Miał 32 lata. O okolicznościach jego śmierci wiadomo niewiele. Grób Stefana Wilandta znajduje się w Szkocji.
Piotr Chylewski pochodzi z Gostycyna, jednak na stałe mieszka w Glasgow. Zaangażował się w działalność Polish Combatants Memorial Group w Szkocji. Członkowie organizacji dbają o polskie pomniki i zabytki oraz dziedzictwo wygnanych polskich kombatantów. Starają się, by polski wkład w wolność Europy nie został zapomniany.
- 3 listopada byliśmy na cmentarzu Wellshill Cemetery w Perth. Spoczywa tam 381 Polaków. Dotarłem do spisu nazwisk. Udało mi się tam odnaleźć groby żołnierzy m.in. powiatu świeckiego, sępoleńskiego i tucholskiego
– mówi Piotr Chylewski.
Na Wellshill Cementery leży 366 żołnierzy sił lądowych, 4 marynarzy, 9 lotników, 1 pielęgniarka i 1 ochotniczka. Jest to największy „polski cmentarz wojskowy” w Szkocji.
Kapral Stefan Wilandt z Wielkiego Mędromierza
Na cmentarzu w Szkocji Piotr Chylewski odnalazł grób Stefana Wilandta z Wielkiego Mędromierza. Wiadomo o nim niewiele. Urodził się 16 grudnia 1914, zmarł w wieku 32 lat - 1 maja 1947 r. Był kapralem. Przy jego nazwisku znajduje się skrót P.K.P.R, co oznacza, że "Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia". Był to korpus armii brytyjskiej, którego zadaniem było przygotowanie zdemobilizowanych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych do życia cywilnego: część z nich zostawała na Wyspach, a inni wracali do Polski.
- Udało mi się ustalić, że Stefan Wilandt miał żonę Zofię. Dowiedziałem się też, że zginął w wypadku samochodowym
– mówi Piotr Chylewski.
Szuka rodziny
Piotr Chylewski podjął inicjatywę odnalezienia bliskich kaprala. Przypuszcza, że rodzina nie wie, gdzie mieści się jego grób. Potrafi się z nimi utożsamić, bo sam stracił babcię podczas wojny.
- Zmarła w obozie. Nie wytrzymała trudnych warunków, które tam panowały. Tablica z jej nazwiskiem jest w Toruniu. Jeździmy tam co najmniej raz w roku, by uczcić jej pamięć
– mówi Piotr Chylewski.
Chciałby, żeby i rodzina Stefana Wilandta miała taką możliwość.
Wiesz coś na temat rodziny Stefana Wilandta? Skontaktuj się z "Tygodnikiem"!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz