Kęsowscy szczypiorniści - gospodarze wielkiego turnieju piłki ręcznej - okazali się nad wyraz gościnni i ustąpili podium dla drużyn przyjezdnych. Rozgrywki okazały się wydarzeniem udanym i rozegranym w duchu fair. Z góry na parkiet spoglądali ci, których zabrakło, a którzy budowali tradycje szczypiorniaka w Kęsowie. Padło też znane w Kęsowie hasło wspaniałego trenera: "Do zajezdni".
Parkiet hali w Kęsowie miał w sobotę przez kilka godzin solidną próbę wytrzymałości. Deski jęczały podczas walki i upadków graczy, ale nie poddały się. Równie rewelacyjnie sprawdzili się bohaterowie, którzy mężnie parli na bramkę rywali. Wspomniano wspaniałych ludzi, którzy swego czasu budowali potęgę piłki ręcznej w regionie. Sześć zespołów rywalizowało podczas rozgrywek, które będą długo zapamiętane i przez gospodarzy, i przez gości.
Już od dawna organizatorzy turnieju z Krzysztofem Muziołem na czele, kierownikiem LKS-u Kęsowo, pracowali nad tym, by podczas III Memoriału Piłki Ręcznej Pamięci Zawodników i Trenerów LKS Kęsowo wszystko było dopięte na ostatni guzik. Nie sposób znaleźć jakiekolwiek słabe strony organizacyjne i sportowe spotkania sześciu zespołów grających po pierwsze na wysokim poziomie, po wtóre w duchu fair.
Wielkie wrażenie wyjątkowej atmosfery - przede wszystkim tej wspomnieniowej, sentymentalnej - robiły wystawy zdjęć i materiałów prasowych w holu kęsowskiej hali. Już na dzień dobry każdy kibic otrzymywał wejściówkę z numerem, a było to przydatne podczas losowania dwóch nagród w czasie przerwy jednego z meczów. Była to m.in. koszulka LKS-u Kęsowo. Nad wszelką kwestią pozasportową samych rozgrywek czuwały wolontariuszki - uczennice miejscowej szkoły i starsze dziewczęta, które radziły sobie sprawnie ze wszystkim, co stanowiło mniejsze czy większe wyzwanie.
Zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek, zrobiono losowanie grup - dwóch liczących po trzy drużyny każda. W grupie A znalazły się: LKS Kęsowo, Handball Czersk (faworyt rozgrywek, który nie sprawił zawodu i wygrał), Pokolenie Człopa. Z kolei w przeciwnej grupie o wyjście z niej zawalczyły: Fenix Bydgoszcz, Kasztelan Gołańcz i UKS Alfa 99 Strzelno. W grupach walczono każdy z każdym i wedle wskazań tabeli awans zyskiwały dwie drużyny. Półfinały to system 1A - 2B i 2A - 1B. Nie tylko o podium toczyły się walki na parkiecie, ale także o pozostałe miejsca w rozgrywkach.
Minutą ciszy uczczono pamięć wszystkich, których zabrakło, a kiedyś tworzyli drużynę - także poza parkietem. Ewelina Olejniczak - Muzioł powitała wszystkich, a przedstawiając istotę turnieju, jego przesłanie, wypowiedziała hasło trenera, Marka Tydy często wypowiadane na meczach w różnych kontekstach, oznaczające najczęściej udanie się w kierunku szatni, czyli słynne "do zajezdni". Turniej poświęcono tym, którzy "zaczynali od gumowej piłki w szkole, a na parkiecie pozostawili wielkie serce".
Kęsowianie juz w pierwszym meczu wiedzieli, że podczas walki z Pokoleniem Człopa wyjaśni się kwestia wyjścia z grupy, bo team z Czerska był faworytem całego turnieju i każdy, kto myślał realnie, nie wątpił, że Handball będzie nie do ogrania. Potwierdziło się to na placu gry.
Pojedynek LKS-u z Pokoleniem toczył się w dynamicznym tempie i - mówiąc kolokwialnie - na styk. Na ławkach pod ścianami nie zabrakło kibiców, ich dopingu, dźwięków piszczałek i bębna. Na parkiecie z kolei goście otworzyli wynik, a LKS musiał go gonić. Kęsowianie starali się dorównać rywalowi, ale zbyt często tracili piłkę. Potrafili jednak nadgonić straty i na jednominutową przerwę w meczu trwającym 2 x 15 minut zeszli ze stratą jednej bramki. Źle ułożyła się druga część tego spotkania dla LKS-u, bo kontuzji kolana doznał Piotr Kensik. Nie zagrał już w turnieju, a jest jednym z podstawowych graczy. W bramce rewelacyjnie spisywał się Tomasz Runke. Wybronił kilka rzutów. Rezultat ciągle był na korzyść gości, którzy konsekwentnie trzymali dystans jednej bramki. W 22 minucie kęsowianie wyszli na pierwsze prowadzenie, ale ostatecznie po nieskutecznych rzutach w końcówce przegrali 14:16.
Drugi ich grupowy mecz to konfrontacja z późniejszym zwycięzcą całego turnieju - Handballem Czersk.Goście z pomorskiego wyszli szybko na dość wysokie prowadzenie trzema bramkami. Byli szybsi, bardziej skuteczni, szczególnie często rzucali bramki ze skrzydeł. Fabian Kośclelski był bodajże najbardziej groźnym graczem z Kęsowa. trafiał z karnych, rzucał też z dystansu. Pięć bramek na plus w połowie meczu dało czerszczanom przewagę, której nie oddali. Wygrali 19:13. Tym samym graczom z Kęsowa pozostała walka o piąte miejsce w turnieju. W swoim ostatnim meczu odnieśli zwycięstwo nad drużyną ze Strzelna 17:15.
Zacięty przebieg miały półfinały. Oba mecze zakończyły się jednobramkowym wynikiem. Team z Czerska (w składzie m.in. niegdyś wychowanek kęsowskiej klasy sportowej i gracz kilku klubów z Pomorza Sebastian Ludian) pokonał Kasztelana Gołańcz 16:15, Fenix Bydgoszcz przegrał w meczu z Pokoleniem Człopa 16:17. To te półfinałowe pojedynki niosły za sobą najwięcej emocji, zwłaszcza że w pierwszym z nich pachniało niespodzianką - wyautowaniem z gry o tryumf Czerska, którego należało nazywać faworytem. Sąsiedzi i zarazem zwycięzcy poprzednich edycji memoriału w ostatnim fragmencie gry przechyli szalę na swoją stronę.
Pokolenie Człopa po wygranym meczu było długo oklaskiwane przez licznie przybyłych fanów. Całe środowisko tej drużyny z województwa zachodnio-pomorskiego mogło zaskarbić sobie dużą sympatię i szacunek za długie godziny poświęconego czasu i zaangażowanie: na parkiecie i na ławkach dla kibiców.
W wielkim finale Handball zdecydowanie pokonał Pokolenie Człopa, mając do przerwy trzy trafienia przewagi. Mały finał - o trzecie miejsce - zakończył się triumfem Kasztelana Gołańcz 23:11.
Wielkim atutem turnieju było poszanowanie rywala i wiele gestów fair, nie tylko na parkiecie. Niewiele było fauli i kar, a w piłce ręcznej to częsty obraz gry. Sędziowie nie mieli wiele tej najmniej przyjemnej pracy. Nad techniczną obsługą każdego meczu czuwali: Mirosław Bałazy, Mariusz Miętki, Adrian Pilarski i Mikołaj Oelberg.
W szkolnej świetlicy panował także ruch. KGW Kęsowo przygotowało tam kulinarny raj na ciepło i na zimno, na słono i słodko. Trudno było wybrać spośród mnóstwa potraw i przekąsek coś, co tylko jednorazowo popieści podniebienie. Trzeba jednak było uważać, bo przerwa w turnieju nie oznaczała końca gry, a biegać z pełnym żołądkiem nie jest łatwo.
- Dzisiejszy turniej przeszedł do historii jako wyraz pamięci o wielkich ludziach naszego niewielkiego klubu, ale jakże bliskiemu sercu - podsumował Krzysztof Muzioł. - Z roku na rok widzimy coraz wyższy poziom sportowy turnieju. Możemy pochwalić się tym, że działacze niektórych zespołów sami dzwonią do nas z pytaniem, czy organizujemy większe rozgrywki. Dlatego też bardzo staraliśmy się mówić jak najczęściej o memoriale, promować go. Wielce żałuję tylko, że nikt spośród władz gminy nie przybył na dekorację mimo wcześniejszych zapewnień. Turniej to promocja nie tylko sportu, ale gminy, więc możemy mówić o pewnym zgrzycie - braku głębszego zainteresowania wydarzeniem. Uważam, że nie tak to powinno wyglądać. Dziś jednak wygrały sport i wspomnienia ludzi cennych, owych wielkich nieobecnych.
LKS Kęsowo: Tomasz Runke, Radosław Mielke, Grzegorz Modrzejewski, Rafał Pięta, Seweryn Góra, Artur Czarnowski, Łukasz Smysłowski, Fabian Kościelski, Dawid Cyborowski, Wojciech Wojas, Piotr Kensik, Filip Kosiedowski, Arkadiusz Grzonkowski, Łukasz Modrzejewski, Tomasz Kensik
[FOTORELACJA]4275[/FOTORELACJA]
I miejsce - Handball Czersk
II miejsce - Pokolenie Człopa
III miejsce - Kasztelan Gołańcz
IV miejsce - Fenix Bydgoszcz
V miejsce - LKS Kęsowo
VI miejsce - UKS Alfa 99 Strzelno
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz