Były Węgry, była Słowacja, wszędzie podium i rewelacyjne starty. Tym razem Biłgoraj i tamtejszy krótki tor, ale także szczęśliwy. Antonina Rogalska znów wygrywa, ale tym razem było nieco więcej dramaturgii w drugim starcie, a w zasadzie przed nim. Tosia pokazała, jak dojrzałą i odpowiedzialną jest zawodniczką nie tylko w czasie jazdy, ale też w podejmowaniu ważnych i szybkich decyzjach.
Deszcz Tosi niestraszny. Tyle można powiedzieć o starcie Antoniny Rogalskiej w Biłgoraju. Może padać, wiać, być upalnie czy zimno, Tosia i tak stoi na podium. Potwierdziła to kolejna runda Motocyklowych Mistrzostw Śląska, które - po wojażach Tosi za granicą - tym razem odbyły się na torze w Biłgoraju.
- Muszę przyznać, że nie przepadam za krótkimi torami jak ten, ale jechać trzeba - mówi Tosia Rogalska. - Gdybym jeździła tylko na takich obiektach, które mi odpowiadają, nie rozwijałabym się jako zawodniczka, a ja mam zamiar być w miarę wszechstronna i zaliczyć starty na jak największej liczbie torów.
Kwalifikacje przed pierwszym startem wyszły idealnie i Tosia już przeczuwała, że krótki tor w Biłgoraju może być dla niej szczęśliwy. Dziewczyna z Borów pojechała perfekcyjnie i wśród pań była pierwsza. W rywalizacji w tej samej klasie, ale z mężczyznami, została sklasyfikowana na siódmym miejscu. Wszystko układało się zgodnie z planem i było z czego się cieszyć.
Niedzielne kwalifikacje znów poszły jak z płatka. Tosia w męskim towarzystwie wypracowała piąte miejsce startowe, co już stanowiło duży plus jeszcze przed samym odkręceniem manetki gazu sekundę przed startem. Zanim jednak do niego doszło, kwadrans przed wyścigiem spadł deszcz. Równy, miarowy, ale ciągły. Team z Cekcyna stanął przed wyzwaniem.
- Mieliśmy gonitwę myśli, jakie założyć opony: do jazdy na śliskiej nawierzchni podczas opadów czy tzw. slicki - komentuje ojciec Tosi Karol Rogalski. - Dwa zestawy opon czekały owinięte w koc grzewczy, a na kwadrans przed startem motocykl stał bez kół. Ich założenie to około pięciu minut, ale wciąż się wahaliśmy, bo miejscami tor zaczął wysychać, po czym znów stawał się mokry. Tak na przemian.
Ojciec pozostawił podjęcie ostatecznej decyzji samej jeźdźczyni. Tosie stwierdziła, że podejmie ryzyko i pojedzie na slickach. Klamka zapadła, koła zamontowano, dokręcono ostatnią śrubkę i Tosia zameldowała się na starcie. Po ruszeniu zajęła piątą lokatę, ale ciągle się ścigała. Minęła dwóch rywali, odpierając naciski innych sportowców za własnymi plecami. Dzielna Borowiaczka zajęła trzecią pozycję w klasyfikacji męskiej, co było wydarzeniem o tyle ważnym, że to pierwsze podium wśród panów na motocyklach. W kategorii kobiet po raz kolejny Tosia nie miała sobie równych.
Antonina Rogalska nie ma czasu na wypoczynek. Ciągle się przemieszcza, bo przed nią do zaliczenia kolejne mistrzowskie rundy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Jarosław Kania [email protected]