Zamknij

30 lat Tygodnika Tucholskiego: Ostatni seans w Tucholi (ARTYKUŁ+ZDJĘCIA)

17:03, 14.02.2022 Aktualizacja: 17:03, 14.02.2022
Skomentuj

Kłęby dymu, jęzory ognia, sygnały wozów strażackich, nawoływania strażaków, policjanci kierujący ruchem, tłum gapiów... Sobotni pożar strawił doszczętnie część budynku, gdzie mieściło się kino „Sokół”, mimo, że wóz bojowy przybył na miejsce niemal błyskawicznie. Akcję gaszenia zakończono dopiero nazajutrz po południu.

Trwa jubileuszowy rok "Tygodnia Tucholskiego". Przez kolejne miesiące na nasze łamy trafią materiały wyjątkowo ważne w ostatnich 30 latach, bo dokładnie tyle lat działa TT i 30. urodziny razem z wami teraz obchodzimy. Są to materiały ważne dla mieszkańców powiatu tucholskiego, a jednocześnie ważne dla redakcji "Tygodnika". Będą to nie tylko artykuły, ale też wybrane fotografie, pierwsze strony, a nawet listy, sondy czy... nietypowe ogłoszenia i reklamy! Tak powstawać będzie zbiór wyjątkowych archiwów dla współczesnej historii Tucholi i okolic. By cykl był dynamiczny, nie będzie chronologiczny, a sięgać będziemy do różnych lat, z różnych powodów. A zaczynamy nieprzypadkowo - od 2001 roku. Właśnie minęło dokładnie 21 lat od pożaru kina "Sokół". Wydarzenie to wspominane jest dziś wyjątkowo żywo, bo - w końcu, po ponad dwóch dekadach - trwa budowa nowego kina w Tucholi.  (pp)
 

"Ostatni seans w Tucholi". Argymir Iwicki, Rafał Wodziczko, fot. Argymir Iwicki (artykuł opublikowany w TT 8 lutego 2001 r.):

Krótki film...

Dziewczyna przyjechała do domu rodziców ze swoim chłopakiem. Jej ojciec zawsze podejrzliwie patrzył na amantów córki. Kandydat na przyszłego męża powinien przejść specjalny test. A ojciec był dobry w ich przeprowadzaniu. W końcu był emerytowanym pracownikiem CIA. Czy chłopak przeszedł test pomyślnie i został zakwalifikowany do rodziny?

Widzom, którzy przyszli na sobotni seans filmowy do tucholskiego kina, nie było dane tego się dowiedzieć. Na piętnaście minut przed końcem projekcji w budynku wybuchł pożar.

- Najpierw poczułem swąd spalenizny – mówi jeden z widzów. - Potem z kratek na suficie zaczęły sypać się iskry. Film ciągle trwał, ale bileterka kazała wszystkim opuścić salę. Na ulicy zwróciła pieniądze za przerwany film. Przyjechała straż pożarna. Strażacy pobiegli do kotłowni. Widziałem tylko kłęby dymu i myślałem, że to nic wielkiego – tylko drobny pożar. Poszedłem z kolegą do domu. Dopiero później wróciłem pod kino, gdy usłyszałem, że wybuchł wielki ogień....

Do pożaru doszło w sobotni wieczór 3 lutego. Dwadzieścia siedem minut po dwudziestej zauważono jego pierwsze objawy. Zgłoszenie do straży nastąpiło minutę później. Dyżurny ogniomistrz Dariusz Kukla wysłał pierwsze dwa wozy gaśnicze i powiadomił zakład energetyczny, aby ten odciął dopływ prądu. Po dwóch minutach od ogłoszenia alarmu strażacy byli pod kinem. W chwilę później dojechały inne samochody.

Czy ktoś jest w budynku?!

Pierwsza czynność, jaką trzeba wykonać w akcji gaśniczej, to sprawdzenie, czy nie jest zagrożone życie ludzkie. Ponieważ na sali nie było już widzów, strażacy mogli udać się do kotłowni, gdzie, jak podejrzewano, znajduje się źródło ognia. Gęste kłęby dymu uniemożliwiały dostanie się do środka pomieszczenia. Trzeba było użyć masek przeciwgazowych i aparatów na sprężone powietrze. W kotłowni mógł znajdować się palacz! I rzeczywiście – był tam. Próbował na własną rękę ugasić pożar. Zaraz też okazało się, że ogień znajduje się jednak gdzie indziej. Ale gdzie? Wydobywał się gęsty i gorący dym, ale nie było jego źródła!

Snop iskier, dym i ogień pojawił się w otworach doprowadzających ciepło do sali kinowej. Przez otwarte drzwi strażacy zaczęli lać wodę w kierunku tychże otworów. System grzewczy kina polegał na doprowadzaniu ciepłego powietrza z pieca centralnego ogrzewania w kotłowni poprzez system rur i kanałów na salę. Przewody biegły w suficie. Musiała panować w nich taka temperatura, że mocno się nagrzały i zapaliły sąsiednie warstwy, złożone między innymi z papy i desek. Strażacy podejrzewają, że temperatura musiała przekroczyć 1000 stopni Celsjusza, bo nastąpiło gwałtowne zawalenie konstrukcji dachowej. Wtedy ogień buchał już wielkimi jęzorami, a kłęby dymu leciały w niebo.

Wcześniej przeprowadzono ewakuację mieszkańców sąsiednich domów. Pojawiło się zagrożenie, że ogień przerzuci się na sąsiedni dach. Działania strażaków miały na celu zlokalizowanie ognia – uniemożliwienie jego rozprzestrzeniania się. O godzinie 22:30 udało się to zrobić. Inne domy były już bezpieczne – należało teraz tylko ogień dogasić. Walka z pożarem trwała jeszcze 16 godzin. Akcję zakończono w niedzielę o godzinie 17:15.

Zamarznięte hydranty

W gaszeniu pożaru brało udział 7 pojazdów Państwowej Straży Pożarnej, w tym dwie cysterny oraz pięć samochodów Ochotniczej Straży Pożarnej. W sumie w akcji uczestniczyło 50 strażaków. Poza jedną z cystern ze Świecia wszystkie jednostki pochodziły z naszego powiatu. Miejsce zdarzenia zabezpieczały też inne służby ratownicze – policja, pogotowie i energetyka. Pożarem objęte były 5634 metry sześcienne budynku. Do gaszenia zużyto 187 ton wody. Na dworze panowała temperatura minus 14 stopni. Zawory hydrantów w takiej sytuacji zamarzają – nie daje się ich nawet odkręcić. Konieczny był pobór wody z hydrantu przy „Michałku”, w którym panuje na tyle wysokie ciśnienie, że nie zaszkodziła mu niska temperatura. Woda cieknąca z pojazdów strażackich poprzez otwory wyrównawcze natychmiast zamarzała, ale w takiej sytuacji konieczny był pośpiech. Woda potrzebna była w miejscu pożaru, kierowcy musieli się śpieszyć, żeby ją dowieźć. Istniało też niebezpieczeństwo, że podczas przerw w dopływie wody zamarzną węże. Jednak tucholscy strażacy sytuację opanowali i nie pozwolili na ich zlodowacenie.

Straty wstępnie szacuje się na 130 tysięcy złotych. Uratowano jednak mienie za znacznie wyższą wartość, bo za 700 tysięcy. Udało się ocalić od ognia oryginalną kopię filmu i dwa projektory filmowe z systemem optycznym. Kto wie, czy budynku po dawnym kinie nie będzie trzeba rozebrać. Minimalnemu zalaniu uległo mieszkanie znajdujące się w gmachu kina. Płomienie nie dosięgły sklepu znajdującego się na parterze. W momencie zawalenia się dachu rozeszła się wokół potężna fala ciepła. Gdy dotarła do kościoła Bożego Ciała, spowodowała pękniecie szyb w jednym z okien i nowych witraży. Cztery tysiące złotych za jeden witraż poszło z pożarem.

Co było przyczyną pożaru? Strażacy podejrzewają awarię urządzeń grzewczych. Jednak szczegóły będą znane dopiero po dokładniejszej analizie przeprowadzonej przez służby dochodzeniowe policji.

- To był najbardziej fałszywy i chytry pożar – mówi zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej Włodzimierz Dębicki. - Zrobił nas w trąbę, bo trudno było zlokalizować zarzewie ognia.

Co w mediach

Informacje o pożarze już w sobotę o 22:45 podał krakowski RMF FM, piętnaście minut później Tuchola znalazła się w serwisie Radia Zet i ogólnopolskich programów Polskiego Radia. W niedzielę zaś materiał filmowy zaprezentowały bydgoskie „Zbliżenia”. Nie obyło się bez pomyłek – wypowiadający się wiceburmistrz Tucholi, mąż dzierżawczyni kina Krzysztof Joppek, podpisany został jako Kazimierz Jopek. O pożarze informowała też „Panorama” w dwójce o 18:30 oraz „Fakty” w TVN (jako wiadomość dnia). Tuchola była również obecna w największych portalach internetowych. Główne wydania „Wiadomości” i „Panoramy” nie zainteresowały się wydarzeniami w Tucholi.

Odbudują?

Mieszkańcy powiatu, w ogromnej większości chcieliby, ażeby kino zostało reaktywowane.

Leszek Ciżmowski, mieszkaniec Gostycyna: - W tucholskim kinie bywałem często, czasami nawet 2-3 razy w miesiącu. Jak wiadomo, nie było ono najlepiej wyposażone, brakowało nowoczesnej aparatury audiowizualnej, zdarzało się, że na sali panowały niskie temperatury, a niektóre seanse nie odbywały się z braku frekwencji. Było jednak w miarę wygodne, miało niezłą akustykę i co najważniejsze, bilety były średnio dwa razy tańsze niż np. w kinach bydgoskich. Teraz, moim zdaniem trzeba dołożyć wszelkich starań, aby kino odbudować, ponieważ Tuchola bez „Sokoła” nie będzie tą samą Tucholą. Być może już teraz trzeba powołać jakiś Społeczny Komitet Odbudowy Kina i pomyśleć o zbiórce pieniędzy. Warto zapukać do drzwi sponsorów i reklamodawców. Będą targi Eko-Las, będą Dni Borów, można zaplanować jakieś imprezy, z których dochód na ten cel będzie przeznaczony. Niekoniecznie trzeba odbudować kino tej samej wielkości, może wystarczy o połowę mniejsze o charakterze kameralnym, chociaż szczerze mówiąc, w mieście przydałby się z prawdziwego zdarzenia kinoteatr. Mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy, aby na miejscu kina wybudować kolejne sklepy lub parking. Jest okazja, aby w centrum miasta powstał nowy, ciekawy architektonicznie obiekt, który będzie dodatkową atrakcją stolicy Borów Tucholskich.

(Redakcja)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%