Zamknij

Trzy punkty Rawysa CEO w gęstniejącej mgle. Koncertowa druga połowa / ZDJĘCIA

Jarosław Kania Jarosław Kania 21:17, 08.11.2025 Aktualizacja: 22:43, 08.11.2025
Skomentuj Raciążanie rozwinęli skrzydła w drugiej połowie. Raciążanie rozwinęli skrzydła w drugiej połowie.

Raciążanie kolejny raz wykonali plan, ale w pierwszej połowie grali, jakby coraz gęstsza mgła rozściełająca się na boisku uśpiła ich zapędy ofensywne. W drugiej połowie przy pogarszających się warunkach Rawys CEO zaczął grać rewelacyjnie i zupełnie zdominował rywala. Damian Rybacki zaliczył trzy trafienia. 

Rawys CEO Raciąż - MUKS CWZS Bydgoszcz 6:1 (1:1). Bramki: Drewek (43,81), Dominik Rybacki (56), Damian Rybacki (59,84,88)

Rawys CEO: Lepak, Klessa (70 Remiszka), Narloch (82 Bucholc), Dominik Rybacki (85 O. Kokoladze), Stenwak, Drewek (82 Nalewaj), Damian Rybacki, Kerszk, Paprocki, G. Kokoladze, Froelke (46 Ostrowski)

W takich warunkach trudno grać, ale im gęstsza była mgła, tym bardziej klarownie i skutecznie grali raciążanie. To jednak w drugiej odsłonie. Na murawę Borowiacy wyszli bez pauzujących: Tomasza Prusaczyka, Marcina Kursa czy Jakuba Prondzińskiego. Bydgoszczanie stawili się w Raciążu młodym, ambitnym składem, który napsuł sporo krwi gospodarzom w pierwszej połowie. Powód był prosty: Borowiacy przez bardzo długi czas - aż do końcówki pierwszej połowy - nie mogli wejść w swoje prawidłowe tempo i przede wszystkim zorganizować akcji bramkowej. Trudno im było grać z zespołem, który szczególnie po zdobyciu pierwszej bramki ustawił się defensywnie, robiąc wielki "autobus" pod własną bramką, czyli tłok utrudniający swobodną grę.

Rawys CEO, który od pierwszej akcji ruszył na bramkę bydgoszczan, oblegał pole karne gości, miał kilka rzutów rożnych, ale dośrodkowania były zbyt wysokie, długie, nieprecyzyjne. Ostro jak zawsze wchodził w "szesnastkę" bydgoską Dominik Rybacki. Bramek jednak nie było. Swoje okazje mieli m.in. Hubert Stenwak czy Guladi Kokoladze, ale decyzyjność szwankowała - zamiast strzelać, piłkarze próbowali szukać kolegów i na odwrót. Nie było rytmu w grze, nie było zgrania, notowano straty piłki w środkowej strefie. 

Goście zaskakująco wyszli na prowadzenie w 16 minucie, gdy z pozoru niegroźna akcja i chwila pozostawienia bez opieki napastnika zakończyły się celnym, płaskim strzałem bydgoszczan. Rawys CEO tracił impet z pierwszych minut, natomiast bydgoszczanie atakowali. Szczególnie na lewym skrzydle we znaki obrońcom dawał się szybki napastnik. To on w 22 minucie znalazł się oko w oko z Jakubem Lepakiem, ale ten obronił strzał. 

Nie można mówić, że w tej połowie raciążanie nie mieli świetnych akcji. W 28 minucie Guladi Kokoladze okiwał dwóch obrońców, ale strzelił w bramkarza. Dwie minuty później raciążanin trafił w słupek. W odpowiedzi goście uderzyli zza pola karnego w poprzeczkę. Krystian Froelke pięknie uderzył z kąta - znów w słupek. Byłby to gol kolejki, gdyby przewrotka Guladiego Kokoladze w 40 minucie znalazła drogę do siatki, ale piłka znów uderzyła w słupek - po raz trzeci. Bydgoską bramkę odczarował pod koniec pierwszej połowy Patryk Drewek po szybkiej akcji gospodarzy. 

Takich raciążan chce się oglądać

Druga połowa potwierdziła, że liderowanie raciążan nie jest przypadkowe. Już pierwsza akcja w duecie Stenwak - Drewek pokazała, że Rawys CEO poczuł wiatr w żaglach. Goście skontrowali i Lepak musiał wybiec prawie do połowy boiska, by oddalić piłkę i zażegnać niebezpieczeństwo. Ta akcja była w zasadzie najgroźniejszą, jaką pokazali bydgoszczanie, bo później nastąpił festiwal bramek. Silny strzał Dominika Rybackiego rozpoczął marsz Rawysa CEO ku zwycięstwu. Trzy minuty potem było już 3:1. Damian Rybacki w swoim stylu płaskim strzałem pokonał bramkarza MUKS-a. Działo się wiele i szybko. Kilkadziesiąt sekund po trzeciej bramce faulowano starszego z gruzińskich braci, a Damian Rybacki z karnego uderzył w słupek. 

W 65 minucie miała miejsce kontrowersyjna sytuacja - czy był gol dla raciążan? Jeden z miejscowych piłkarzy otrzymał rewelacyjne podanie od Damiana Rybackiego i przelobował z bliska bramkarza, a obrońca wybił piłkę - czy sprzed, czy zza linii bramkowej? Tego nie wie nikt. Nie miało to wpływu na grę Borowiaków, bo dalej byli w skutecznym natarciu. Świetnie akcje inicjował Stenwak, po drugiej stornie - młodszy z braci Rybackich. Ostatnie dziesięć minut to gra w sporej mgle, szarzyźnie. Raciążanom to jednak służyło. W ciągu tego krótkiego czasu strzelili jeszcze celnie aż trzy razy. Patryk Drewek wykorzystał rzut karny, a końcówka to popis Damiana Rybackiego, który w jednej akcji okiwał trzech obrońców i strzelił do pustej bramki, później płaskim strzałem ostatecznie ustalił wynik. Warto było pomarznąć do końca meczu, bo Rawys dał popis swojej najlepszej gry. 

[FOTORELACJA]4906[/FOTORELACJA]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%