Poszukiwana osoba zaginęła na jeziorze w Bysławku. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mogła wypaść z łódki.
Strażacy do akcji nad jeziorem w Bysławku ruszyli już wczorajszej nocy (poniedziałek 12 stycznia), ale poszukiwania zaginionej osoby nie przyniosły skutku. Dziś rano, przy wsparciu kolejnych służb, poszukiwania zostały wznowione, nadal trwają. W akcji uczestniczą m.in. strażacy zawodowi, ochotnicy, specjalna jednostka z Bydgoszczy.
AKTUALIZACJA
Otrzymaliśmy informację, że akcja została zakończona. W jeziorze znaleziono zwłoki poszukiwanego mężczyzny.
Czytaj także:
Poniżej pełna treść artykułu z 2 numeru „Tygodnika Tucholskiego”:
Jest poranek 12 stycznia. W Bysławku pada drobna mżawka, jest pochmurno i zimno, wieje. Na drodze do akwenu widać strażaków ochotników z Bysławka. Jako pierwsi idą penetrować brzegi jeziora. Szukają 53-letniego mieszkańca tej miejscowości. Krzysztof Łangowski z tucholskiej straży informuje „Tygodnik”, że rozpoczętą poprzedniego dnia akcję zakończyli późno w nocy. Wtedy poszukiwano jeszcze żywego mężczyzny. Woda ma jednak 3 stopnie, część zbiornika jest pod lodem. Temperatura powietrza to zaledwie kilka stopni. Szanse na odnalezienie żywego człowieka są nikłe. Rankiem służby i zaangażowani w działania mieszkańcy gromadzą się na działce nad jeziorem. Dojeżdżają kolejne łodzie. Jedną z nich pływa Jacek Szwaracki, gospodarujący na akwenie. Zna go bardzo dobrze, jest zawodowym rybakiem.
Wywrócona łódka
Zgłoszenie do tucholskiej komendy policji wpływa dzień wcześniej około godz. 21.30. Rodzinę mężczyzny niepokoi widok wywróconej do góry dnem łódki. Policjanci sprawdzają miejsca wskazane przez rodzinę, gdzie może przebywać poszukiwany 53-latek.
–?W pierwszej kolejności szukamy żywej osoby. Nie bierzemy od razu tego najgorszego pod uwagę. Jednak rozważa się wszystkie możliwości – mówi Brygida Zimnoch, oficer prasowy tucholskich mundurowych.
Przewrócona łódź jednoznacznie wskazuje, gdzie mężczyzna może być. Policja angażuje w akcję strażaków i płetwonurków.
Strażacy poszukują
–?Od razu podjęliśmy działania poszukiwawczo-ratownicze. Dysponowane są jednostki, które mają łodzie czyli OSP Bysław i OSP Cekcyn oraz łódź hybrydowa naszej tucholskiej jednostki. Dodatkowy zastęp z Bysławia przeszukuje linię brzegową, potrzebni są też strażacy z Bysławka. Z latarkami penetrują linię brzegową. Na łodziach patrole nawodne także mają sprzęt oświetleniowy. Działamy przede wszystkim w tych miejscach, gdzie mężczyzna potencjalnie może się znajdować lub gdzie zniósł go wiatr. Mamy bardzo trudne warunki. Jest silny wiatr, na jeziorze jest fala, zacina deszcz. Do tego mamy duże zachmurzenie – relacjonuje nocną akcję Krzysztof Łangowski. Na miejsce dojeżdża Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Bydgoszczy zadysponowana przez wojewódzkie stanowisko kierowania. Płetwonurkowie pływają pod wodą w tych prawdopodobnych miejscach.
–?Działania nie przynoszą jednak efektów.
Akcja zostaje przerwana. Strażacy wracają do swoich siedzib około godziny 2.00 w nocy.
Policja przejmuje dowodzenie
Drugiego dnia „Tygodnik” jest na miejscu. Dowodzenie przejmuje policja, akcja rozpoczyna się o 9.00. Obserwuje ją mnóstwo ludzi. Ci, którzy znają jezioro, opisują poszukującym jego dno.
–?Do 2 godzin od zdarzenia prowadzimy działania poszukiwawczo-ratownicze. Po tym czasie jest to akcja poszukiwawczo-humanitarna. Jeżeli ktoś przebywa do 2 godzin w zimnej wodzie, jest możliwość odratowania takiego człowieka. Na miejscu są te same zastępy co dzień wcześniej, dodatkowo dociera druga łódź z naszej jednostki. W akcję zostaje zaangażowana grupa płetwonurków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 z Bydgoszczy. Stanowisko kierowania przy toruńskiej wojewódzkiej komendzie straży zadysponowało zespół z sonarem w celu lepszego spenetrowania dna jeziora – opisuje przedstawiciel straży. W efekcie wyznaczono cztery potencjalne miejsca pod wodą, gdzie może znajdować się ta osoba.
Tragiczny finał
Po godz. 14.00 jest informacja, że znaleziono ciało poszukiwanego. Spoczywa dwa metry pod taflą wody. Płetwonurkowie wyciągają ciało.
–?Przyczynę zgonu poznamy po sekcji zwłok, którą zarządza prokurator. Z zebranych informacji wynika, że do śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie – wyjaśnia Brygida Zimnoch z tucholskiej komendy.
Dodajmy, że wczoraj rano rodzina mężczyzny poinformowała „Tygodnik”, że zwłoki zlokalizował Jacek Szwaracki.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz