Prace twórcy zostały wyeksponowane w sali wystaw Tucholskiego Ośrodka Kultury i będzie można je tam jeszcze oglądać do 28 lipca (z wyłączeniem 9, 10 i 13 lipca).
Zygmunt Kędzierski to niezwykle barwna postać. Urodzony w 1949 roku w Wałbrzychu w rodzinie o stolarskich tradycjach od wielu lat mieszka w Przymuszewie, rodzinnej wsi żony. Jest nieprzeciętnym animatorem kultury. Rzeźbić zaczął już we wczesnej młodości. Jego pierwszą pracą, jak zdradził podczas wernisażu, był Lenin. Zaczął od podpatrywania Jana Konarskiego, twórcy ludowego z Kluczborka.
- Praktycznie wisiałem na płocie i przyglądałem się, jak w pracowni Konarskiego powstają kolejne prace. W końcu dali mi dłuto, namalowali postać i kazali rzeźbić. Okazało się, że to był psikus. Tą postacią był Lenin i to jego pierwszego wyrzeźbiłem - opowiada Kędzierski.
Później, jak się okazuje, poszło jak po maśle. Powstawały kolejne prace i kolejne rzeźby. Jak podczas poniedziałkowego spotkania wspomniała znawczyni folkloru Wanda Szkulmowska:
- Ważne jest to, że Zygmunt znalazł temat i przez te wszystkie lata był mu wierny.
Przyznała również, że jako artysta jest wewnętrznie wolny, przez co rzeźbi to, o czym myśli i to, na co ma ochotę.
- Jest pan autentyczny w tym, co pan robi i to jest ważne - mówiła podczas poniedziałkowego spotkania.
Zygmunt Kędzierski oprócz rozwijania warsztatu twórczego na przestrzeni lat imał się różnych zawodów. Był kierowcą, kierownikiem domu kultury, a nawet strażakiem. Wyczynowo uprawiał także podnoszenie ciężarów.
Do rzeźbienia artysta wykorzystuje najczęściej drewno lipowe. Figury wykonuje z jednego kawałka drewna. Pracuje nożem i dłutem rzeźbiarskim. Wśród jego prac można zobaczyć powtarzające się w wielu wersjach wizerunki świętych oraz postaci biblijnych. Tworzy rzeźby zdobione bogatą ornamentyką. Poza pojedynczymi figurami, scenkami rodzajowymi i sakralnymi, jak również płaskorzeźbami jest też autorem licznych przydrożnych kapliczek. Wybrane jego prace znalazły się w konstrukcji ołtarza papieskiego w Gdańsku. W pracowni w Przymuszewie powstają także kolorowe zabawki ludowe i bogato barwione ptaszki. Znalazło się również miejsce na prace malowane na szkle. Są to głównie wizerunki Matki Boskiej i świętych.
Podczas poniedziałkowego spotkania artysta nie krył wzruszenia. Dziękował szczególnie swojej żonie Franciszce za cierpliwość i wsparcie. Dziękował również tym wszystkim, którzy dzielili się z nim swoimi uwagami na temat jego prac oraz przyjaciołom, w których miał oparcie.
Więcej o jubileuszu artysty w papierowym wydaniu Tygodnika.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz