Zamknij

Tuchola i akcja dla Wiktora. „Od razu wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko”

10:44, 08.04.2023 Piotr Paterski Aktualizacja: 12:14, 08.04.2023
Skomentuj Wiktor z Tucholi i jego mama Adrianna. fot. Piotr Paterski Wiktor z Tucholi i jego mama Adrianna. fot. Piotr Paterski

Początkowo rodzice zastanawiali się, jak podczas ogłoszenia akcji pomocowej w internecie przedstawić sytuację swojego synka, którego postanowili adoptować. Postawili na szczerość, a zarówno bliscy, jak i osoby zupełnie obce, pośpieszyli z pomocą. Ta jest wciąż bardzo potrzebna. Wiktor z Tucholi jest wcześniakiem z wrodzonym zespołem FAS, wymaga niezwłocznej rehabilitacji, aktualnie też rozkarmiania, bo nagle przestał jeść.

Od około dwóch tygodni malutki Wiktor Rybicki z Tucholi staje się... popularny. Dzieje się tak dzięki akcji, którą po spokojnym namyśle postanowili uruchomić jego rodzice. Wyjaśnijmy, Wiktor nie jest ich rodzonym synkiem. Adrianna Kryger-Rybicka i jej mąż Łukasz adoptowali chłopca. Mają krótką informację na temat jego matki, ale nie wiedzą, kim jest ojciec. Będąc w kontakcie z ośrodkiem adopcyjnym, wiedzieli – to bardzo ważne – że chłopiec może mieć, ale nie musi, wrodzony zespół FAS. To choroba neurologiczna, alkoholowy zespół płodowy. Wiąże się z powolnym rozwojem dziecka, problemami logopedycznymi itd.

– Ten początkowy brak pewności co do istnienia zespołu FAS nie wpłynął na naszą decyzję. Powiedzieliśmy ośrodkowi, że trzeba dać szansę każdemu dziecku. [...] Gdy ktoś rodzi dziecko, nie myśli o tym, czy będzie ono zdrowe, czy chore. Czeka się na nie – bardzo jasno tłumaczy decyzję pary pani Adrianna.

Adrianna przyznaje, że ma za sobą wiele rozmów z ludźmi na ten temat. Pojawiały się pytania, niekiedy ktoś miał inne zdanie. Rodzina już po adoptowaniu chłopca przekonywała się w kolejnych miesiącach, że Wiktor będzie cierpiał na wspomniany zespół. Początkowo to były tylko symptomy, które się stopniowo ujawniły. Dochodziły kolejne objawy widoczne w końcu gołym okiem na twarzy chłopczyka.

– Nigdy nie mieliśmy wątpliwości. Od razu wiedzieliśmy, że zrobimy dla niego wszystko – potwierdza nasza rozmówczyni, trzymając na ręku ciekawskiego, 10-miesięcznego Wiktorka. Te pierwsze miesiące jego życia to regularny kontakt z lekarzami, różnymi placówkami.

Działanie potrzebne od razu!

„Wiktor ma spowolniony rozwój fizyczny, obniżone napięcie mięśniowe ciała oraz twarzy, brak odruchu ssania i uczucia głodu, przez co karmiony jest dojelitowo przez PEG-a. Zdiagnozowana została padaczka, refluks żołądkowo-przełykowy, wiotkość krtani i wada wzroku. Cierpi też na zaburzenia sensoryczne w odbieraniu bodźców, nadwrażliwość na dźwięki, dotyk, światło. Wiktor jest także po operacji przepukliny pachwinowej prawostronnej.” – To bardzo treściwy, konkretny opis sytuacji, w której obecnie znajduje się chłopiec i z którą na co dzień ścierają się jego nowi rodzice.

Gdyby nie problemy, na które trafiają w związku z systemem polskiej służby zdrowia, nie byłoby pomysłu organizowania akcji charytatywnej. Niestety w tym momencie rodzina może liczyć i stawiać wyłącznie na kosztowną, prywatną rehabilitację, bo jest niezbędna i potrzebna na teraz. Starają się o dofinansowanie, ale formalności muszą potrwać. Marzeniem jest udział w turnusach rozkarmiania i nauki jedzenia. Jak najszybciej. Osobnym celem jest wykonanie kosztownego badania, które zdiagnozuje jego ewentualne choroby genetyczne. To w przypadku adoptowanego dziecka, gdzie nie jest pewna przeszłość rodzica, niezwykle istotne (koszt badania WES to ok. 10 tys. zł).

– Codziennie staramy się sprostać specjalnym potrzebom synka, by problemy się nie pogłębiały. Wiktorek dzielnie walczy o lepszą sprawność. Chcemy, by udało się w przyszłości uniknąć niepełnosprawności umysłowej przypisanej tej chorobie – podkreślają nasi rozmówcy.

Wdzięczni są już teraz. Tak możesz pomóc

– Już teraz dziękujemy za pomoc wszystkim, którzy przez ostatnie 2-3 tygodnie postanowili nam pomóc. Widziałam, że oprócz naszych bliskich i znajomych, z pomocą zwrócili się do nas zupełnie obcy ludzie – podkreśla wdzięczność pani Adrianna.

Ma nadzieję, że akcja dla synka będzie trwała, że uda się włączyć w lokalne wydarzenia (już na ten moment przynajmniej na jedno pojawia się szansa). Mały Wiktor stał się podopiecznym tucholskiego Stowarzyszenia Rodziców Dzieci Specjalnej Troski.

Jeśli chcesz pomóc Wiktorowi i jego rodzinie, wejdź na popularny serwis siepomaga.pl. Trafisz na stronę poświęcą chłopcu i wszelkie wskazówki dotyczące wsparcia (LINK).

Pomóc możesz również licytując fanty przekazane na akcję. Znajdź na Facebooku grupę: „Pomagamy bo duże serca dla Wiktora mamy”.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%