- Swoją pracą muszę udowodnić mieszkańcom, że dobrze zrobili wybierając mnie na sołtysa – deklaruje sołtys Zdrojów Maciej Szałaty w rozmowie z Hanną Szulwic.
Od maja 2024 roku jest pan sołtysem Zdrojów. Oglądałam media społecznościowe sołectwa Zdroje i znalazłam opis ciekawych zdarzeń z waszych stron.
Na samym początku sołtysowania założyłem media społecznościowe sołectwu Zdroje, bo chciałem pokazać, co się u nas dzieje. Chociaż na pewno nie da się pokazać wszystkiego, ale te najważniejsze informacje staram się przekazywać mieszkańcom. Liczę, że zachęcę ich do wspólnego działania. Na początku było ciężko, ale teraz włącza się coraz więcej osób.
Co udało się zrobić?
Nie chcę się chwalić, ale uważam, że robimy bardzo dużo.
Proszę o konkrety.
W pierwszym tygodniu z radą sołecką odmalowaliśmy wiatę na boisku i wszystkie ławki. Następnie uporządkowaliśmy teren i odnowiliśmy figurę św. Rocha. Pierwsze prace przeprowadzono już ponad dwa lata temu. Widziała pani efekt?
Jeszcze nie.
Bardzo dobrze nam wyszło. Figura świętego wymagała renowacji i należało uporządkować otoczenie. Deski się suszyły, wszystko rozebraliśmy i złożyliśmy od nowa. Dokoła mamy kilka tartaków, które dysponują świetnym sprzętem, ale trzeba było skoordynować działania. Udało się.
I wymagało wykonawców.
Mieszkańców chętnych do pracy było sporo i szybko się uporaliśmy. Lepiej zaangażować więcej ludzi, bo trudno znaleźć kogoś, kto poświęci cały dzień na pracę dla społeczności. Dobrze jest spotkać się na godzinę czy dwie na wykonanie jakiejś pracy, zrobić coś potrzebnego dla wioski, a przy okazji porozmawiać, pośmiać się i miło spędzić czas. Wtedy ten wspólnie spędzony czas kojarzy się nie tylko z obowiązkiem, ale też z integracją. Przez wakacje prowadziliśmy akcję „Bezpieczne wakacje” i we wszystkie weekendy trwały rozgrywki piłkarskie. Niekiedy na boisku do siatkówki było tylu chętnych, że trzeba było dzielić na cztery składy. Zachęcam do sportu dzieci i dorosłych.
Z tych przedsięwzięć, które zrobiliście od wyborów sołtysa, które są najważniejsze?
Muszę się pochwalić. Bardzo długo sołectwo Zdroje zabiegało o progi zwalniające na drodze przy straży pożarnej.
Poprzedni sołtys też starał się o progi i pokazywał teczkę pełną pism do zarządu dróg.
Zgadza się. Przy współpracy z sołtyską Iwca, panią Zosią Sworowską, z którą znam się bardzo dobrze, bo wychowywałem się w Iwcu. Pani Zosia dowiedziała się, że planują w Iwcu ściągnąć progi z drogi. Zareagowałem od razu. Dwa progi zostały zdjęte w Iwcu i zamontowane na drodze w Zdrojach. Zapoczątkował te starania poprzedni sołtys, pan Jacek Łepek, a mnie udało się dokończyć. Taki zbieg dobrych okoliczności. Bardzo dobrze współpracuje się z nowym zarządem powiatu.
Co jeszcze zaplanowano w sołectwie Zdroje?
Plany są. Przede wszystkim chcielibyśmy doprowadzić do porządku plac rekreacyjny naprzeciwko straży. Razem z mieszkańcami już w ubiegłym roku rozpoczęliśmy prace. Każdy pomagał, jak mógł i potrafił. Wszyscy pracowali społecznie. Ubiegłoroczny fundusz sołecki był okrojony, bo większość poszła na wóz strażacki.
Wasza Ochotnicza Straż Pożarna jest znana w okolicy. Sąsiednie sołectwa również przeznaczały swoje fundusze sołeckie na wóz strażacki dla was. Pozwoli pan, że za chwilę poruszymy ten temat. Wróćmy do planów na kolejne lata.
Jak mówiłem, boisko. Trzeba wyrównać teren. Na ubiegłorocznym Dniu Dziecka, organizowanym wspólnie z panią świetlicową, Katarzyną Tobolak-Kwaśniewską, zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Jeden z mężczyzn potknął się o kamień i upadając, złamał kość udową. Do tej pory jest na chorobowym. Zrobię wszystko, żeby już nie dochodziło do takich wypadków.
Nie da się uniknąć nieszczęśliwych wypadków.
Pewnie tak, ale bardzo to przeżyłem. Pierwsza większa impreza, bardzo mi zależało, żeby się udała i wypadek. Między innymi dlatego musimy uporządkować tam teren. Mieszkańcy na pewno pomogą i nie będą potrzebne duże nakłady finansowe, chociaż pracy jest sporo. Pomaga młodzieżowa drużyna pożarnicza, działająca od ponad roku przy naszej OSP.
Dużo mieszka w Zdrojach młodych rodzin?
Uważam, że sporo. Dużo młodych ludzi działa w KGW i OSP. Są aktywni i energiczni. Panie z KGW bardzo pomagają przy organizacji imprez. Są zorganizowane i kreatywne.
Proszę opowiedzieć o działalności waszej straży pożarnej.
Jestem członkiem OSP, ratownikiem i dowódcą. Jeździmy także do wypadków drogowych. W tym roku były dwa wypadki na „napoleonce”. Trzebciny, Ludwichowo i Zdroje – działamy na tym terenie. W ubiegłym roku braliśmy udział w gaszeniu lasu w nadleśnictwie Trzebciny. Samo nadleśnictwo jest bardzo dobrze przygotowane do akcji pożarniczych. Bardzo dobrze wygląda współpraca z Nadleśnictwem Trzebciny. Nadleśniczy i leśniczowie w razie pożarów o każdej porze dnia i nocy bardzo nam pomagają, bo nikt nie zna lepiej terenów leśnych od nich, a szybkie dotarcie do pożaru jest bardzo ważne.
Prezesem OSP jest Anna Kosz, jedyna kobieta w naszej straży. Naczelnikiem jest Marcin Szwemin. Na wyposażenie nie mamy co narzekać. Na bieżąco uzupełniamy podstawowy sprzęt. Z „frekwencyjnego” po wyborach dostaliśmy około 60 tys. zł. Późno, bo późno, ale dostaliśmy.
Środki już zostały wydane?
Tak, wydane.
Co zakupiono?
Przede wszystkim ubrania dla strażaków. Są drogie, ale strażakowi zapewniają bezpieczeństwo w czasie akcji gaszenia pożaru.
Ile kosztuje taki ubiór?
Nomex, bo tak nazywa się ten ubiór, z butami i hełmem kosztuje ponad 5 tys. zł.
Wóz strażacki już stoi w remizie. Od kiedy zbierano na niego pieniądze?
Z końcem 2023 roku został wycofany z udziału bojowego poprzedni wóz strażacki. Nie narzekaliśmy na niego i do tego był sześcioosobowy, ale nie spełniał wymogów. Ten, który mamy obecnie z Cekcyna jest tylko czteroosobowy i zazwyczaj dwie osoby nie jadą do akcji.
Starego już nie macie?
Został sprzedany przez Gminę. W tym roku mamy dostać nowocześniejszy samochód, a ten obecny też zostanie sprzedany.
Gdy już rozmawiamy o pieniądzach. W jakiej wysokości jest tegoroczny fundusz sołecki i na co jest przeznaczony?
Mamy około 33 tys. zł. Ze względu na to, że OSP dostało w ubiegłym roku dużo pieniędzy, w tym roku dostali tylko 2 tys. zł., 5 tys. zł. poszło na KGW, bo w ubiegłym roku nic nie dostali. W tym roku w naszym sołectwie odbędą się gminne dożynki i na ten cel przeznaczyliśmy 5 tys. zł.
Zaczyna pan sołtysowanie od ważnej imprezy gminnej.
Już zaczęliśmy przygotowania. Chwała tym wszystkim ludziom, którzy mi pomagają. Jestem przekonany, że w tym roku dożynki będą udane. Już planujemy ich przebieg.
Dalsze wydatki to 2,5 tys. zł. na świetlicę wiejską. Razem z panią świetlicową Kasią planujemy organizować zajęcia w świetlicy nie tylko dla dzieci, ale również dla starszych. Podczas roznoszenia podatków rozeznam potrzeby starszych mieszkańców.
Angażuję się we wszystkie przedsięwzięcia w Zdrojach. Z radą sołecką mam świetny kontakt. Wszyscy pomagają, nie zdarzyła się odmowa. I każdy jest inny, to też jest na plus, bo można szerzej spojrzeć na sprawy. Podam skład rady sołeckiej: Paulina Meyer, Anna Bukowska, Jolanta Kiełpińska, Łukasz Główczewski, Marcin Kołodziejski i Robert Dembek.
Dobry jest w Zdrojach internet?
Światłowód jest. Wprawdzie nasz budynek mieszkalny nie jest podłączony, bo projekt sieci światłowodowej był wykonany zanim rozpoczęliśmy budowę. W tej chwili nie mamy możliwości podłączenia. Nie ma dużo takich domów niepodłączonych. Najgorzej mają domostwa oddalone od zwartej zabudowy wioski.
Od 2026 roku mają wejść w życie plany ogólne, które w długiej perspektywie czasowej zapobiegną rozproszonej zabudowie mieszkalnej.
Poprzedni sołtys Jacek Łepek mówił, że nie ma wielu rolników w Zdrojach.
Kiedyś były mniejsze gospodarstwa i można się było z nich utrzymać. Teraz trzeba pracować dodatkowo. Moi teściowie byli mniejszymi gospodarzami, ale musieli zrezygnować i zmienić działalność, bo nie dało się wyżyć z gospodarstwa. Gdy poznałem moją żonę i jej rodzinę dopiero zobaczyłem, jaka ciężka jest praca w gospodarstwie. Wcześniej nie pracowałem w gospodarstwie. Nie można wyjechać na urlop i zostawić hodowanych zwierząt w chlewie. Trzeba załatwić zastępstwo na czas nieobecności lub nie wyjeżdżać. Gospodarzy w Zdrojach jest kilku.
Gdzie pracują mieszkańcy Zdrojów?
Przede wszystkim firma Delta daje pracę. Również pan Zbyszek Maliszewski zatrudnia kilka osób, państwo Pawłowscy, pan Stopa – to firmy związane z drewnem. Pan Grugel ma firmę transportową. Mieszkańcy dojeżdżają do pracy do Cekcyna, Osia, Świecia i innych miejscowości. Na przykład moja żona pracuje w Osiu.
Mieszkamy na granicy powiatów tucholskiego i świeckiego, co trochę utrudnia codzienne życie. Mój teść ma łąki w jednym i drugim powiecie. Załatwia gospodarcze sprawy w Tucholi i Świeciu.
Uroki życia na pograniczu. Jak wygląda współpraca z sąsiednimi sołectwami?
Próbuję ją nawiązywać. Chciałbym pokazać wspólne cele, które dużo łatwiej realizować wspólnymi siłami. Im więcej ludzi będzie za konkretnym projektem, tym lepiej. Rozmawiamy teraz o sprawach do zrobienia. Jednym z problemów jest brak ścieżek rowerowych. Odczuwam wsparcie ze strony pana sołtysa z Zielonki i sołtysek z Ludwichowa i Trzebcin. Zawsze, kiedy pytam o jakieś sołeckie sprawy, uzyskuję odpowiedź i pomoc. Należę do ludzi, którzy wolą trzy razy zapytać, żebym miał pewność, że dobrze robię i nie będę musiał poprawiać.
Zgadzam się z panem, warto korzystać z doświadczeń innych ludzi.
Teraz naszym wspólnym celem jest nowy wóz strażacki. Było na ten temat bardzo dużo rozmów, niekiedy burzliwych. Uważam, że na dzień dzisiejszy zrobiliśmy wszystko. Reszta należy do władz gminy.
Władze gminy z pewnością sprzyjają tym staraniom.
Mam nadzieję, że tak. Spotkałem się w naszej gminie z życzliwością. Pani Ilona Lesikowska bardzo pomaga sołtysom, wspaniała kobieta. Urzędnicy w urzędzie gminy są bardzo pozytywni, począwszy od pana wójta, wszyscy mają dobre podejście do spraw sołeckich. Trochę mnie straszono urzędnikami, ale widzę, że bezpodstawnie. Od ponad połowy roku, gdy pełnię funkcję, odczuwam same pozytywy.
Pan pochodzi ze Zdrojów?
Urodziłem się w Tucholi, a wychowywałem w Iwcu. Żona jest ze Zdrojów i to miłość mnie tutaj ściągnęła. Tutaj postanowiliśmy zbudować swój dom.
Zbudowaliście bardzo ładny dom.
Tak się udało i mieszkamy tutaj. Dużo pracy jeszcze przed nami. Mieszkamy w dobrym miejscu: blisko sklep, kościół, przedszkole. Szkoła też niedaleko, w Zielonce. Dla dziesięcioletniej Urszuli jesteśmy rodziną zastępczą i mamy dwóch synów: Natana i Nikodema. Biologiczni rodzice starają się odzyskać córkę, wspieramy ich w tych działaniach. Nie jesteśmy zawodową rodziną zastępczą, ale mamy ukończone potrzebne kursy. Z naszej strony nie była to decyzja pochopna, zdecydowaliśmy się na to dla Uli, która jest moją bratanicą.
Ma pan dobrą i mądrą żonę, bo to na niej spoczywa większość związanych z tym codziennych obowiązków.
To prawda. Mnie na pewno było łatwiej.
Co pana skłoniło do startu w wyborach na sołtysa?
O problemach w sołectwie mówiłem na zebraniu wyborczym. Przygotowałem się, rozmawiałem z mieszkańcami o potrzebach, starałem się zdobyć zaufanie mieszkańców. I to mi się udało. Swoją pracą muszę udowodnić, że dobrze zrobili wybierając mnie na sołtysa. Taki jest mój cel.
Trudno zdobyć zaufanie ludziom z zewnątrz. Panu się udało.
Teraz muszę zrobić to, co obiecałem. Wierzę, że mi się uda.
Od ponad trzech lat mieszkamy w tym domu, a budowałem go praktycznie sam ze cztery lata. Ten trud budowy też chyba wpłynął na zdobycie zaufania. Udało się, zbudowałem dom i zdobyłem zaufanie ludzi.
Długo pan mieszka w Zdrojach?
12 lat temu poznałem moją żonę, a w ubiegłym roku w sierpniu minęło 10 lat od naszego ślubu. Na początku małżeństwa mieszkaliśmy z teściami, którzy w tym trudnym czasie wkraczania w dorosłe życie udzielili nam ogromnego wsparcia.
Teraz mieszkacie we własnym domu i świetnie go urządziliście.
Urządzeniem zajmowała się żona.
Czym pan się zajmuje zawodowo?
Prowadzę własną działalność: prace remontowe. Dzięki temu mam elastyczny czas pracy i mogę współpracować z PCPR w Tucholi, bo tego wymaga prowadzenie rodziny zastępczej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz