Krystyna i Bernard Thesuowie z Kęsowa poznali się w pracy, a Elżbieta i Franciszek Kowalscy z Drożdzienicy na tańcach. Jedni i drudzy w tym roku obchodzili Złote Gody, a w minionym tygodniu z tej okazali odebrali medale przyznawane przez prezydenta.
7 listopada w murach Wiejskiego Domu Kultury w Kęsowie dwie pary z 50-letnim stażem małżeńskim odebrały medale, przyznawane właśnie z takiej okazji przez prezydenta RP. Ich wręczenia dokonał wójt Radosław Januszewski, w towarzystwie Natalii Cyborowskiej z Urzędu Stanu Cywilnego w Kęsowie. Dostojnym jubilatom, Krystynie i Bernardowi Theusom z Kęsowa oraz Elżbiecie i Franciszkowi Kowalskim z Drożdzienicy, w tak podniosłej chwili towarzyszyli najbliżsi, którzy podobnie jak urzędnicy pospieszyli z życzeniami i gratulacjami. Obchodzący Złote Gody usłyszeli "Sto lat", na ich ręce powędrowały kwiaty i upominki, a potem już mniej oficjalnie, przy wspólnej kawie i cieście, rozmawiano o tym, jak zaczęły się ich historie i jak kiedyś wyglądało życie...
Przez życie tanecznym krokiem
Elżbieta i Franciszek Kowalscy poznali się na zabawie tanecznej w Drożdzienicy. Równe dwa lata później, to jest 27 kwietnia 1974 r., powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Ślub cywilny wzięli w USC w Kęsowie, a kościelny w kościele w Dąbrówce. Pan Franciszek swoją przyszłą żonę ujął m.in. tańcem, którego zresztą nauczył się sam, i spokojną osobowością.
Te zabawy taneczne i taniec czekoladowy, to było coś pięknego. Chodziliśmy na nie regularnie jeszcze 10 lat po ślubie. W ogóle to były całkowicie inne czasy, nie było takiej pogoni jak obecnie. Ja jestem bardzo szczęśliwa, bo mam bardzo dobrego męża. To jest mężczyzna do wszystkiego, jak to się mówi do tańca i do różańca
- powiedziała jubilatka.
A bale poniekąd z Kowalskimi zostały, bo co 5 lat małżonkowie hucznie obchodzą kolejne rocznice ślubu. Na salę zabaw docierali już powozem, ale i w strażackiej oprawie.
Chcielibyśmy jak najdłużej jeszcze razem pożyć, choćby kolejnych 10 lat. We dwójkę jest inaczej, wzajemnie się wspieramy
- dodali zgodnie. A przysłuchujący się naszej rozmowie, Alina i Aleksander Hermanowie, przyznali, że drugą taką parę ciężko znaleźć.
Oni w ogóle nie kłócą się ze sobą i bardzo się szanują
- usłyszeliśmy od przyjaciół jubilatów.
Małżonkowie z półwiecznym stażem zapytani o to, jak dotrwać do takiej rocznicy, wskazali na wzajemne zrozumienie i umiejętność pójścia na kompromisy.
Elżbieta i Franciszek Kowalscy są bardzo zgodnym małżeństwem.
Codzienność i hobby
Para z Drożdzienicy doczekała się trójki dzieci (syna i dwóch córek), a także pięciorga wnucząt i jednego prawnuka.
W swoim życiu pan Franciszek pełnił sporo funkcji publicznych. Był sołtysem, radnym, ale i naczelnikiem OSP w Drożdzienicy. Zawodowo związany był z SKR-ami w Kęsowie i ZGR-ami w Pamiętowie. Pracował także jako betoniarz, a do emerytury był listonoszem. Z kolei pani Elżbieta była woźną w szkole w Drożdzienicy, świetlicową, sprzedawała też w kiosku Ruchu i pracowała w masarni.
Jubilat wolny czas chętnie spędza na swoim hobby, jakim jest wędkowanie. Przez cały październik łapał jeszcze ryby z łodzi, w tym szczupaki.
U nas to są ryby, grzyby, ryby i tak w kółko
- przyznali z uśmiechem Kowalscy.
Panią Elżbietę częściej można za to zastać w kuchni i w ogródku, gdzie jej działką są kwiaty. Warzywa pielęgnuje mąż. Małżonkowie czytają wspólnie "Tygodnik Tucholski", a oglądając telewizję stawiają na rozrywkę. Będąc u nich można natknąć się na odcinek "Familiady" czy występ kabaretu. Nierzadko też gra muzyka.
Drugą połowę znaleźli w pracy
Krystyna i Bernard Theusowie Złote Gody obchodzili 20 kwietnia br. Para doczekała się trojga dzieci, dwóch córek i syna a także sześciorga wnucząt. Jubilaci poznali się w Tucholi w miejscu swojej pracy, tj. PKS-ie. Pani Krysia była konduktorką, a pan Bernard kierowcą. W 1978 r. małżonkowie sprowadzili się do Kęsowa, na gospodarstwo po rodzicach pana Bernarda.
To nie było duże gospodarstwo. Mieliśmy 12 ha ziemi plus zwierzęta
- wspominała jubilatka.
Wtedy też jej małżonek rozpoczął pracę w urzędzie gminy jako pracownik gospodarczy. Pan Bernard był również kierowcą, ale już nie w publicznym transporcie. Woził druhów z Kęsowa na akcje, a z czasem został komendantem gminnym OSP. Na chwilę obecną jest najstarszym członkiem w zarządzie powiatowym OSP.
"Gorzkiego" szampana trzeba było osłodzić pocałunkiem. Na zdjęciu Krystyna i Bernard Theusowie.
Wnuki, wędka i internet
Na emeryturze para raczej nie ma czasu się nudzić. Państwo Theusowie pomagają w wychowaniu wnuków, wspólnie uprawiają ogród (z biegiem czasu sprzedali większość ziemi uprawnej). Jeśli chodzi o indywidualne zainteresowanie, to pan Bernard uwielbia wędkować, a pani Krysia porzuciła krzyżówki na rzecz internetu. Sama przyznała, że czasami ciężko jest ją od niego odciągnąć. Wspólnie jubilaci chętnie oglądają wiadomości i kabarety.
Podobnie jak Kowalscy, państwo Theusowie z sentymentem wspominają minione czasy, w tym dancingi w Żalnie, na których bywali z grupą przyjaciół.
Kiedyś było inaczej, jeden drugiemu nie zazdrościł, tylko cieszył się, jak szło dobrze. Teraz każdy goni i jest duża znieczulica
– stwierdziła para z półwiecznym stażem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz