i Bydgoszczy.

Dziś grupa morsów z Bysławia jest rozpoznawalna w całym kraju. Gdziekolwiek się pojawią, robią pozytywny hałas, ponadto nie sposób ich nie zauważyć - ich flagowe, pomarańczowe barwy są z daleka zauważalne.

 - O filozofii i specyfice morsowaniu powiedziano już bardzo dużo i chyba każdy wie, na czym ono polega - opowiada Jarosław Pozorski. - Słowem: samo zdrowie, oczywiście przy zachowaniu umiaru i przestrzeganiu pewnych zasad. Dziś nasza aktywność to nie tylko samo wchodzenie do wody, ale też wiele spraw załatwianych poza plażą. Piszemy projekty, planujemy, załatwiamy wiele formalności, szukamy kontaktów z innymi stowarzyszeniami. Co ważne, działamy też charytatywnie.

Nie tylko rekreacja, także zawody

Ice Cup Swimming to cykl, w którym można sprawdzi swoją formę jako mors. W Bydgoszczy bysławskie morsy zaliczyły debiut, zanim jeszcze formalnie stały się stowarzyszeniem, bo był rok 2021. Nie było wówczas spektakularnych osiągnięć, ale sam start po raz pierwszy w prestiżowym cyklu pływackim był udanym wejściem w nową pod pewnym względem rzeczywistość. Morsy z Borów startowały też na wyspie Wolin. Tym samym bysławianie zakończyli starty w Pucharze Polski w Zimowym Pływaniu.

IWSA World Cup w Gdyni to wydarzenie ze stycznia ubiegłego roku. Zawody Pucharu Świata to już wydarzenie na tyle doniosłe, że w historii stowarzyszenia zajmuje szczególne miejsce.

 - Postanowiliśmy podejść jakby z marszu do tego pływania, żeby zachować zdrowy dystans, doświadczyć czegoś nowego, zabawić się - wyznaje Hanna Pozorska. - Spotkaliśmy w Gdyni wielu tak zakręconych pozytywnie ludzi jak my. Jak się okazało, wyszło nam całkiem nieźle. Sama nigdy bym nie przypuszczała, że adrenalina zrobi swoje, czyli pozwoli nie czuć zimna i dotrzeć na metę.

Hanna Pozorska wystartowała na najkrótszym dystansie 25 metrów. W swojej kategorii wiekowej K59 zajęła pierwsze miejsce. Prezeska zdecydowała się jeszcze wziąć udział w pływaniu na dwa razy dłuższym dystansie. Tam zajęła trzecią lokatę.

Jeszcze więcej działo się w grudniu, gdy przez cały rok stowarzyszenie uczestniczyło w różnego rodzaju wydarzeniach - i na swoim terenie, i podczas wyjazdów bliższych czy dalszych. W Łodzi na basenie zewnętrznym przy wodzie mającej sześć stopni Hanna i Jarosław Pozorscy brali udział w rywalizacji Pucharu Polski na różnych dystansach. Ich wyniki były rewelacyjne. Hanna zajęła I i II miejsce na krótszej trasie, Jarosław na trzech dystansach zdobył medale we wszystkich kolorach.

 - My na podium w stawce najlepszych zawodników z kraju - mówi Jarosław Pozorski. - Nie chciało się wierzyć, że mamy w sobie tak spory potencjał. Śmiejemy się, że nie jesteśmy już pierwszej młodości, a przeżywamy ją na nowo. Poza naszą parą w stowarzyszeniu jest kilka osób regularnie biorących udział w zawodach. Jeszcze będzie o nich głośno.

Pamiętają o tym, że trzeba pomagać

Jednym z nadrzędnych celów Stowarzyszenia Morsy z Borów Tucholskich jest pomaganie innym, co Borowiacy czynią chętnie i efektywnie. Wspomagają WOŚP, biorą udział w akcjach charytatywnych, jak choćby szereg tych dla Natalki Krajny. Niezmiennie też współpracują z Przytuliskiem dla Psów w Bysławiu. Ich skarbem jest wyjątkowa, mobilna sauna, którą chętnie udostępniają. Radość daje im nie tylko samo zanurzanie się w lodowatej wodzie, ale gorące serca, które potrafią pokonać wszelki chłód.

 - W ludziach jest dobro i z tego założenia wychodzimy zawsze, bezwarunkowo; trzeba jednak umieć to serce wydobyć, zachęcić, bo przecież nic się samo nie zrobi - mówi prezeska stowarzyszenia. - Wiadomo, że życie wyszło z wody, może dlatego tyle w nas wigoru?

Pod koniec grudnia stowarzyszenie  udało się do Mielna, gdzie razem z koszalińskim klubem "Posejdon" jak co roku zanurzyć się w morzu. Było tam około dwustu osób, pląsy na plaży z gorącą zupą, później wspólny taniec wokół pomnika Morsa w Mielnie.

Rok 2025 na pewno będzie jeszcze bardziej aktywny, niż poprzedni. Czekają na bysławian Puchar Świata i Puchar Polski, zloty morsów w bliższej i dalszej okolicy, ale też wyjazdy związane z pisaniem projektów. Wszystko po to, by się rozwijać i ukazywać  uwielbienie życia, choć to ostatnie ma bardzo dużo w sobie zimna - dosłownie pojętego.

[FOTORELACJA]3955[/FOTORELACJA]