W Tucholi gościł Mikołaj Korol - uczestnik 4 edycji programu „Rolnik szuka żony”. Mówił o sobie, swojej winnicy oraz o winie, którego można skosztować w Tucholi. „Tygodnik” wypytał go natomiast u udział w popularnym programie.
Sobotnie spotkanie z Mikołajem Korolem to pokłosie współpracy jakie tucholska restauracja „Patio” nawiązała ze znajdującą się nad Bugiem Winnicą Korol. Prowadzący lokal poprosili jej właściciela o kilka zdań na temat miejsca, gdzie rosną owoce będące bazą polskiego wina, na temat winnicy, tego jak się produkuje wino oraz gatunków. Mikołaj Korol mówi, że rozpoczynając przygodę z winem podpatrywał jak powstają i jak smakują wina produkowane w różnych częściach świata. Szybko znalazł swój własny patent. Dobre, certyfikowane sadzonki, dobra ziemia i sprzyjający klimat regionu stanowią bazę dla tego dobrego trunku.
- Mam wielu fanów swojego wina. Chętnie nas odwiedzają. Kosztują i kupują - stwierdził podczas spotkania z tucholanami i dodawał:
- Z picia wina trzeba czerpać przyjemność.
Doradzał także jakie wino pasuje do wybranych potraw i jaką powinno mieć temperaturę. Mówił też o podawaniu wina w restauracji.
- W każdej restauracji powinien być człowiek, który zna się na winach, który potrafi doradzić klientowi i co najmniej kilka słów o danym trunku powiedzieć.
Przed spotkaniem z gośćmi "Tygodnik" porozmawiał z Mikołajem Korolem o jego udziale w 4 edycji programu „Rolnik szuka żony” Przepytaliśmy go o związki z Tucholą, w końcu tu ma teraz rodzinę. Korol telewizyjną produkcję wspomina dobrze, ale przyznaje się też do trudnych momentów z jej kręcenia. Obszernie na ten temat piszemy w najnowszym wydaniu "Tygodnika Tucholskiego", który właśnie jest w sprzedaży. Dodajmy, że "rolnik, który szuka żony" opowiedział, że jest już zaręczony.
0 0
????