Kocioł Festival przyzwyczaja nas do tego, że do niczego nie można się przyzwyczajać. Każde wydarzenie jest inne, zarówno pod względem organizacyjnym, jak i muzycznym. Tym razem było i skocznie, i spokojnie. Przy stolikach, w luźnej atmosferze.
Niby to Gminy Ośrodek Kultury w Cekcynie, ale klimat, który zapanował tam w sobotę (11 marca) bliższy był pubowi czy klubowi muzycznemu. I dobrze! Luźna atmosfera, stoliki, przy których toczyły się rozmowy, coś do jedzenia, a nawet wypicia i rzecz jasna kolejne ciekawe propozycje muzyczne. Tak w kilku słowach można opisać najnowszą odsłonę znanego w regionie i nie tylko wydarzenia, jakim jest Kocioł Festival. Zaadaptowanie przestrzeni GOK-u właśnie w takiej formie było świetnym ruchem organizatorów. I choć wiadomo, że muzyka "Kotła" to zawsze propozycja dla określonej grupy odbiorców (wszak o gustach się nie dyskutuje, każdy ma swoje), to frekwencja pod sceną była całkiem wysoka.
Dwa zespoły – dwa światy
Kto zagrał? Do Cekcyna przypłynęła mocna, w znakomitej większości młoda, reprezentacja Trójmiasta. Pierwsi na na scenie pojawili się The Goodfellas, czyli duet Aleksander Jelonek oraz Maks Pabjańczyk. Młodzi muzycy zagrali covery znanych polskich i zagranicznych utworów we własnych aranżacjach. Autorskie interpretacje piosenek, przy minimalistycznym (ale nie ubogim) akompaniamencie gitary i trąbki, wprowadzały publiczność w delikatną atmosferę soula, bluesa czy R&B.
Następnie na scenie zrobiło się zdecydowanie tłoczniej i głośniej. Zespół Jutrzejsi wystąpił w 8-osobowym składzie. Nie zabrakło dźwięków: klawiszy, gitar, perkusji, trąbki i puzonu. Zaliczyć zespół do jednego, konkretnego nurtu muzycznego jest trudno, ale to zaleta, a nie wada Jutrzejszych. Było trochę rocka, ska, reggae, a nawet pop-u. Ekipa z Gdańska zagrała przede wszystkim własne utwory, choć nie zabrakło też oryginalnej wersji klasyka – "10 w skali Beauforta".
Czego możemy się spodziewać?
Mózgiem całej operacji pn. Kocioł Festival niezmiennie jest Michał Ziółkowski. W jaki sposób tym razem odkrył zespoły, które w sobotę wystąpiły w Cekcynie?
Wcześniej współpracowałem trochę z basistą Jutrzejszych Cezarym Zawickim. Obsługiwał kiedyś "Kocioł" od strony technicznej. W Gdańsku prowadzi klub i tam muzycy się poznali. Tak naprawdę w Cekcynie to był drugi koncert Jutrzejszych! Generalnie na "Kotłe" bardzo często pojawiają się przedstawiciele Trójmiasta. Mamy dobry kontakt z ekipami właśnie z tej części Polski. Jutrzejsi i Goodfellas dobrze się znają. Aktualnie pracują nawet nad wspólnym materiałem
– opowiada Michał Ziółkowski.
Warto zaznaczyć, że puzonista występował już w Cekcynie w innym zespole. Z kolei jednym z gitarzystów Jutrzejszych jest Mateusz Puwałowski pochodzący z Tucholi, grający wcześniej w kapelach z naszego miasta.
Czego możemy spodziewać się w najbliższym czasie w kontekście cekcyńskiego "Kotła?
Zastanawiam się nad zmianą formuły. Na ten moment, nie ma co ukrywać ze względów finansowych, chciałbym organizować większą liczbę mniejszych wydarzeń w zamkniętej przestrzeni i odchodzić od formy, jaką jest jeden duży festiwal w amfiteatrze. Wbrew pozorom, pod kątem technicznym, dużo łatwiej jest zorganizować trzy mniejsze koncerty, niż jeden duży [...]. Oczywiście klimat "Kotła" w amfiteatrze jest wyjątkowy. Dlatego powiem tak: ja się na nic nie zamykam. Ale pod względem finansowym i sponsorskim nie liczę na cud
– kończy Michał Ziółkowski.
Organizatorami sobotniego wydarzenia byli: GOK w Cekcynie, Towarzystwo Miłośników Ziemi Cekcyńskiej oraz Kocioł Festival.
0 0
Publika zamiast się bawić siedzieli przy stołach popijając wino. 18:42, 15.03.2023