Zamknij

Tucholanka Kaemde: remis w kategorii porażki. Rażąca nieskutecznośc Borowiaków daje do myślenia

Jarosław KaniaJarosław Kania 07:27, 26.05.2025 Aktualizacja: 07:28, 26.05.2025
Skomentuj Za chwilę początek meczu. Drugi z prawej Szymon Grudzina. Za chwilę początek meczu. Drugi z prawej Szymon Grudzina.

Nie tak miało być. Powróciły demony Tucholanki. W zasadzie nawet nie tyle powróciły, co ciągle są obecne i straszą piłkarzy, kibiców, spędzają sen z powiek sympatykom drużyny. Bezsilność i bicie głową w mur - takie miało się wrażenie, gdy oglądało się tucholan potrafiących złożyć świetną akcję, a nieumiejących strzelić z bliska do bramki.

Tucholanka Kaemde Tuchola - Victoria Niemcz 1:1 (1:1). Bramka: Galiński (29)

Tucholanka Kaemde: Wiśniewski, Reda, Giłka, Rostankowski, Kołodziejski (46 Górecki), Podlewski (69 Misiak), Grudzina (84 Materac), Orzechowski, Galiński (84 Gerth), Nitka, Rydzkowski (69 Ossowski)

Faworyt w tym meczu był jeden. Borowiacy z wyższego miejsca w tabeli podejmowali przedostatnią drużynę w tabeli. Niewiele się działo ciekawego do 15 minuty. Tucholanie rozpoczęli mecz sennie, jakby bez motywacji, piknikowo. Nie forsowali tempa, a gra toczyła się w środku bez parcia na bramkę Victorii. Po upływie niemalże idealnego kwadransa kontra gości zakończyła się obroną Jana Wiśniewskiego, ale w napastnika przyjezdnych wpadł z całym impetem gracz Tucholanki Kaemde. Sędzia nie zawahał się wskazać "jedenastki". Strzał był mocny, wynik otwarty - dość zaskakujący. Victoria wygrywała.

Od gola zdobytego przez gości zacząć by można litanię niewykorzystanych okazji tucholan. To zdumiewające i mające cechy jakiegoś fenomenu. Mało tego, tucholanie nie strzelili też gola po podwójnym karnym, ale od początku. W 20 minucie Mikołaj Galiński pięknie uderzył z ostrego kąta - minimalnie nie trafił. Dwie minuty potem Szymon Grudzina oddał strzał po ładnej akcji, ale w bramkarza. W 26 minucie cud uratował gości przed stratą gola - dwa strzały z bliska nie znalazły drogi do siatki. W końcu padł jedyny gol na wagę punktu dla miejscowych piłkarzy. Podanie równoległe do linii bramkowej wykorzystał w zamieszaniu i tłoku Mikołaj Galiński.

Fatum tucholan spełniło się w 35 minucie. W polu karnym gości nastąpiło zagranie ręką. Łukasz Giłka podszedł do wykonania "jedenastki", ale strzał obronił bramkarz Victorii. Sędzia jednak dopatrzył się nieprawidłowości ze strony właśnie bramkarza gości i nakazał powtórzenie karnego. I tu nastąpił dramat tucholan - strzał został drugi raz sparowany. Gola nie było. Jeszcze dwa razy tucholanie mogli wyjść na prowadzenie. Raz szybka akcja zakończyła się strzałem z kąta w bok bramki, drugi raz Patryk Nitka mierzył technicznie, jednak o centymetry chybił. 

Czas upływa, akcji dużo i... nic

Nikt nie spodziewał się, że ten mecz może się zakończyć podziałem punktów. Każdy chyba wierzył, że tucholanie swoją przewagę udowodnią golem - niejednym. Wszystko wskazywało, że tak się stanie. Borowiacy przebywali większość czasu na połowie rywala. Patryk Nitka znów nie miał szczęścia - trafił w poprzeczkę po pięknym podaniu Jakuba Góreckiego. W 61 minucie idealnie wyłożona do strzału piłka znów minęła światło bramki. To było zdumiewające i irytujące jednocześnie. Victoria najgroźniejszą i jedyną akcję blisko tucholskiej bramki przeprowadziła w 58 minucie. Futbolówka została wybita sprzed linii bramkowej.

Wciąż bez powodzenia był Patryk Nitka. Świetnie uderzył bezpośrednio z wolnego w 70 minucie, ale piłka po rękawicach bramkarza wyszła na rzut rożny. Dwie minuty potem Mikołaj Galiński strzelił nad poprzeczką. Były też inne celne uderzenia, ale na tyle nieskuteczne, że albo zbyt słabe, albo w bramkarza. Z każdą minutą mnożyły się niedokładności wynikające z nerwowości i nieskuteczności. Akcje tucholan się rwały, nie było tu spójności, zgrania, a mimo tego wciąż oddawano strzały na bramkę gości spod Bydgoszczy. Rosło napięcie, ale rywale "zamurowali" bramkę, cofnęli się całą drużyną na swoją połowę. W doliczonych trzech minutach Borowiacy przytłoczyli przeciwnika, ale w końcu zabrzmiał ostatni gwizdek. Gospodarze zeszli z murawy w fatalnych nastrojach i jest to całkowicie zrozumiałe. Remis w tym meczu na pewno jest postrzegany jako porażka. Niedosyt to zbyt skromne słowo.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%